Czy wiadomo już jaki był ten rok dla producentów rzepaku?
Myślę, że dobry. Średni plon powinien wynieść około dwóch ton z hektara, a na niektórych terenach ponad trzy tony. Myślę wobec tego, że ten rok trzeba zaliczyć do udanych. Każdy z producentów powinien dostać cenę powyżej tysiąca złotych za tonę. W porównaniu z ubiegłoroczną wynoszącą 860 złotych za tonę, jest to cena niezła. Poza tym zakłady tłuszczowe walczyły o rzepak. Ten rok był rokiem producenta i sądzę, że to rokuje dobrze na następny sezon.
Producenci rzepaku duże nadzieje pokładali w ustawie o biopaliwach. Wiemy, że nie będzie jej w sierpniu, a dopiero po wakacyjnej przerwie w pracach Sejmu. Czy producenci poznają konkrety zanim zaczną obsiewać pola jesienią?
Zachęcam wszystkich by siali rzepak, bo powstanie nowy rynek, i nie tylko zakłady tłuszczowe, ale producenci biopaliw będą potrzebowali surowca. 22 lipca br. zarejestrowana została spółka Biodiesel Silesia, gdzie udziałowcami są Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu, Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku, 6 firm skupowych działających na terenie Opolszczyzny i francuska firma Softiproteol, która sprawiła, że we Francji w podobnych przedsięwzięciach ponad 80 procent udziałów mają producenci rolni. Będziemy się również do tego przymierzać. W kilku inicjatywach producenci i firmy skupowe chcą być udziałowcami. Ci, którzy wzięli się za ten interes zauważyli, że bardzo duże koszty wiązałyby by się ze scaleniem producentów, stworzeniem sieci dystrybucji i zaopatrzeniem w środki do produkcji. Robimy wobec tego wszystko, by wspólnie z firmami słupowymi być bardziej zorganizowanym partnerem. Ważne jest też to, że w Niemczech brakuje rzepaku na cele niespożywcze, czyli na potrzeby produkcji biopaliwa. Dlatego nie ma żadnego ryzyka, mimo tego, że ustawa się jeszcze nie wyklarowała, by zwiększyć areał rzepaku tej jesieni.
Jak odnieść się do doniesień o spodziewanym imporcie rzepaku?
Myślę, że pewne obawy są. Ustawy w jej ostatecznym kształcie jeszcze nie mamy. I może tak się zdarzyć, że w którymś momencie naszego rzepaku będzie za mało. Natomiast analizując fakt, że opłacalność zbóż po akcesji spadnie, a wszystko wskazuje na to, że będzie rosła ekonomika produkcji rzepaku, to będzie rosła jego produkcja. Pozytywne jest to, że Niemcy zdecydowali się na technologię produkcji estru na bazie rzepaku i w związku z tym też będą potrzebowali tego surowca. Te argumenty przemawiają za tym, że ta uprawa ma przyszłość. Jest tylko jeden mankament i na uporanie się z nim potrzeba kilku lat. Towarowi producenci, dzierżawcy, spółdzielcy produkują już pewną ilość rzepaku i nie mogą już więcej siać. Według szacunków naszych i Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej producentów rzepaku jest około 60 tysięcy. A więc na 2 miliony rolników w Polsce tylko 60 tysięcy stać na uprawę rzepaku, bo jest ona kosztochłonna. Uprawiają go ci, którzy umieją i ci, którzy mogą. Potencjał drzemie w rolnikach indywidualnych, a nie towarowych. Dlatego tutaj duże zadanie stoi przed Ośrodkami Doradztwa Rolniczego i naszym parlamentem, który powinien zmodyfikować ustawę o grupach producenckich, by doprowadzić do wzrostu produkcji.
Dziękuję za rozmowę