1. PLD jest partią centrum. Obecnie wchodzi w struktury koalicji parlamentarnej. Czy w związku z tym nie obawia się Pan podzielenia losu ludowców i spadku popularności Partii?
Nie obawiam się, ponieważ Partia Ludowo - Demokratyczna nie jest w koalicji rządzącej z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, tak jak Polskie Stronnictwo Ludowe. Posłowie tej partii zajmowali wiele kluczowych stanowisk w państwie i nie raz swoimi decyzjami przyczyniali się do spadku popularności swojego ugrupowania. My zawarliśmy w Sejmie koalicję parlamentarną z SLD - UP przede wszystkim dlatego, że Polsce potrzebna jest stabilna gospodarka. Żeby to osiągnąć potrzebny jest stabilny Sejm, stabilny rząd. Moim zdaniem, dzisiaj inna koalicja nie jest w stanie sprawować władzy. Partia Ludowo - Demokratyczna postanowiła popierać takie działania, takie ustawy, które służą dobru człowieka i państwa np. działania na rzecz ożywienia gospodarki, zmniejszenia liczby bezrobotnych czy naprawy finansów publicznych. Wierzę, że to przyniesie nie spadek - ale wzrost popularności Partii Ludowo - Demokratycznej.
2.Stoimy w obliczu wejścia Polski do UE. Zdaniem Wacława Klukowskiego z PBL Unia Europejska to „biznes”. Czy Polska może „zbankrutować” na tym biznesie?
Na wszystkim można zbankrutować – ale myślę, że Polska wykorzysta swoją szansę i zarobi. Korzyści w niedługim czasie powinni odnieść wszyscy. Na przykład rolnicy, ponieważ ich budżety mogą zostać zasilone dopłatami wyrównawczymi oraz pieniędzmi z tzw. pakietu socjalnego. Jedna trzecia polskich gospodarstw uzyskuje przychód do 200 zł miesięcznie. Ta kwota zwiększy się o 500 zł netto wsparcia unijnego przez pierwszych pięć lat. Rocznie będzie to więc 1.250 EURO na gospodarstwo. Na sprawnych przedsiębiorców, czekają środki z wielu innych, unijnych źródeł, choćby z funduszu wpierającego produkcję żywności czystej ekologicznie, czy wspierającego aktywizację i poprawę infrastruktury. Z wejścia Polski do Unii, będzie więcej korzyści niż strat pod warunkiem, że sami zabierzemy się do efektywnej pracy. Partia Ludowo - Demokratyczna, której jestem przewodniczącym pracuje nad takimi instrumentami, które pozwolą zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom - na rozwój, na tworzenie nowych miejsc pracy, na podnoszenie sprawności, nowoczesności i konkurencyjności na polskich i zagranicznych rynkach.
3. Co Pan sądzi o programie naprawy finansów Rzeczpospolitej zaproponowanej przez wiceministra G. Kołodkę, a ściślej o wprowadzeniu podatku dochodowego dla rolników i reformie KRUS?W tej chwili, program ten jest modyfikowany i poprawiany przez Ministra Finansów, bo w pierwotnej wersji miał on wiele mankamentów i spotkał się z krytyką różnych osób. O programie naprawy finansów publicznych, będę się wypowiadał wtedy, gdy wicepremier Grzegorz Kołodko przedstawi program poprawiony.
4. Był Pan jednym z kandydatów na ministra rolnictwa. Czy żałuje Pan iż nie został wybrany na to stanowisko?
Nie żałuję.
5. Idea by Polska jako kraj Zjednoczonej Europy posiadał własny znak, który by ją wyróżniał jest bardzo słuszna. Dlaczego propozycją było jabłko?
Bo jabłko - to najpopularniejszy polski owoc, którego mamy pod dostatkiem i to doskonałej jakości. Nim, możemy się pochwalić za granicą. Mało kto wie, że Polska jest światowym producentem jabłek i zajmuje drugie miejsce w świecie (po Chinach) wśród wytwórców koncentratu jabłkowego. Z przykrością muszę przyznać, że olbrzymia ilość tych owoców nie znajduje rynków zbytu, jest marnowana i po prostu gnije. Dlatego należy uczynić wszystko, aby zwiększyć możliwości przetwórcze i eksportowe jabłek. Trzeba promować modę na te owoce i uczynić z nich symbol naszego kraju. Dlatego m in. organizuje się Święto Kwitnącej Jabłoni w maju czy Festiwal Jabłka 'Złota Polska Jabłoń" we wrześniu. Mamy znakomite odmiany tych owoców pełnych witamin i walorów smakowych. Wystarczy przypomnieć słynny polski "wynalazek" prof. Szczepana Pieniążka - czyli smaczne kosztele a także wiele, wiele różnych odmian, których nie ma w innych krajach. Ostatnio bardzo modna jest polska odmiana Ligol.
6. Pomysł na wypromowanie jabłka jako symbolu Polski narodził się w ubiegłym roku. Warszawski Festiwal Jabłoni miał być miejscem rozpoczęcia kampanii. Wiadomo jednak, że to nie Warszawa będzie miastem promującym Polskie jabłko. Dlaczego?
Jeszcze do końca nie wiadomo, trwają rozmowy czy Festiwal zrobić w stolicy czy w "zagłębiu" jabłkowym lub w innym mieście, które przy tej okazji świetnie by się wypromowało. Przecież nie wszystkie imprezy muszą się odbywać w Warszawie. Mamy tyle wspaniałych miejsc w całym kraju.
7. Poza sadownictwem Pana pasja jest jeździectwo. Ostatnio bardzo dużo się mówi o tym Pana zainteresowaniu, a w szczególności o sprawie paszportów dla koni. Czy Związek Jeździecki jest logistycznie przygotowany do tego przedsięwzięcia?
W sprawie paszportów dla koni, wyniknęło sporo nieporozumień, ponieważ dziennikarz z jednej z gazet, napisał kilka dni temu wierutne bzdury na ten temat, mijające się z prawdą. Polski Związek Jeździecki jest logistyczne przygotowany do przedsięwzięcia, o które Pani pyta, ponieważ od kilku już lat wydaje paszporty dla koni. Pragnę podkreślić, że są to paszporty jedynie dla koni sportowych, uczestniczących w zawodach jeździeckich, ponieważ takie są wymagania Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) i dotyczy to około 5 tys. koni.
Inną sprawą są paszporty hodowlane dla pozostałych koni. Otóż, zgodnie ze znowelizowaną ustawą o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, paszporty dla koni będą wydawać podmioty prowadzące - na podstawie decyzji Ministra Rolnictwa - księgi lub rejestry koni hodowlanych. Jednym z takich podmiotów jest Polski Związek Hodowców Koni. Wymóg zaopatrzenia wszystkich koni w paszporty, wynika z konieczności dostosowania naszych przepisów do prawodawstwa Unii Europejskiej. Podobnie jak w przypadku pozostałych gatunków zwierząt gospodarczych, powszechna identyfikacja koni i stworzenie centralnego rejestru tych zwierząt, mają służyć przede wszystkim zwalczaniu chorób zakaźnych.