Trzydzieści trzy dni w roku trwa sezon agroturystyczny w powiecie nowomiejskim. W krajach Unii Europejskiej – sto. Czego nam brakuje?
Interesujący temat wywołał Stanisław Czajka, starosta nowomiejski, zapraszając do Czachówek agroturystów oraz przedstawicieli instytucji związanych z rozwojem rolnictwa i obszarów wiejskich. Gospodarstwa agroturystyczne są bowiem nie tylko sposobem na dorobienie grosza, ale też stają się – być może za wolno – ważnym elementem turystyki.
W powiecie nowomiejskim działa siedemnaście takich gospodarstw. Mało, porównując choćby z powiatem brodnickim. Turystom sprzedaje się walory krajobrazowe, miejsca noclegowe, możliwości spokojnego wypoczynku. Tak najogólniej traktowane są oferty. Turysta natomiast, oprócz suchej inrormacji o tym, że jest pięknie, szuka typowych, wiejskich atrakcji – chleba, pieczonego w piekarniku, domowych wyrobów kulinarnych, przebywania w prawdziwej, wiejskiej zagrodzie. Poszukuje także wiarygodnych informacji.
Z reguły jest tak, że wiadomości od dobrym miejscu na wypoczynek przekazywane są znajomym przez znajomych. Foldery, nawet najlepiej opracowane, nie spełniają roli promującej. Bardzo mało sprawom agroturystyki – generalizując – poświęca prasa. Takie płyną wnioski z badań Instytutu Turystyki, które przedstawił Wojciech Dereszewski. Nie jedyne.
Hamulcem w rozwoju agroturystyki jest bez wątpienia brak tanich kredytów na inwestycje, znikomy dostęp do środków pomocowych, zły stan sanitarny i infrastruktura komunalna wsi. Czy gospodarzom mogą pomóc w tym organizacje turystyczne, stowarzyszenia? Dla mnie najważniejszy jest internet. Tam mam swoją ofertę, tam mogę się komunikować z przyszłym klientem i to ja decyduję kogo zaprosić. Organizacja nie jest mi potrzebna – taką opinię wyraził jeden z gospodarzy.