W tym sezonie eksport jabłek do Chin może być niewielki, ponieważ nie będzie dostatecznie dużo owoców z certyfikatem na chiński rynek - uważa prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.
Przed pierwszym sezonem eksportowym chińscy inspektorzy zapowiedzieli kontrolę polskich sadów i pakowalni jabłek pod względem chińskich wymagań fitosanitarnych. Wizyta ma się odbyć w dniach 10-16 października. W czerwcu oba kraje podpisały protokół umożliwiający wywóz polskich jabłek do Chin, po spełnieniu chińskich wymogów.
Jak informuje na swojej stronie internetowej Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, "do Polski przybędzie delegacja ekspertów z Generalnej Administracji ds. Nadzoru Jakości, Inspekcji i Kwarantanny Chińskiej Republiki Ludowej (AQSIQ) w celu przeprowadzenia wspólnej kontroli z przedstawicielami PIORiN, obejmującej m. in. działania monitoringowe prowadzone w sadach oraz kontrole pakowalni i przechowalni, zarejestrowanych na eksport do Chin. Kontrole zostaną przeprowadzone na terenie trzech województw: kujawsko-pomorskiego, łódzkiego i mazowieckiego".
Początkowo chęć eksportu owoców do Chin zgłosiło ponad 900 sadowników i ok. 160 pakowalni. Wnioski można było składać do 20 lipca br. Teraz, jak mówił Maliszewski, gotowych do poddania się kontroli jest ok. 500 gospodarstw. Wyjaśnił, że część sadowników wycofała się ze względu na wysokie koszty (m.in. kontroli), sięgające kilkuset złotych na hektar.
Oznacza to, że w tym roku do Chin trafią jedynie symboliczne ilości polskich jabłek. "Uważam, że +wąskim gardłem+ będzie ilość tych jabłek, które będą miały certyfikat, tj. takich, jakie będzie można wysłać do Chin" - powiedział prezes Związku. Dodał, że jeżeli nawet wszystkie gospodarstwa będą zweryfikowane pozytywnie, to zbierze się ok. 20-30 tys. ton jabłek z certyfikatem.
Według niego, Chińczycy kupiliby nawet 100 tys. ton owoców, mimo że same są ich dużym producentem i uzyskują 40 mln ton rocznie. "To jest kwestia polityki, czy część własnej produkcji skierują na rynek wewnętrzy, czy na eksport" - tłumaczył Maliszewski.
Jabłka z przeznaczeniem dla chińskim odbiorców muszą być produkowane z zachowaniem zasad integrowanej ochrony roślin (IO) lub integrowanej produkcji roślin (IP), obejmującej monitoring agrofagów (niepożądane organizmy, patogeny, szkodniki i chwasty, szkodliwe dla roślin uprawnych) i chorób, oraz zwalczanie metodami chemicznymi i biologicznymi, a także pochodzące z uprawy prowadzonej w oparciu o założenia zasad dobrej praktyki rolniczej. Obecnie trwają kontrole przeprowadzane przez polską Inspekcję Nasienną.
PIORiN zaznacza także, że możliwy jest dalszy proces akredytacji chętnych do eksportu jabłek do Chin. Strona chińska poinformowała, że "proces rejestracji nie jest zamknięty i podmioty niezarejestrowane w bieżącym roku będą mogły dokonać rejestracji w przyszłym roku". Możliwa jest też akredytacja w tym sezonie, ale podmioty te nie będą mogły wywieźć do Chin owoców wyprodukowanych w tym sezonie.
Polska jest największym producentem jabłek w Europie. W ubiegłym roku zbiory ocenione zostały na 3,2 mln ton, a eksport w sezonie 2015/16 wyniósł 860 tys. ton. W tym roku zbiory jabłek (według GUS) szacowane są na 3,5 mln ton.
(PAP)