Jak wyglądają u Pani przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i Wigilii?
Grażyna Zielińska: - Kucharką wybitną nie jestem, ale jeśli chodzi o wigilie to prze te wszystkie lata wyspecjalizowała się w niektórych potrawach wigilijnych. Zawsze się chwale, że robię dobrą rybę w galarecie i uszka do barszczu. Czytając przed laty książkę ,,Kuchnia staropolska’’ znalazłam przepis jak się robi farsz i najbardziej mi – jako młodej pani domu ,w głowie utkwiło zdanie, ,,że im mniejsze uszka tym bardziej świadczą o kunszcie gospodyni’’. Barszcz też dobry gotuje, ale nie zawsze mi się uda. Natomiast razem z mężem pieczemy makowce. On odpowiedzialny jest za przygotowanie masy makowej.. U nas o świętach zaczyna się myśleć dopiero po Mikołaju, czyli po 6 grudnia. Wcześniej absolutnie nie.
A gdzie państwo spędzacie święta?
Grażyna Zielińska: - Z tym bywa różnie. Mamy ustalony rytuał ze względu na sytuacje rodzinną. Wigilie spędzamy z mężem w Płocku, a w pierwszy dzień świat jedziemy do Wrocławia gdzie mieszkają moi rodzice. Często zdarzało się , że w święta grałam też przedstawienie ,,Klimakterium’’, ale w tym roku mam wolne.
Ile w Pani domu zachowało się zwyczajów świątecznych rodem z Dolnego Śląska , a ile ,,pozyskano’’ z Mazowsza ?
Grażyna Zielińska: Świątecznego karpa nauczyła przyrządzać mnie moja babcia, która pochodziła ze Lwowa. Natomiast z Mazowsza przejęłam jeden zwyczaj związany z jemiołą. U mojej babci- matki mamy nigdy tego nie było . Tylko w filmach amerykańskich widziałam, że jemiołę wiesza się w domu na Boże Narodzenie, a zakochane pary się pod nią całują.
Odkąd jednak kilka lat temu koleżanka z teatru powiedziała mi przysłowie o jemiole, które do mnie tak przemówiło, że bez jemioły na święta nie wyobrażam sobie teraz życia - ,, bo kto nie ma jemioły ten chodzi bosy i goły’’. Jak to usłyszałam, to powiedziałam mężowi, że wprowadzamy taki zwyczaj. Od tamtej pory u nas jemiołę kupuje się wigilie lub dzień przed i wiesza się ją nad drzwiami gdzie wisi do następnego Bożego Narodzenia .
Czego życzy Pani sobie na święta, a czego naszym Czytelnikom ?
Grażyna Zielińska: - Wszystkim Czytelnikom, sobie i swojej rodzinie życzę przede wszystkim zdrowia. Dlatego, że każda choroba, każde nieszczęście, które na nas spada kompletnie odmienia, komplikuje, albo kończy nasze życie czy naszych bliskich. Kiedyś wydawało mi się , że życzenia - szczęści, zdrowia , pomyślności to takie frazesy. Teraz głębiej się nad tym zastanawiam, przy różnych przypadłościach, jakie zarówno spotykają ludzi młodych jak i starszych, że zdrowie to nie frazes, ale jedna z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka. Jak jestem zdrowy to dam radę wszystkiemu. Jak mnie powali choroba wszystko musi się zmienić.