Właściciele gospodarstw agroturystycznych obawiają się, że niewiele zarobią w tym sezonie, zaś część z nich przestanie płacić podatki. Wszystko za sprawą zwiększonych obciążeń finansowych.
Do końca ubiegłego roku osoby wynajmujące pokoje gościnne oraz domki turystyczne płaciły podatek ryczałtowy od przychodów ewidencjonowanych w wysokości 3 proc. Od początku br. stawka wzrosła do 17 proc., jednak dopiero teraz wielu właścicieli m.in. gospodarstw agroturystycznych dowiedziała się o zmianie.
- Od pięciu lat mamy taką samą cenę noclegów, jednak społeczeństwo jest coraz
biedniejsze i w tym roku mieliśmy już turystów, dla których ta niezmieniona cena
była zbyt wysoka - powiedział "Współczesnej" Jarzy Waluś, właściciel kwatery
agroturystycznej w Malinówce. - Część pokoi stoi pustych, wypoczywających jest
coraz mniej, a nam każą płacić wyższe podatki. To niedorzeczne.
Zdaniem osób
prowadzących kwatery agroturystyczne, ich i tak niezbyt dochodowa działalność,
która pomagała wielu z nich wspomóc budżety gospodarskie z dodatkowych
pieniędzy, będzie jeszcze niższa. Wyższe podatki mogą też skusić wielu do
działania w szarej strefie.
- Jeśli ktoś ma tylko pięć pokoi do wynajęcia, to nie musi wcale płacić podatku. Być może trzeba będzie zamknąć pozostałe pokoje i zostawić tylko tych pięć - zastanawia się Jerzy Waluś.
Właściciele gospodarstw agroturystycznych mogą też zrezygnować z prowadzenia działalności gospodarczej lub zgłosić np. przerwę w jej prowadzeniu. Jednak taka przerwa musi trwać nie mniej niż 10 dni, czyli w praktyce wyklucza gospodarza z możliwości legalnego przyjęcia np. przygodnych weekendowiczów.