Kończą się możliwości sprzedaży jabłek przechowywanych w konwencjonalny sposób i na rynek trafiają owoce z chłodni. Jaka jest podaż tego produktu?
R. Gramza: - 90% jabłek przechowujemy w chłodniach z kontrolowaną atmosferą. To powoduje, że możemy sobie rozkładać sprzedaż przez cały sezon. Rok 2010 był dla sadowników wyjątkowo trudny. Nie pamiętam tak trudnego sezonu. To spowodowało, że jabłek było mniej i dziś jest ich też mniej w naszych chłodniach i na pewno szybciej je sprzedamy niż przed rokiem.
Jakie są obecnie możliwości sprzedaży owoców?
M. Gramza: - Jest duże zapotrzebowanie na jabłka: zarówno ze wschodu, jak i z zachodu. Jesteśmy w Unii Europejskiej, więc jest nam łatwiej sprzedawać. Jeżeli ktoś dysponuje towarem wysokiej jakości, to nie ma kłopotu ze zbytem. Takich owoców nie ma jednak dużo. Podaż ma istotny wpływ na ceny, które są dziś wyjątkowo wysokie przez to, że wyprodukowanie jabłek było droższe. Poza tym wielu producentów wciąż przetrzymuje jabłka w chłodniach.
Czy tylko to wpływa na cenę?
R. Gramza: - Wszystko w ubiegłym roku drożało: zdrożały środki do produkcji, zdrożało paliwo. To spowodowało, że cena owoców jest wyższa niż w poprzednim sezonie.
Każdy sadownik chciałby osiągnąć jak najlepszy wynik ekonomiczny, gdyż to daje mu lepsze perspektywy na przyszłość: może inwestować czy to w maszyny czy w nasadzenia nowych, bardziej poszukiwanych na rynku odmian.
Jakich odmian poszukują klienci?
M. Gramza: - Najbardziej poszukiwane są jabłka odmian: gala, golden i czerwone jonaglod. One mają też najwyższą cenę.
Jak zapowiada się nadchodzący sezon?
M. Gramza: - Każdy sadownik obawia się, co go spotka w nadchodzącym sezonie. Początek roku był niezbyt korzystny, gdyż jesteśmy po fali przymrozków. Temperatury nocą spadły do minus 20 stopni. A ponieważ w dzień świeciło słońce wahania temperatur dochodziły do 30 stopni. To spowodowało już zauważalne szkody w sadach.