Ptak_Waw_CTR_2024

Rozmawialiśmy z prezesem firmy Contipasz SA z panem Józefem Szczypel

14 lipca 2003

W związku z dostosowaniem naszych przepisów do norm panujących w Unii Europejskiej, wkrótce w Polsce będzie obowiązywał zakaz stosowania mączek mięsno-kostnych. Jaki wpływ będzie miał ten zakaz na rynek paszowy?

Swego czasu był wprowadzony zakaz (w 1999 roku), po aferze dioksynowej, importu mączek mięsno-kostnych. My byliśmy wtedy zaskoczeni, ale  poradziliśmy sobie z tym problemem. Ponad pół roku produkowaliśmy pasze bez udziału mączek pochodzenia zwierzęcego, bazując na surowcach roślinnych, poprzez zwiększenie udziału soi i aminokwasów. W momencie, gdy w Polsce producenci mączek zniwelowali tą niszę związaną z importem, powróciliśmy do poprzedniego sposobu produkcji pasz. Z powrotem zaczęliśmy stosować mączki mięsno-kostne, stosujemy je dziś. Dlatego uważam, że nie będzie problemu z przejściem znowu na produkcje pasz, tylko z komponentów roślinnych. Nie będzie to problem dla przemysłu paszowego, to będzie problem dla przemysłu utylizacyjnego i tej pozostałej sfery. My sobie z tym na pewno poradzimy. Wpłynie to na pewno na cenę produktu finalnego, ile –  to jeszcze nie wiem, jeszcze nie liczyliśmy, bo o ile się nie mylę ta ustawa wejdzie w życie dopiero 1 listopada.

Zaczynają się żniwa, jak wyglądają przygotowania do tegorocznego skupu zbóż, ile zamierzają Państwo skupić zboża i w jakiej cenie?

Jak co roku skupujemy zboża od okolicznych rolników, z okolicznych gmin. Na początek zamierzamy skupić około 5 tys. ton pszenicy, na raz, takie pierwsze jednorazowe uderzenie na początek, a później w miarę jak zboże będzie schodzić do produkcji, będziemy uzupełniać zasoby. Natomiast w okresie jesiennym, liczę, że tak od połowy września, zaczniemy skupować kukurydzę mokrą. Mamy zakontraktowane 20 tys. ton mokrej kukurydzy, mamy dwie suszarnie, myślę więc, że nie będzie problemu z wysuszeniem jej. Jeżeli chodzi o cenę, to jeszcze nie ustaliliśmy jej wysokości, nie chcemy za bardzo stresować rolników. Skup zamierzamy rozpocząć za jakieś dwa tygodnie, do tego czasu na pewno zdążymy ustalić cenę.

Pogoda nie rozpieszczała w tym roku rolników, najpierw duże straty w oziminach na skutek wymarznięć, następnie dotkliwa susza, spowodowały znaczne straty w uprawach. Nie boi się Pan, że będzie brakować zbóż?

W okresie żniw nie boję się, że braknie zbóż paszowych. Problem mogą mieć na naszym rejonie podmioty skupujące zboże konsumpcyjne, bo niekorzystna pogoda, najpierw wymarznięcia, później susza, spowodowała, że ziarno nie jest dobrze wykształcone. Ja będę takie zboże skupował, problem będą miały podmioty skupujące zboże chlebowe, z dopłatami. Myślę, że w okresie żniw i pożniwnym, problemu ze zbożami nie będzie. Mogą się one pojawić później, na początku przyszłego roku kalendarzowego. 

Jak wyglądają przygotowania Pańskiego zakładu do wejścia do Unii Europejskiej?

Zakład jest na bieżąco pod kontrolą Powiatowego Lekarza Weterynarii. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że zakład jest przygotowany do wejścia do Unii Europejskiej. Skończyliśmy wdrażać u siebie system HACP, jesteśmy po audycie testującym, audyt wypadł pomyślnie, teraz mamy okres 3-4 miesięcy na pełne wprowadzenie i weryfikacje wprowadzonego sytemu HACP. Od jesieni zaczniemy ubiegać się o certyfikacje przez firmę zewnętrzną.

Czy obawia się Pan tego momentu?

W Polsce większość wytwórni jest w posiadaniu kapitału zachodniego i myślę, że w momencie gdy my wejdziemy do Unii Europejskiej, będziemy mieć wszyscy jednakowe szanse. Bo główny powodem obaw przed integracją była różnica w cenie zbóż. W momencie jednak wejścia w struktury unijne, w Polsce zaczną obowiązywać ceny zbóż takie same, jak w pozostałych państwach członkowskich. Myślę, że to pozwoli nam być konkurencyjnym dla firm zachodnich. Będę miał bez problemu dostęp, w przypadku braków surowców paszowych na polskim rynku, do tych  komponentów na rynkach zagranicznych. Już w tym momencie sprowadzam pszenżyto, którego w kraju nie ma, nieznaczne ilości kukurydzy oraz otręby. Dlaczego? To proste, ze względu na cenę, lub tak jak w przypadku pszenżyta, ze względu na brak surowca w kraju.

Co, według Pana, jest największą "bolączką" przemysłu paszowego?

Rozdrobnieni hodowców. Obsługujemy ok. 180 hodowców, na dość rozległym terenie, bo jest to obszar od granicy zachodniej, od Zgorzelca, Krakowa, aż po Warszawę, Łódź. I właśnie te rozdrobnienie tych hodowców jest dla nas uciążliwe. W momencie gdy wejdziemy do UE, rozpocznie się proces łączenia ferm, powstaną duże fermy i łatwiej nam będzie sprostać ich wymaganiom i dostarczać im odpowiednich pasz. Wiadomo jednak, że nie będzie to proces szybki, potrzeba będzie na to trochę czasu, ale myślę, że w ciągu kilku lat to nastąpi.

Dziękuję bardzo za rozmowę


POWIĄZANE

Resort rolnictwa pracuje nad zmianami w ustawie o dzierżawie rolniczej. Nowe prz...

W dniu 8 października 2024 r. Komisja Europejska (KE) zatwierdziła dwie genetycz...

Wsadziliśmy nogę w drzwi!-czytamy w najnowszym komunikacie Klubu Jagiellońskiego...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę