Brodnica i jej okolice idealnie nadają się do weekendowego i dłuższego wypoczynku. W odległości 20 kilometrów od miasta zaczyna się Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy. W jego sąsiedztwie aż roi się od ośrodków wypoczynkowych i gospodarstw agroturystycznych.
Ośrodek Edukacji Ekologicznej "Wilga" dysponuje 48 miejscami (pokoje 1,2 i 3 osobowe oraz apartamenty).
Ceny
za jeden dzień pobytu zaczynają się od 110 złotych
w pokoju jednoosobowym. W cenę wliczone jest śniadanie. Decydując się na pobyt
siedmiodniowy cena ta spada do 64 złotych (całość 450 złotych za osobę). Ośrodek
organizuje warsztaty ekologiczne tzw. "zielone szkoły" - dwudniowy pobyt to
koszt 70 złotych od osoby.
Turyści mają okazję przejażdżki wozami i bryczkami po rezerwatach przyrody (wóz - 200 złotych, bryczka - 100 złotych).
Tanio to, czy drogo?
Z "Wilgi" można udać się do
rezerwatów Czarny Bryńsk, Szumny Zdrój czy Jar Brynicy. W tym ostatnim
podziwiamy największy w górznieńskim parku - Dąb Rzeczpospolitej. Aby go objąć
potrzebne są trzy pzynajmniej trzy pary rąk - jego średnica to 6,22 metra.
11 kilometrowa trasa z "Wilgi" do Jaru gwarantuje niezapomniane widoki a po drodze spotkać można sarny i myszołowy. Aby wypocząć aktywnie pokonujemy tę trasę pokonać na rowerze.
Osoby ceniące komfortowe warunki zatrzymają się zapewne na kilka dni w
"Dworku Wapionka". Ceny za apartament rozpoczynają się od 150 złotych od osoby
za jedną dobę - do tego śniadanie. Każdy pokój wyposażony jest w eleganckie
meble, kuchnię, łazienkę. Jeśli ktoś ma ochotę spać na łóżku wodnym, w Wapionku
nie ma z tym problemu.
W ośrodkach wypoczynkowych wysoki standard wymusza
wyższą cenę. Turyści mają do dyspozycji sprzęt pływający, miejsca do
przygotowania ogniska. W gospodarstwach agroturystycznych takich jak "Jaś" czy
"Pod lipami" cena za dobę to koszt 25 złotych od osoby. Z wyżywieniem - ok. 50
złotych.
W Górznieńsko-Lidzbarskim Parku Krajobrazowym każdy turysta zapewne znajdzie coś na swoją kieszeń.
Agroturyzm
- w swojej istocie oznacza, że oprócz
podstawowego utrzymania z pracy na roli gospodarze jeszcze dorabiają do domowego
budżetu. Wynajmują pokoje gościom, karmią ich regionalnymi potrawami, a dzieci
miejskie mają możliwość zobaczyć np. prawdziwą krowę, nie w kolorze fioletowym.
O takie gospodarstwa agroturystyczne zabiegają goście - z kraju i zagranicy.
Niekiedy przyjeżdżają zdziwieni, bo podejmowani są w pensjonatach, prowadzonych
przez mieszczuchów, którzy kupili chylące się ku upadkowi gospodarstwo.
Wyremonmtowali je, ale przy okazji pozjadali kury, kaczki, gęsi, posprzedawali
krowy, nawet kota nie mają.