O konieczności spotkań z rodakami podczas rządowej kampanii referendalnej, potrzebie wzięcia udziału w referendum i naszych obawach związanych z wejściem do UE rozmawialiśmy z Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej Aleksandrem Kwaśniewskim.
Ostatnie tygodnie są dla Pana bardzo pracowite. Dużo spotkań, pytań, wyjaśnień. Jak Pan ocenia te spotkania? Czy świadomość ludzi o korzyściach i koniecznych zmianach jakie Polska i Polacy muszą przejść przekonała słuchaczy do głosowania na "tak" w referendum?
Spotkania oceniam jako bardzo pożyteczne i potrzebne. Liczny udział
Polaków na większości spotkań oraz liczba pytań świadczą o wielkim
zapotrzebowaniu na rzetelną informację i argumentację. Mam wrażenie, że
większość z uczestniczących w tych spotkaniach jest już przekonana do głosowania
na "Tak". Pomimo tego, wielu z nich nadal poszukiwało odpowiedzi na niektóre
wątpliwości związane z akcesją, często odwołując się do argumentów
eurosceptyków.
Kierowanych do mnie było wiele pytań, przy czym – co
charakterystyczne – większość dotyczyła Unii Europejskiej jedynie pośrednio.
Ludzi interesowały zagadnienia i problemy życia codziennego – czy będzie więcej
miejsc pracy, jak kształtować się będą ceny, płace i emerytury, jak będzie
wyglądać system edukacyjny itp. Nie były to łatwe pytanie, ponieważ stała za
nimi często trudna sytuacja materialna pytającego, związana z brakiem pracy czy
niedostatkiem w domu. Zgłaszane były także obawy natury ogólnej, związane np. z
kwestią suwerenności czy wykupem polskiej ziemi, przy czym – co ciekawe –
najwięcej tego typu pytań pojawiło się nie w województwach zachodnich i
północnych, lecz np. na ziemi kieleckiej czy na białostocczyźnie. Wiele pytań
dotyczyło problemu korupcji, potwierdzając rozgoryczenie polskiego społeczeństwa
jakością naszego życia publicznego.
Mając za sobą większość
wyjazdów kampanii referendalnej, jestem przekonany, że wśród Polaków dominuje
pragmatyzm w postrzeganiu integracji Polski z Unią Europejską. Polacy mają
świadomość, że Unia Europejska nie stanowi rozwiązania dla wszystkich problemów
naszego kraju. Są świadomi, że zmiany modernizacyjne w Polsce są konieczne, bez
względu czy Polska będzie w UE czy też jej tam zabraknie. W tym kontekście
Polacy patrzą z nadzieją na Unię Europejską, licząc że dzięki integracji zmiany
te nastąpią szybciej i przy mniejszych kosztach
społecznych.
Frekwencja w prareferendum w Głuchołazach
wyniosła tylko 22%. Proszę o komentarz: dlaczego, według Pana, w dalszym ciągu
nie chcemy pójść do referendum?
Nie należy sugerować się wynikami
prareferendów. Zgodnie z badaniami opinii publicznej, 78% Polaków deklaruje
udział w referendum. Moim zdaniem, jest to wynik bardziej prawdopodobny aniżeli
22% uzyskane w Głuchołazach. Po kilkunastu latach starań o członkostwo w Unii,
Polacy są świadomi wagi podejmowanej decyzji, co sprzyjać będzie mobilizacji
polskiego społeczeństwa. Ponadto referendum unijne w odróżnieniu od wyborów
parlamentarnych, daje każdemu Polakowi poczucie bezpośredniego wpływu na
kierunek rozwoju Polski, jej przyszłe miejsce w Europie. Także wymóg 50%
frekwencji zwiększa poczucie odpowiedzialności i znaczenia własnego głosu.
Sądzę, że w dniu 7 i 8 czerwca będziemy świadkami wysokiej frekwencji, o co
jeszcze raz do wszystkich Polaków apeluję.
Wielu Polaków obawia
się, że po wejściu do UE stracimy swoje wartości kulturowe. Czy naprawdę możemy
coś stracić, jeżeli tak to co?
Jestem przekonany, że Polska nie
utraci suwerenności kulturowej, tak jak nie utraciło jej żadne z państw
członkowskich Unii. Unia Europejska jest opartym na zasadzie wzajemności i
solidarności porozumieniem państw, które zdecydowały się na przekazanie Unii
jedynie części kompetencji, przede wszystkich w niektórych dziedzinach
gospodarki. Poszanowanie tożsamości narodowej państw członkowskich, ich
historii, kultury i tradycji stanowi podstawę funkcjonowania Unii Europejskiej.
Integracja europejska nie oznacza odcinania od własnych korzeni państw
narodowych, które w niej uczestniczą. Blisko pół wieku stopniowego zacieśniania
współpracy świadczy o tym, że Unia nie stanowi zagrożenia dla państw narodowych.
Francuzi pozostali Francuzami, Szwedzi Szwedami, Włosi Włochami, lecz wzbogaceni
o rodzącą się nową dodatkową tożsamość – Europejczyków. Także Polacy pozostaną
Polakami. Siłą Unii jest bowiem wielość i różnorodność kultur, języków,
regionów, religii, a także pełnia praw, swobód i wolności każdego z jej
obywateli.
Na koniec rolnicy i rolnictwo: jakie słowa chciałby Pan
Prezydent skierować do tej grupy na kilka dni przed
referendum?
Liczę na duży udział społeczności wiejskiej w
nadchodzącym referendum. Polscy rolnicy będą jedyną grupą zawodową w Polsce,
która odniesie bezpośrednie korzyści finansowe już od pierwszego dnia
członkostwa. Polskie rolnictwo – oprócz istotnych słabości – ma także liczne
walory, umożliwiające jego intensywny rozwój i sprostanie konkurencji. Duże
zasoby ziemi rolniczej pozwolą użytkować ją w sposób mniej intensywny oraz
stosować metody produkcji przyjazne środowisku naturalnemu. Przewaga gruntów
ornych umożliwia łatwiejsze dostosowanie zasiewów do potrzeb. Siła robocza jest
ciągle tańsza niż w państwach Unii, co obniża koszty produkcji. Polscy rolnicy
są stosunkowo młodzi: co trzeci właściciel gospodarstwa nie przekroczy 40 lat.
Są to bardzo ważne i mocne atuty, które wraz z instrumentami Wspólnej Polityki
Rolnej zagwarantują polskiemu rolnictwu dochód na godziwym poziomie, a polskim
przedsiębiorstwom rolno - spożywczym jasną i stabilną podstawę działalności i
eksportu. Bez członkostwa Polski w Unii Europejskiej, polskie rolnictwo nie
będzie mogło liczyć na tak wysokie wsparcie w procesie przemian. Apeluję wobec
tego do polskich rolników i społeczeństw wiejskich – weźcie udział w referendum
i głosujcie na Tak, ponieważ jest to wybór korzystny dla Was osobiście, dla
Waszych dzieci, jak i dla całej Polski.
Dziękuję za rozmowę