OPOLAGRA_2025

Rozmawialiśmy z Adamem Jarubasem

4 sierpnia 2013
Rozmawialiśmy z Adamem Jarubasem, Marszałkiem Województwa Świętokrzyskiego o rejsie Pływającego Młyna Wodnego z  Nowego Korczyna do Gdańska  oraz o happeningach bardziej przemawiających do wyobraźni niż apele polityków


Panie Marszałku, popłynie Pan Młynem Wodnym do Gdańska?

Adam Jarubas: - Chyba brakuje mi umiejętności i uprawnień z zakresu żeglugi śródlądowej. Ale jako pasażer, kto wie… Może chociaż krótki odcinek od wodowania w mojej rodzinnej gminie Nowy Korczyn do Połańca? Cały rejs obsługiwać będzie czteroosobowa załoga  złożona  z członków Klubu Wodniackiego Kon Tiki – to wodniacy z prawdziwego zdarzenia, zaprawieni w tego typu wyprawach.



Skąd pomysł na budowę i rejs do Gdańska Pływającego Młyna Wodnego?

Adam Jarubas: - Kiedyś takie młyny wodne pływały po Nidzie i Wiśle, dobijając do brzegów i świadcząc młynarskie usługi. Chcemy ożywić tamten czas i mało znaną tradycję. Polska była niegdyś potężnym producentem i eksporterem zboża wysyłanego Wisłą do Gdańska, skąd importowali je kupcy z całej Europy. Nasz rejs ma zatem odwołać się także  do okresu naszej eksportowej potęgi. W pomysł zaangażowały się trzy instytucje: Muzeum Wsi Kieleckiej, Klub Wodniacki KON-TIKI z Pińczowa oraz Ośrodek Kulturalno-Historyczny (Pałac Wielopolskich) w Chrobrzu. Członkowie KON – TIKI wybudowali replikę XIX-wiecznego  Pływającego Młyna Wodnego, o wymiarach 8 na 6 metrów, instalując w młynie żarna napędzane kołem wodnym. 17 sierpnia w Nowym Korczynie odbędzie się wodowanie naszego młyna i pierwsze mielenie ziarna na chleb dożynkowy, który zostanie poświęcony podczas zaplanowanych na następny dzień dożynek gminy Nowy Korczyn. Natomiast w niedzielę, 18 sierpnia, o godzinie 11.30 młyn wyruszy 18 - dniowy rejs aż do Gdańska. Pływający młyn będzie miał do pokonania 760 kilometrów. Będzie cumować do brzegów  Wisły m.in. w: Sandomierzu, Kazimierzu Dolnym, Warszawie, Płocku i na koniec w Gdańsku. We wszystkich tych miejscach przewidziane są eventy promujące region świętokrzyski – będzie głośno, barwnie i… smacznie, bo będziemy serwować specjały kuchni świętokrzyskiej.



Rejs Młynem Wodnym do Gdańska to nie pierwsza taka nietypowa akcja promocyjna organizowana w Świętokrzyskim. W ubiegłym roku tratwą płynęły do Warszawy owoce i warzywa od świętokrzyskich rolników. W tym roku poszliście „za ciosem” ?

Adam Jarubas: - Poprzez ubiegłoroczną akcję „Od rolnika do pośrednika 3000 procent znika” gospodarze z Ponidzia próbowali zwrócić uwagę na drastyczne różnice między cenami skupu płodów rolnych, a wysokością cen tych produktów w sklepach. Rolnicy postanowili wybudować tratwę. A jak postanowili – tak zrobili. Na tratwę zładowali owoce i warzywa, i popłynęli z nimi Wisłą z Nowego Korczyna do Warszawy.



Happening zamiast protestu?

Adam Jarubas: - Akcji nadano charakter happeningu z nadzieją, że taka - inna od wszystkich - forma, pozwoli skuteczniej nagłośnić problem. Taki barwny happening często bardziej przemawia do masowej wyobraźni (myślę o decydentach, konsumentach i producentach), niż apele polityków czy samorządowców. A przecież ze „znikaniem dochodów” rolnicy - nie tylko z Ponidzia - borykają się od lat. W ostatnich latach te nożyce cenowe są wyjątkowo szeroko rozwarte, bo też ceny owoców i warzyw w sklepach są naprawdę wysokie. W ubiegłym roku, gdy organizowaliśmy akcję „Od rolnika do pośrednika 3000 procent znika” rolnicy w skupie za kilogram ziemniaków dostawali 10 groszy! Zarobek ze sprzedaży nie pokrywał nawet kosztów paliwa potrzebnego do ich wykopania kartofli i dowiezienia ich do skupu. A co dopiero mówić o jakimś zysku!? Latem 2012 roku rolnicy z Ponidzia pokonali 400 kilometrowy rejs, zawijając po drodze m.in. do Połańca, Sandomierza, Solca nad Wisłą i Dęblina. Spotykali się z przedstawicielami miejscowych władz i z dziennikarzami. A w Warszawie, gdzie już samochodami dojechali kolejni producenci rolni z owocami, warzywami, specjałami regionalnej kuchni, wszystko rozeszło się jak świeże bułeczki. Akcja była barwna i głośna, a na jej zakończenie nasza delegacja była z wizytą u ministra rolnictwa, by już całkiem poważnie porozmawiać o rozwiązaniach, które poprawią opłacalność produkcji rolnej. Nasz happening miał też zmobilizować do działania samych rolników. Bo rozwiązaniem jest tworzenia grup producentów rolnych. W grupie rolnik będzie silniejszy. A tylko silniejszy może twardo negocjować ceny z pośrednikami. Grupa może też bezpośrednio zająć się sprzedażą płodów, omijając w ten sposób niepotrzebnego pośrednika.


POWIĄZANE

Prezydent Andrzej Duda zaprosił na spotkanie Prezydenta elekta Karola Nawrockieg...

fot. Łukasz Błasikiewicz/KPRP Panu Prezydentowi–Elektowi dr. Karolowi Nawrockiem...

Wybór Karola Nawrockiego to nie tylko zwycięstwo konkretnego kandydata, ale też ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę