Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rozmawialiśmy z Panem Aureliuszem Mikłaszewskim Wiceprezesem Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Dolnośląski

7 lipca 2004

Misją Klubu jest ratowanie człowieka i przyrody przed zagrożeniami, poprawa stanu środowiska naturalnego, ochrona przyrody oraz ratowanie życia i zdrowia człowieka. Poprzez realizację jakich celów staracie się Państwo szerzyć misję Klubu?

Aureliusz Mikłaszewski: Polski Klub Ekologiczny narodził się na fali protestów społecznych w roku 1980. Klub otwarcie sprzeciwiał się prowadzonej przez państwa socjalistycznej polityce traktowania środowiska jako bazy surowcowej bez uwzględniania zagrożenia zdrowia i potrzeb obywateli. Obecnie propagujemy nowe, proekologiczne rozwiązania poprzez realizację konkretnych projektów. Projektów bardzo przyszłościowych, czasami swoją skalą wykraczających poza nasze aktualne możliwości. Do dziś poprzez realizację takich właśnie odważnych planów staramy się szerzyć naszą misję. Obecnie pracujemy nad projektem "Wspieranie lokalnej Agendy 21" w części energetycznej i rolniczej. Hasłem przewodnim projektu w części „rolnictwo” jest rozwój rolnictwa przy zachowaniu walorów i zasobów środowiska przyrodniczego. Na swoim koncie mamy już wiele udanych kampanii, m.in.: "Kwaśne deszcze", „Dzień bez samochodu” czy też "Wspieranie komunikacji zbiorowej".

Jak ocenia Pan poziom świadomości ekologicznej społeczeństwa polskiego a w szczególności świadomość polskich rolników w zakresie ochrony środowiska?

Aureliusz Mikłaszewski: Jest bardzo zróżnicowana- widać to szczególnie podczas szkoleń, które przeprowadzamy. Starsze pokolenie we wsi jest dość zachowawcze. Gdy zaczęły się rozmowy o przystąpieniu do Unii Europejskiej, interesowano się głównie zagadnieniem dopłat – „ile dostanę?”, „za co dostanę?”, „co robić żeby dostać?”. To był temat numer jeden- problem ochrony przyrody pozostawał w tle. Większość ludności wiejskiej ma ciągle jeszcze eksploracyjną, windykacyjną wprost postawę wobec środowiska. Niemniej jednak, młodsze pokolenie rolników, szczególnie tych, którzy ukończyli wyższe uczelnie, zaczyna prezentować inne podejście. Ma bardziej holistyczny pogląd na środowisko i rolnictwo jako elementy go w dużym stopniu kształtujące. Pocieszający jest także fakt, iż dzięki wprowadzeniu zagadnień ekologicznych do programu szkolnego, najmłodsi całkiem nieźle orientują się w zagadnieniach ochrony przyrody. Generalnie tendencja jest optymistyczna- poziom świadomości ekologicznej w polskim społeczeństwie wzrasta. Niestety ciągle jeszcze zbyt powoli.

Czy kierujecie Państwo do ludzi związanych z sektorem rolnictwa formy edukacji rolniczej?


Aureliusz Mikłaszewski:
Oczywiście. Jedną z podstawowych form tej edukacji jest organizowanie wykładów tak, aby zapewnić rolnikom bezpośredni kontakt ze specjalistami z danej dziedziny. Organizujemy różnego rodzaju sympozja, warsztaty, szkolenia, które mają na celu przybliżenie uczestnikom m.in. problemów wspólnej polityki rolnej, zakresu i przydatności rachunkowości w gospodarstwie rolnym, czy też zagadnień dotyczących grup producenckich. Część spotkań poświęcana jest organizacji lokalnego zbytu produktów rolnych, ochronie regionalnych produktów oraz zasadom dobrej praktyki rolniczej. Rozprowadzamy także broszury informacyjne. Przykładem może być opracowanie „Programy rolnośrodowiskowe”, w którym ujmujemy unijne zamierzenia, tłumacząc prostym i przystępnym językiem, co to są programy rolnośrodowiskowe, do czego służą i jak będą funkcjonować. Uważamy, że Polska mając tak wspaniałe wyjściowe parametry- warunki klimatyczne, glebowe, nie powinna popełniać błędów, które w przeszłości popełniła Unia.

Wspomniał Pan już o lokalnej Agendzie 21. W jaki sposób Polski Klub Ekologiczny wspiera ten projekt?

Aureliusz Mikłaszewski: Poprzez cykl szkoleń pt. „Działalność rolnicza w warunkach Unii Europejskiej”. W naszym programie brali udział rolnicy z zainteresowanych gmin. Do tych gmin wysyłaliśmy grupy specjalistów- wykładowców Akademii Rolniczej i pracowników Regionalnego Centrum Doradztwa Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich we Wrocławiu oraz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Uczestnicy szkoleń mieli w ten sposób możliwość zdobycia gruntownej wiedzy od kompetentnych osób. Rozprowadzaliśmy także materiały szkoleniowe. Dodatkowo, celem wsparcia projektu, mamy w planach na razie wciąż mało realne przedsięwzięcie, jakim byłyby odbywające się w większych miejscowościach cotygodniowe jarmarki, na których rolnicy mogliby sprzedawać swoje produkty. Ten system, wdrożony już w wielu zachodnich krajach, pozwoliłby wyeliminować cały łańcuch pośredników. Niestety decydenci nie kwapią się do popierania takich działań.

Czy szkolenia te spotykają się z dużym zainteresowaniem ze strony polskich rolników?


Aureliusz Mikłaszewski:
Niestety, choć pierwszy cykl te odbył się w okresie dogodnym dla rolników, tj. późną jesienią, chęć udziału w nim zadeklarowało mniej osób niż się spodziewaliśmy. Zabrakło bowiem akcji informacyjnej i promocyjnej ze strony władz samorządowych i mediów. Jednak w czasie trwania szkoleń, ich popularność znacznie wzrosła (m.in. dzięki zatrudnianej przez nas kadrze potrafiącej przekazać fachową wiedzę obrazowo i w interesujący sposób). Wielu rolników dopiero po rozpoczęciu szkoleń dowiedziało się o nich. Generalnie oceniamy zainteresowanie jako średnie, ale ciągle rosnące. Szczególnie, że w tym przypadku wiedza przekłada się na konkretne dochody.

Jak kształtuje się poziom ochrony środowiska w Polsce na tle Unii Europejskiej? Czy trudno jest nam spełnić unijne normy w tym zakresie?

Aureliusz Mikłaszewski: Poruszyła Pani temat-rzekę. Na świecie postrzegani jesteśmy jako kraj brudny, zapuszczony, zacofany technicznie i technologicznie. Do niedawna w obszarach zagrożenia ekologicznego żyło 12,5 mln Polaków! Z tego w okręgach zagrożenia życia- 2,5 mln! Na szczęście liczba okręgów katastrofy ekologicznej maleje. I choć zabrzmi to paradoksalnie, to ów spadek zawdzięczamy recesji i upadkowi pewnych gałęzi przemysłu ciężkiego. Wiele zakładów- trucicieli zostało zamkniętych. Odnotowujemy ciągłą poprawę czystości powietrza, gleb i wody. Powoli poprawia się jakość środowiska.

O tym, że jednak wciąż trudno nam spełnić unijne normy świadczą wynegocjowane długie okresy dostosowawcze. Na przykład unijne przepisy dotyczące budowy oczyszczalni ścieków w każdej miejscowości powyżej 2000 mieszkańców zaczną nas obowiązywać dopiero w 2015 roku.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

ALDI, Carrefour Hipermarket, Dino, TOPAZ, Empik, CCC, Castorama i HEBE to najbar...

Węgry sprawują prezydencję w Radzie do grudnia 2024 r. włącznie a tekst ten będz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę