Wywiad z Januszem Stecem z firmy przetwórstwa dziczyzny „Tytus” w Opolu
Autor Mariusz Drożdż
Zakład przetwórstwa dziczyzny w Opolu pracuje pełną parą. Sezon wciąż trwa?
Janusz Stec: -Dobiega końca sezon łowiecki. Na sarny i łanie jeleni już nie można polować, a na dziki i byki jeleni - tylko do końca lutego.
Jak Pan ocenia pozyskanie zwierzyny w ubiegłym roku?
Janusz Stec: - W mijającym sezonie pozyskanie zwierzyny było o 10% większe niż w poprzednim. W województwie opolskim myśliwi ustrzelili prawie 7 i pół tys. saren, 3 i pół tys. jeleni, 700 sztuk danieli i 12 tys. dzików.
Przyrost podaży dzika był większy czwarty rok z rzędu. Zakład przetwórczy więcej też pozyskał jeleni. Po poprzedniej zimie obawialiśmy się, że saren będzie mniej, ale te obawy nie potwierdziły się.
Czy to miało wpływ na ceny mięsa?
Janusz Stec: - Od dwóch lat poszerzamy rejon skupu żywca ponieważ zainteresowanie odbiorców krajowych i zagranicznych dziczyzną przewyższa możliwości naszego zakładu przetwórstwa.
Mięso jest zamawiane z dużym wyprzedzeniem. Ale ceny pozostały na tym samym poziomie, co w ubiegłym roku
Czy to przełożyło się na zwiększenie produkcji, a tym samym sprzedaży mięsa?
Janusz Stec: - W okresie tym zwiększyliśmy eksport przetworów z saren i jeleni, zwłaszcza do Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii. Duże partie towaru jadą też do Słowenii.
Prawie 90% mięsa jeleni i saren z Opolszczyzny jest przetwarzanych sprzedawanych w Europie Zachodniej. Dziki trudniej było dotychczas sprzedać, bo sporo ich jest, zwłaszcza w Niemczech, ale my sprzedajemy mięso dzików do Włoch.