Pierwszy rok członkostwa Polski w Unii Europejskiej chwali małżeństwo 45-letnia Katarzyna i 50-letni Henryk Zacharewicz, prowadzące od 1993 r. gospodarstwo agroturystyczne w nadmorskiej wsi Słajszewo w gminie Choczewo (Pomorskie).
"Od maja ubiegłego roku mamy o 20 procent więcej telefonów od osób pytających o możliwość spędzenia urlopu. Dzwonią z Norwegii, Francji, Anglii i Niemiec. Czasami nawet muszę odesłać ich z kwitkiem, bo brakuje wolnych terminów" - wyjaśniła PAP Katarzyna Zacharewicz. Jej gospodarstwo jest jednym z czterech na 30 w Słajszewie, które przestawiły się na agroturystykę.
Jesienią 2004 r. w ramach przedczłonkowskiego programu pomocowego SAPARD Zacharewiczowie otrzymali 34 tys. zł. Cztery razy tyle dołożyli jeszcze z własnych oszczędności i dzięki temu rozbudowali budynek, w którym mieści się apartament i pokój dzienny, oraz wykonali łazienki do istniejących już wcześniej czterech pokoi. Pieniędzy starczyło jeszcze m.in. na wymianę podłóg i okien.
"W ten sposób podnieśliśmy standard usług, a to w naszej rozwijającej się branży jest konieczne. Bez inwestycji się nie obędzie. Turyści mają coraz większe wymagania, a my musimy wychodzić im naprzeciw" - powiedziała Katarzyna Zacharewicz.
Teraz ma nadzieję, że zwiększone zainteresowanie obcokrajowców "polską ekologiczną i czystą wsią" nie opadnie, a wręcz przeciwniem - będzie z roku na rok rosło.
Jak zgodnie twierdzą, Zacharowiczowie nie żałują dziś decyzji o przestawieniu sie na agroturystykę. Po 12 latach prowadzenia agroturystycznego biznesu mogą z dumą patrzeć na swój dorobek.
"Ciężko pracujemy, to prawda. Ale przy 20 hektarach słabej ziemi, gdzie rosną tylko ziemniaki i żyto, nie było praktycznie żadnego wyboru. W prowadzeniu gospodarstwa pomagają nam też synowie: 19- i 21-letni, którzy jeszcze się uczą. Rozmawiają choćby z turystami z Europy Zachodniej. My z mężem w szkole to uczyliśmy się przecież tylko rosyjskiego" - uśmiecha się pani Katarzyna.
Jednorazowo mogą przyjąć do 20 wakacjuszy. Na miejscu, ku uciesze dzieci, są zwierzęta, Zacharewiczowie mają bowiem małą hodowlę krów, świń i kur. Ostatnio, aby ich wiejski zwierzyniec był kompletny, chcą również kupić konia. Zakup ma być sfinansowany z pieniędzy unijnych. Na stoły gości trafiają świeże jajka, mleko oraz zrobione własnoręcznie przez panią Katarzynę masło, twaróg i wędliny. Do niezatłoczonej i pięknej plaży jest ok. 3,5 kilometra.
8315519
1