europejskie forum rolników 2025

Rozmowa z Grzegorzem Krasoniem, współtwórcą i współwłaścicielem Gospodarstwa Ogrodniczego Krasoń w Piaskach - Wybitnym Agroprzedsiębiorcą RP 2013

24 grudnia 2015
- Panie prezesie, czy pamięta Pan taką oto scenę, kiedy to w przededniu  wejścia Polski do Unii Europejskiej do Gospodarstwa Ogrodniczego Krasoń w Piaskach k. Piotrkowa zawitali Francuzi, specjalizujący się w produkcji rozsad warzyw. Po tym, co zobaczyli i usłyszeli, byli pełni podziwu dla dokonań Pańskiego gospodarstwa,  ale jednocześnie mieli nietęgie miny przy pożegnaniu. Czyżby nie spodziewali się, że w Polsce mógł im wyrosnąć taki konkurent?!
    Grzegorz Krasoń:  - Pewnie, jest coś na rzeczy… Zresztą, do takich i podobnych reakcji zdążyliśmy się już  z żoną przyzwyczaić. Od lat bowiem mamy okazję gościć w naszych szklarniach wielu zwiedzających, którzy nie szczędzą nam słów uznania, ale zarazem nie kryją niedowierzania, że wszystko to mogło być możliwe za życia właściwie jednego pokolenia rodziny Krasoń.
- Z tego, co wiadomo, Pana przygoda z ogrodnictwem szklarniowym zaczęła się w l. 70. ub. w., kiedy uczęszczał Pan jeszcze do podstawówki.
    Grzegorz Krasoń: - Rzeczywiście, jako dziecko po powrocie ze szkoły najpierw biegłem do „swoich” roślinek w szklarni - rodzice mieli wówczas 2000 m2 „pod szkłem”.. Już wtedy musiałem połknąć bakcyla szklarniowego. Kiedy przyszedł czas na szkołę średnią, wybór mógł być tylko jeden - Technikum Ogrodnicze w Widzewie. 5 lat spędzone w jego murach jeszcze bardziej pobudziły moją fascynację ogrodnictwem szklarniowym. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym w życiu robić coś innego niż zajmować się roślinami pod szkłem. Jako dyplomowany technik-ogrodnik przez 6 lat pracowałem w gospodarstwie szklarniowym rodziców. A kiedy w 1985 r. ożeniłem się z Agatą, moi rodzice w prezencie dali nam szklarnie o powierzchni 250 m2. Odtąd na swoim uprawialiśmy: pomidory, gerbery, chryzantemy, rzodkiewki… Interes szedł dobrze, toteż przez 3 lata udało się nam zarobić na pół hektara tuneli foliowych. Zaczęliśmy w nich produkować na rynek pomidory i ogórki.
- Inni też wówczas w Polsce produkowali warzywa w  szklarniach i „pod folią”, ale nie zaszli tak daleko jak Wy w Piaskach.
   Grzegorz Krasoń:  - Czasami o wszystkim decyduje przypadek… Tak było z nami. Przełomowym dla nas okazał się rok 1996, kiedy to – po długich namowach św.p. Pawła Różańskiego z firmy nasiennej Syngenta Seeds – dałem się przekonać, by zająć się szklarniową hodowlą rozsad.
Nie każdy ogrodnik, co oczywiste, ma predyspozycje i chęci, żeby robić coś więcej ponad rzemieślniczą produkcję dorodnych warzyw. Nam się to udało. Wspólnie z Pawłem jeździliśmy do Holandii .Tam poznawałem tajniki produkcji rozsad. W 1996 r. zdecydowaliśmy z żoną, że przestawiamy nasze gospodarstwo na produkcję wyłącznie rozsad warzyw.
- A to oznaczało, że musicie mieć własną szklarnię z prawdziwego zdarzenia.
   Grzegorz Krasoń:  - I ją błyskawicznie zbudowaliśmy! W nowej szklarni o pow. 0,5 ha już w roku następnym mogliśmy wyprodukować na rynek 2,5 mln szt. rozsad warzyw. Wszystkie rozeszły się na pniu. To nas utwierdziło co do słuszności obranej drogi i zmobilizowało do myślenia o dalszym inwestowaniu w szklarnie, w których będziemy mogli produkować więcej i więcej rozsad warzyw.
- I produkcja rozsad warzyw w Gospodarstwie Ogrodniczym „Krasoń” z roku na rok wzrastała.
   Grzegorz Krasoń: - Istotnie. Odbiorcami naszych rozsad stawały się zarówno potężne chłodnie, jak np. Bonduelle czy Unifreze - nabywające po kilka milionów sztuk rocznie, duże gospodarstwa ogrodnicze kupujące po kilkaset tysięcy sztuk, jak i drobni indywidualni klienci, których potrzeby sięgały kilkuset sztuk rozsad. Naszymi stałymi partnerami stały się też wtedy, i są nam wierni po dziś dzień, liczne firmy nasienne i nawozowe oraz specjalizujące się w produkcji podłoża szklarniowego na terenie całego kraju. Dużym udogodnieniem dla odbiorców rozsad z logiem „Krasoń” stało się to, że jesteśmy w stanie  własnym transportem specjalistycznym dostarczyć je w określonym terminie i pod wskazany adres. Rynek stawał się coraz bardziej chłonny. Nasza produkcja rozsad też musiała rosnąć z roku na rok.
- A do tego potrzebne były coraz większe i coraz bardziej nowoczesne szklarnie.
  Grzegorz Krasoń:   - Aby sprostać potrzebom jeszcze szybciej rozwijającego się rynku, rzeczywiście, musieliśmy stawiać co kilka lat nowe szklarnie. Obecnie mamy w Piaskach 5 ha pod szkłem i wyprodukowaliśmy w 2012 r. ponad 190 mln rozsad warzyw szklarniowych i gruntowych. A nasze gospodarstwo szklarniowe, co podkreślam z satysfakcją, pod względem zastosowanych w nim technologii, uznawane jest za jedno z najbardziej nowoczesnych w Europie. Znawcy przedmiotu szacują, że Gospodarstwo Ogrodnicze „Krasoń”, obsługując 20 proc. rynku krajowego, jest liderem w Polsce w produkcji rozsad warzyw o najwyższej jakości.
- Imponujące osiągnięcie, tym bardziej, jeśli zważyć, że dojście do tak wysokiego pułapu zajęło Wam raptem kilkanaście lat…
    Grzegorz Krasoń: - Stało się to możliwe, dzięki zarówno najwyższej jakości oferowanego przez nas towaru, jak i umiejętnej promocji tego wszystkiego, co my w naszych szklarniach robimy. W tym celu np. co roku organizowaliśmy w gospodarstwie Dzień Otwartych Drzwi, w którym uczestniczyły setki przyszłych odbiorców naszych rozsad. Nigdy nie żałowaliśmy pieniędzy na promocję i reklamę. Nie opuszczaliśmy żadnej liczącej się wystawy branżowej w kraju, jak choćby tradycyjnych  Krajowych Dni Ogrodnika w Gołuchowie k. Kalisza, czy wielkiej Wystawy Ogrodniczej Horti Fair w Amsterdamie. Nie odmawialiśmy też udziału w roli prelegentów w licznych seminariach, organizowanych przez firmy ogrodnicze. Największego „kopa” reklamowego, co podkreśla moja żona Agata, a ja się z tym zgadzam, dostaliśmy w 2001 r., kiedy to wybrano nas na Krajowego Mistrza AgroLigi. To dzięki temu konkursowi usłyszała o nas niemal cała Polska. A to z kolei przekuło się w dodatkowe miliony zamawianych u nas rozsad warzyw.
- Jak radzi sobie Pan z organizacją tak ogromnego przedsięwzięcia gospodarczego?
   Grzegorz Krasoń:  - Akurat w tym względzie mamy z żoną dodatkowy powód do satysfakcji: udało nam się dopracować takiego modelu zarządzania, w ramach którego my jako właściciele podejmujemy wyłącznie decyzje strategiczne i reprezentujemy Gospodarstwo Ogrodnicze  „Krasoń” na zewnątrz, natomiast zatrudnione przez nas kadry menedżerskie i technologiczne – na bieżąco, bez naszej ingerencji, kierują produkcją ogrodniczą i jej dystrybucją. Dzięki temu - od ładnych kilku lat możemy mieć znacznie więcej czasu dla siebie, dla rodziny, a nawet pozwolić sobie na wyjazd za granicę, i to nie tylko w celach służbowych.
- A czy udało się Wam zaszczepić zamiłowanie do ogrodnictwa swoim dzieciom? Czy upatrujecie w nich swoich następców?
  Grzegorz Krasoń:   - Dochowaliśmy się trójki dzieci. Najstarszy syn Michał, po Wydziale Ogrodniczym Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, to – podobnie jak ja - pasjonat ogrodnictwa. W imieniu rodziny - współzarządza dzierżawionym przez nas Złotowskim Przedsiębiorstwem Ogrodniczym na 6 ha „pod szkłem”, w którym produkuje się pomidory i ogórki na owoc. Młodszy syn Marcin studiuje stosunki międzynarodowe ze specjalizacją gospodarka światowa i biznes międzynarodowy na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu Synowie tworzą zgrany duet.  Już obecnie wyłącznie na ich głowach pozostają kwestie handlu zagranicznego, na który od kilku lat mocno stawiamy w naszej firmie i który rozwija się obiecująco, zwłaszcza na kierunku wschodnim. Córka Marta, nasza najmłodsza latorośl, która studiuje bezpieczeństwo wewnętrzne  w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej nie ma jeszcze sprecyzowanych planów co do swojej przyszłości zawodowej. Rzecz jasna, jako rodzice, chcielibyśmy, by swoją przyszłość związała ona z... Gospodarstwem Ogrodniczym „Krasoń”.



POWIĄZANE

Według Oil World eskalacja napięć handlowych na świecie może zwiększyć niedobór ...

Analitycy szacują, że w marcu w sklepach było o ponad 6% drożej niż rok wcześnie...

31 marca 2025 r. Zwyczajne Walne Zgromadzenie Krajowej Grupy Spożywczej S.A. zat...


Komentarze

  • Anonimowy
    9  lat temu
    niech się pochwali jak zatrudnia i wtedy wyjdzie jak sie to udało w tak krótkim czasie pracownicy pracują w sezonie od poniedziałku do niedzieli gdzie od poniedziałku do piątku 12h w wekendy troche krócej ale nie za płace 50% i 100% za nadgodziny jak mówi prawo. ludzi ma stałych bo ciesza się zarobić 3000 za jakieś 280h jest się z czego cieszyć pracuje dużo kobiet czyli jak zachodzą w ciąże zus płaci adekwatnie do odprowadzonych składek czyli 1300zł.
      Zgłoś nadużycie
  • Anna z Ostrowa Wlkp
    10  lat temu
    Z zaciekawieniem przeczytałam o pasji ogrodnictwa zwłaszcza ,żę pozostała mi ona do dzisiaj.Jestem na emeryturze i mogłabym ze spokojem uprawiać wszystko z warzyw co lubię w mojej kuchni jak i zioła oraz kwiaty lecz....Pomagam mojemu bratu, który pół swojego zycia zawodowego poświęcił pracy na rolil zatrudniony w SKR Z-d Usług Chemizacyjnych(do czasu jego likwidacji).Wczesne dzieciństwo i okres nauki w Szkole Zawodowej dla Pracujących potem w Technikum Zaocznym Ogrodniczym w Lesznie poświęcił pracy w rodzinnym gospodarstwie ogrodniczo rolnym ucząc się od podstaw uprawy warzyw ogórków szklarniowych pomidorów reszty warzyw.Ubiega się o wczesną emeryturę w wieku 60 lat z uwagi na pracę w szczególnych warunkach.Spotkał się z odmową ze strony ZUSu tj zaliczenia okresu pracy ok. 5 lat ,w czasie nauki.ZUS nie daje wiary ,,,,ze specyfika pracy na 200 inspektach , z cieplarnią rozmnażarką, tunelem pochłaniała ponad 4 godz. dziennie. Brat pracował tylko z ojcem,poświęcal każdą wolną chwilę uprawom.To była podstawa ich utrzymania,chociaż obszar własny gospodarstwa wynosił nieco ponad 1 ha. Chciałabym prosić Pana Grzegorza Krasonia o ekspercką opinię w tej sprawie,czy można osiągnc jakiekolwiek plony bez nakładu wielogodzinnego pracy stosująctechnikę z lat 70 ub. stulecia .(nieżyjący obecnie ojciec był wtedy inwalidą wojennym w wieku ok.65 lat). Proszę o skierowanie tej opinii na adres emil ZUSu Ostrów Wlkp na ręce Pani Dyrektor bo ona wyjaśniła mi ,,,,,ze zaliczenie tego okresu ma chazarekter uznaniowy. Bardzo dziękuję w imieniu chorego brata.AnnaJ Ostrów Wlkp
      Zgłoś nadużycie
Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę