Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rozmawialiśmy z Panem Władysławem Piaseckim Prezesem Firmy „Bomadek”, zarazem Prezesem Lubuskiej Izby Rolniczej.

16 listopada 2005


Co zrobić aby nasz eksport mięsa na rynek rosyjski nie był w przyszłości blokowany?

Władysław Piasecki: Trzeba żyć z Rosjanami dobrze! Nie psuć kontaktów politycznych. Nauczyć się z nimi handlować, poznać ich specyfikę, wymogi Rosji, jest zorganizowany rynek handlu w poszczególnych obwodach. Za zaopatrzenie każdego obwodu odpowiada vice gubernator i podpisanie kontraktów za jego aprobatą i zgodą powoduje że przez lata można w danym obwodzie sprzedawać swoje produkty. Nie dotyczy to tylko mięsa, ale wszystkich artykułów rolno-spożywczych.


Czy sadzi Pan, że
fałszowanie świadectw weterynaryjnych w naszym kraju ma charakter masowy czy incydentalny?

Władysław Piasecki: Ja myślę, że incydentalny. Najważniejszym problemem jest to, że rezydent rosyjskich służb weterynaryjnych jest zatrudniany przez handlową firmę prywatną. Jak wspominał w Debacie Pan Marian Duda, rezydent powinien być zatrudniony przez związek branżowy, lub nawet przez ministerstwo rolnictwa. Wówczas wszystkie zakłady będą miały bezpośrednie oddziaływanie na rosyjskiego przedstawiciela, a każdy zakład mógł by sprawdzać swoje świadectwa i łatwo było by zlokalizować jakiekolwiek nieprawidłowości. Chodzi o to, że żadna firma nie mogła by podszywać się ze swoimi produktami pod zakłady-eksporterów, które mają zezwolenia na eksport do Rosji.



Wspominał Pan w dzisiejszym wystąpieniu , że niezbędna jest konsolidacja rynku mięsnego w Polsce. Czy uważa Pan, że taka konsolidacja jest na dzisiaj możliwa?

Władysław Piasecki: Na dzisiaj jeszcze jest za dobrze w branży. Jak zakłady stracą rentowność( która obecnie kształtuje się na poziomie 2-3%) to wówczas większość producentów będzie widziała potrzebę konsolidacji.



Czy polskie służby weterynaryjne powinny chronić polski rynek mięsny?


Władysław Piasecki:
To jest zadanie rządu polskiego, a inspekcja weterynaryjna jest jednym z elementów tworzenia klimatu gospodarczego w kraju. A więc jeżeli inspekcja jest nasza, polska, to powinna w sposób formalny czy też nawet nieformalny preferować polskiego producenta, jego produkt, oczywiście zgodny z standardami i wymogami jakościowymi .

A w jaki sposób polskie służby weterynaryjne powinny chronić nasz rynek przed nadmiernym, niekontrolowanym importem mięsa i jego przetworów. Wiemy, że importowane do Polski nawet z krajów UE produkty, niejednokrotnie odbiegają od obowiązujących norm?

Władysław Piasecki: Częściej kontrolować wchodzące mięso do Polski. Obecnie badania robi się raz na 100 partii importowych. Wydaje się że powinno to być robione przynajmniej raz na 50. Wprowadzić certyfikaty jakościowe, chociażby takie jakie są w Niemczech, czy Wielkiej Brytanii.


To coś nowego???. Jesteśmy przecież w UE gdzie obowiązuje wolny obszar handlu na ternie całej Unii.  Jak zatem Niemcy czy Wielka Brytania chronią swój rynek przed importem między innymi z Polski?

Władysław Piasecki:  Rynek handlu w tych krajach jest hermetycznie zamknięty. Handel ma swoje certyfikaty jakościowe (np. Wielka Brytania to BMC), które określają specyficzne warunki jakie muszą spełniać dane produkty, aby były dopuszczone do handlu. Jest to bariera którą bardzo trudno jest „przeskoczyć” polskim zakładom. W związku z tym naszych wyrobów gotowych w tych krajach jest w handlu stosunkowo mało. Oczywiście droga jest otwarta, jak jest za mało surowca na rynku, ale jak jest jego nadmiar natychmiast pojawiają się dodatkowe przepisy, które uniemożliwiają polskim producentom sprzedaż. Polska powinna takie właśnie certyfikaty wprowadzić, np. nie mogą być importowane mięsa z ferm powyżej tysiąca sztuk. Krajom starej 15-tki będzie trudno warunek taki spełnić, a nie jest to sprzeczne z przepisami unijnymi. To już jest element ochrony polskich producentów.



Ile firma Bomadek obecnie produkuje elementów z indyka w ciągu roku?


Władysław Piasecki: 
22.000 ton.



Które to daje miejsce w kraju?


Władysław Piasecki:
Jesteśmy 3 zakładem pod względem wielkości produkcji w Polsce.



Czy zarządzana przez Pana firma eksportuje do Rosji?


Władysław Piasecki:
Eksportowaliśmy do 2004r. Po wejściu do UE zmieniły się warunki. Na dzisiaj nie mamy stosownych zezwoleń i pomimo wielu starań, nasz zakład jeszcze nie był wizytowany przez stronę rosyjską. Eksportujemy obecnie około 90 procent swojej produkcji do krajów UE, w większości do Niemiec, ale też do Belgii czy Wielkiej Brytanii.



Jesteście zainteresowani eksportem do Rosji?


Władysław Piasecki: 
Bardzo mocno. Mamy bardzo dobre kontakty w Obwodzie Kaliningradzkim, są tam nasi sprawdzeni, poważni rosyjscy partnerzy, którzy bardzo chcą z nami handlować.



Można zetem powiedzieć że przedsiębiorcy polscy i rosyjscy są ze sobą domówieni?


Władysław Piasecki: 
Tak właśnie jest. Przedsiębiorcy są gotowi do współpracy, politycy niestety nie. Oby ten stan się jak najszybciej zmienił. Na dzisiaj to polityka przeszkadza nam w prowadzeniu poważnych interesów z partnerami rosyjskimi.

Dziękujemy za rozmowę


POWIĄZANE

20 listopada 2024 roku, w Warszawie odbyło się VI Posiedzenie Krajowej Rady Izb ...

Rolnicy blokowali przejście graniczne na granicy z Ukrainą od soboty. W szczegól...

– Przywitałem decyzję Prezydenta Bidena z dużą radością i ulgą, ponieważ uważam,...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę