Jaka jest Pana zdaniem sytuacja na rynku cukru w Polsce?:
Został zachwiany rynek cukrowy w Polsce. Jak to może być, że tak zaniżono cenę za buraki cukrowe. Ceny za surowiec są małe - za niskie, aby nas zadowalały.
Czy tegoroczna pogoda może mieć wpływ na opłacalność uprawy buraków cukrowych?
W tym roku posialiśmy buraki i nie zarobimy na tym. Wszystko przez największe opady deszczu, jakie pamiętam. Nie sprzeciwiam się temu, Pan Bóg tak zarządził. W jednym momencie taka ulewa była, że 20 hektarów moich buraków spłynęło całkowicie.
Czy to dobrze, że dolnośląskie cukrownie zostały przejęte przez obcy kapitał?
Teraz nie możemy myśleć o tym, co było kiedyś. Musimy dbać o swoje. Musimy dbać o to, aby było nam lepiej a nie temu, co skądś przyszedł i pozamykał wszystkie cukrownie. Tymczasem została nam jedna cukrownia, która na dodatek w ubiegłym roku wyleciała w powietrze i wysyłaliśmy buraki bardzo daleko. Ale faktycznie odbiór buraków został zrealizowany w terminie.
A jak funkcjonuje porozumienie branżowe?
To najważniejsza sprawa. To porozumienie powinno dawno funkcjonować, a go nie ma. Dopiero później moglibyśmy coś wyegzekwować od tych panów, którzy nas reprezentują w związku plantatorów buraka cukrowego.
A inne problemy z uprawą buraków?
Są problemy z słupami energetycznymi. Pod koniec czerwca, gdy buraki już były ładne, liście pozakrywane, korzenie ślicznie rosną, przyszli ludzie z jakiejś komisji i mówią, że słupy będą ustawiać na polu, a tam zrobią drogę. W jakim państwie my jesteśmy? Nic się nie pytają, tylko przychodzą i robią swoje.