Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rozmawialiśmy z dr Leszkiem Gackiem

29 marca 2009
Rozmawialiśmy z dr Leszkiem Gackiem, Kierownikiem Fermy Królików w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki PIB w Chorzelowie, Prezesem Stowarzyszenia Wspierania Hodowli i Produkcji Królików, Redaktorem naczelnym kwartalnika specjalistycznego „Króliki”.


Wiadomo, że chów królików w Polsce nigdy nie będzie miał takiego znaczenia, jak np. tucz trzody chlewnej. Czy jest jednak szansa na większy rozwój tego kierunku produkcji zwierzęcej?

dr Leszek Gacek: – Rzeczywiście, w porównaniu ze wspomnianą w pytaniu trzodą chlewną czy drobiem chów królików w naszym kraju ma charakter marginalny. Nie znaczy to jednak, że hodowcy są marginalizowani i produkcja jest nieopłacalna. Spożycie mięsa króliczego w innych krajach europejskich kształtuje się na poziomie 5 – 6 kg na osobę w skali roku. Nasze krajowe spożycie jest dokładnie dziesięć razy mniejsze – wynosi w granicach 0,5 kg na osobę rocznie. Stąd i mała skala produkcji. Niskie spożycie wynika z braku tradycji spożywania mięsa króliczego oraz też, niestety, z braku dobrej organizacji rynku. Działające krajowe zakłady ubojowe, do tej pory nastawione w dużej mierze na eksport, nie są w stanie stworzyć dobrych warunków do wzrostu sprzedaży i spożycia. Z jednej strony zakłady oferują dość niskie ceny skupu, w granicach 4 – 5 zł za kilogram żywca, a z drugiej - produkt gotowy czyli tuszka królicza, odstrasza konsumenta stosunkowo wysoką ceną – od 20 do 30 zł za kilogram. Te niezbyt budujące dane nie przekreślają jednak moim zdaniem możliwości rozwoju hodowli i produkcji żywca króliczego. Szansy należy upatrywać zwłaszcza wśród hodowców produkujących żywiec w oparciu o stada wielkości około 50 samic. Tak wyprodukowany żywiec króliczy powinien zostać przetworzony na terenie gospodarstwa, w formie tzw. sprzedaży bezpośredniej. Spełniając w sumie niewielkie wymagania służb weterynaryjnych, możemy sprzedawać mięso królicze bezpośrednio z fermy. Sprzedaż nie może być większa niż 100 sztuk tygodniowo i musi być adresowana do odbiorcy bezpośredniego (nie można np. sprzedawać do hurtowni). Tego rodzaju działalność oprócz poprawy ekonomiki fermy pozwala na zmianę przyzwyczajeń żywieniowych okolicznych konsumentów.

Jeżeli w jakiejś okolicy mięso królicze będzie w ciągłej sprzedaży, dostępne np. na tzw. „zapisy”, a przez to z gwarantowaną świeżością, stopniowo będzie rosła liczba osób stosujących ten produkt w codziennym żywieniu. Mięso królicze, po dokładnym przeanalizowaniu jego wartości, może być traktowane jako pokarm prawie że leczniczy, a już na pewno dietetyczny. Posiada ono w swoim składzie nawet kwasy omega 3. Cena wyprodukowanego w ten sposób wyprodukowanego mięsa króliczego osiąga w sklepach poziom od 15 do 18 zł za kilogram, co pozwala na uzyskanie ceny żywca króliczego przez hodowcę na poziomie 7 – 8 złotych. A to już jest przyzwoita opłacalność. Taki sposób produkcji i sprzedaży to eliminowanie pośredników i kosztów pośrednich produkcji. Z jednej strony hodowca uzyskuje większą cenę za swój produkt, a drugiej konsument otrzymuje produkt świeży i po niższej cenie. Same plusy!. Rozwijajmy zatem niewielkie fermy królików i organizujmy sprzedaż bezpośrednią mięsa.

Analizując zachowania konsumentów na przykładzie kilku znanych mi ferm prowadzących sprzedaż bezpośrednią, muszę stwierdzić, że wyraźnie widać systematyczny wzrost sprzedaży. Z dynamiki tego wzrostu można wyciągnąć w oparciu dane szacunkowe wniosek, że w każdym powiecie znalazłyby dla siebie miejsce fermy, prowadzące sprzedaż bezpośrednią, o łącznej obsadzie ok. 200 samic stada podstawowego. W okolicach większych aglomeracji miejskich ta liczba samic mogłaby być kilkakrotnie większa.



Czy możemy liczyć na eksport królików? Jak kształtuje się potencjał rynkowy za granicą?

dr Leszek Gacek: - Szacujemy, że w Polsce mamy około 1 mln samic królików stada podstawowego. Z tej liczby samic do zakładów ubojowych trafia rocznie około 1,5 mln. sztuk królików do uboju, co daje w przybliżeniu 2 mln kg mięsa. W 70- 80 % mięso to trafia na eksport, a tylko ta reszta zaopatruje rynek krajowy. Ze względu na specyfikę produkcji do sklepów trafia przeważnie mięso mrożone, przez jakiś czas składowane w chłodniach i mroźniach.

Musimy pamiętać, że rynki zachodnie są odbiorcami sporych ilości mięsa króliczego pochodzącego z Chin i to tańszego. Z tego powodu znaczący rozwój rynek eksportu mięsa króliczego z naszego kraju jest trudnym tematem.



Jakie są najważniejsze bariery w rozwoju towarowego tuczu żywca króliczego?

dr Leszek Gacek: - Praktycznie nie istnieją bariery ograniczające rozwój. Do prowadzenia produkcji żywca króliczego wymagane są klatki, pomieszczenia (ogrzewane), pasza granulowana z zakupu, pomieszczenia do prowadzenia uboju i dużo szczerych chęci. Wszystkie wymienione rzeczy, no może oprócz chęci, są do kupienia bez najmniejszego problemu. Należy dopełnić wszystkich czynności rejestracyjnych i można działać, mając świadomość spełniania misji polegającej na kształtowaniu pozytywnych nawyków żywieniowych społeczeństwa. Im więcej ludzi będzie przekonanych do wartości mięsa króliczego, tym będzie większe zapotrzebowanie, generujące z kolei popyt. W konsekwencji będzie powstawało więcej ferm. Będzie rosło pogłowie samic, ożywi się rynek zaopatrzenia w środki produkcji, spadną ich ceny, poprawiając ekonomikę ferm, co pozwoli zmniejszać ceny mięsa i zwiększać spożycie. I tak nastąpi pozytywna spirala nakręcająca rozwój tej niedocenianej gałęzi produkcji zwierzęcej.



Czy wielkofermowy chów królików też w polskich warunkach rację bytu?

dr Leszek Gacek: - W Polsce jest miejsce i na chów drobnotowarowy, i na wielkofermowy. Oczywiście przy prowadzeniu hodowli wyłącznie z przeznaczeniem na sprzedaż bezpośrednią nie będziemy konstruowali fermy większej niż na 60- 80 samic. Mając jednak możliwość sprzedaży królików po dobrych cenach do odbiorców poza naszym krajem (np. do Czech) , a tacy odbiorcy potrafią zagwarantować ceny najczęściej o ok. 2 zł wyższe, niż ubojnie krajowe, należałoby się zastanowić nad fermą przynajmniej na 200 samic stada podstawowego. Fabryki żywca króliczego, działające w oparciu o stada samic w granicach 1 000 sztuk, muszą mieć już podpisane kontrakty długoterminowe i gwarantujące ceny minimalne w poszczególnych miesiącach roku. Wzrost wielkości spożycia mięsa upatruję jednak w rozwoju małych ferm rodzinnych prowadzących sprzedaż bezpośrednią mięsa świeżego dla najbliższego konsumenta.



Jakie rasy są zalecane w nowoczesnym chowie królików?

dr Leszek Gacek: - Dla ferm małych, rodzinnych , czyli do do 50 samic, najlepszym rozwiązaniem są króliki ras białych – nowozelandzki i termondzki. Króliki te mogą być krzyżowane z królikami kalifornijskimi. Coraz bardziej są popularne króliki białe popielniańskie – stara polska rasa, może trochę prymitywna, ale o dobrych parametrach ubojowych. W tego rodzaju hodowlach prowadzimy oczywiście rozród metodą krycia naturalnego. Fermy o wielkości od 100 samic do 200 samic mogą już myśleć o wprowadzaniu sztucznej inseminacji. Możemy to robić nasieniem pobieranym od własnych samców lub kupowanym w Stacji Unasieniania Królików w Brzesku k. Krakowa. Tej wielkości fermy mogą już stopniowo przechodzić na produkcję żywca w oparciu o króliki hybrydowe. Musimy jednak pamiętać, że króliki hybrydowe, urodzone na naszej fermie, nie nadają się już do dalszego rozrodu. Za każdym razem musimy dokupywać nowe samice od zagranicznego dostawcy.



Gdzie potencjalny hodowca królików może naleźć fachową informację i wiedzę?

dr Leszek Gacek: - Najlepiej aktualnej wiedzy szukać za pośrednictwem kwartalnika specjalistycznego „Króliki”, którego jestem redaktorem naczelnym. Ponadto informacji można szukać na mojej stronie internetowej www.sima.of.pl, lub bezpośrednio w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki PIB w Chorzelowie (te.l.: 017 581-01-47). Można również korzystać z pomocy Ośrodków Doradztwa Rolniczego, Izb Rolniczych lub pracowników służb rolnych w Urzędach Gmin. Życzę wszystkich hodowcom samych sukcesów, zarówno hodowlanych, jak i finansowych.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

ALDI, Carrefour Hipermarket, Dino, TOPAZ, Empik, CCC, Castorama i HEBE to najbar...

Węgry sprawują prezydencję w Radzie do grudnia 2024 r. włącznie a tekst ten będz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę