Jest śnieg, jest mróz i są ferie, a mimo to turystów jak na lekarstwo. Tak jest w Bieszczadach. Z prawdziwie zimowej aury korzystają na razie nieliczni przyjezdni. Właściciele bazy turystycznej są jednak spokojni - szczyt sezonu dopiero przed nimi.
Po ostatnich opadach w Bieszczadach leży średnio pół metra śniegu. W górnych partiach wiatr tworzy wysokie nawisy. W dolinach - zacisznie i lekki mróz, pogoda sprzyja więc narciarzom. Mimo iż ogólnopolskie ferie trwają już od blisko dwóch tygodni w Bieszczadach ruch jest na razie niewielki.
W hotelach, pensjonatach i gospodarstwach agroturystycznych na najbliższe dni są jeszcze wolne miejsca. Kolejna fala turystów spodziewana jest w drugiej połowie lutego, gdy rozpoczną się ferie dla Podkarpacia, Śląska i kilku innych regionów.