Na temat przygotowań Polski do Unii Europejskiej oraz o sytuacji polskiego rolnictwa rozmawialiśmy z wicepremierem i ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Jarosławem Kalinowskim.
Jak ocenia Pan poziom wiedzy przeciętnego polskiego rolnika na temat UE i członkostwa naszego kraju we Wspólnocie? Czy można jakoś ułatwić rolnikowi dostęp do informacji na temat UE?
Poziom wiedzy na temat Unii Europejskiej i członkostwa naszego kraju we Wspólnocie jest wśród rolników podobny do poziomu wiedzy na ten temat wśród innych grup zawodowych. Występuje wiele mitów, rozbudzone były wielkie nadzieje, a tak naprawdę negocjacje w obszarze rolnictwo dopiero się zaczną. Konieczne jest szersze i pełniejsze informowanie o zasadach, na jakich opiera się funkcjonowanie Unii Europejskiej. Oprócz mówienia o możliwościach nie należy też zapominać o zagrożeniach. Wraz ze zubożeniem ludności wiejskiej spadła sprzedaż prasy na wsi. Większość informacji o Unii Europejskiej dociera za pośrednictwem radia i telewizji. Sądzę, że te właśnie media mają w tym względzie szczególną rolę do spełnienia. Więcej też musi być bezpośrednich szkoleń i spotkań w terenie, chociażby w zakresie spraw związanych z planowanym uruchomieniem Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli (IACS). Te działania są planowane i będą realizowane.
Czy na pewno w tym roku, tak jak Pan zapowiedział, polski rolnik otrzyma pomoc w ramach programu SAPARD?
Tak, misja audytorów już się kończy i nie ma większych zastrzeżeń.
Ustaliłem z komisarzem Fischlerem, że nie będziemy czekać na ostateczną
decyzję Komisji o akredytacji i warunkowo wcześniej rozpoczniemy nabór wniosków,
jeszcze przed latem tego roku. Najważniejszą sprawą jest racjonalne
wykorzystanie tych środków. Trzeba też pamiętać o tym, że nie każdy
rolnik będzie w stanie skorzystać z pieniędzy pochodzących z programu Sapard.
Najpierw bowiem musi sam posiadać odpowiednie środki na realizację
inwestycji, a dopiero później, po zatwierdzeniu, otrzyma zwrot połowy
poniesionych nakładów.
Polskie gospodarstwa charakteryzują się niską rentownością. W jaki
sposób chce Pan podnieść dochody naszych rolników?
Obejmując urząd ministra rolnictwa i rozwoju wsi mówiłem, że jednym z moich priorytetów jest przede wszystkim zahamowanie spadku rolniczych dochodów i następnie stopniowa ich poprawa. Z tego względu, mimo kryzysu finansów państwa, z jakim mamy do czynienia, podjęta została decyzja o realizowaniu ważnych ustaw m.in.: o zalesianiu czy mleczarska. Kolejnym rozwiązaniem jest opracowany w resorcie rolnictwa projekt ustawy o rynku ekopaliw.
Czy MRiRW planuje zmiany w dotychczasowym systemie interwencji np. na rynku zbóż?
Nie będzie zasadniczych zmian w dotychczasowym systemie, ale musimy w nim
wyeliminować błędy, które powodowały, że dopłaty trafiały do niewielkiej
grupy rolników. System był nieszczelny, duża część środków zamiast
trafiać bezpośrednio do producenta, trafiała bądź do pośredników, bądź
do samych kupujących. Wiem, że takie zjawisko jest. Jak duże, to trudno w tej
chwili określić, ale jest ono znaczące. Pieniądze nie trafiają tam, gdzie
powinny.
W tym roku na pewno będzie to dotychczas funkcjonujący system, z eliminowaniem błędów,
o których wspominałem, natomiast my musimy zmierzać w kierunku europejskiego
systemu interwencji. Być może w 2003 roku uda nam się ten system zmienić
tak, aby wszyscy producenci zbóż na tym korzystali. To się wiąże z ustawą
o regulacji rynku zbóż, której jeszcze nie mamy. Prace w resorcie już trwają
i będą przyspieszone, bo nie ma wiele czasu.
Dużo się mówi ostatnio o produkcji biopaliwa. Jakie korzyści, oprócz 100 tys. miejsc pracy i 1 mln gruntów pod zasiew
rzepaku, zbóż i ziemniaków, daje ustawa o ekopaliwie?
Powstanie około 73 tys. nowych miejsc pracy, a co za tym idzie zwiększenie wpłat do ZUS-u, zwiększenie dochodów netto gospodarstw domowych, zysków przedsiębiorstw i przychodów rolników dają w sumie wpływy do budżetu w wysokości ok.5,6 mld złotych – są one większe niż straty (ok.4,8 mld zł) z tytułu zmniejszenia akcyzy na ekopaliwa. Jest to zatem rozwiązanie z wielu powodów jak najbardziej korzystne i to nie tylko dla samego rolnictwa.
Poprawie sytuacji w rolnictwie ma służyć również powstawanie grup producenckich. Czy nie można byłoby uprościć zasad budżetowego wsparcia grup producenckich?
W resorcie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o grupach producenckich. Nowela jest konieczna, gdyż, jak wynika z naszych analiz, spośród blisko 700 zarejestrowanych grup tylko kilkanaście spełniło ustawowe wymagania.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Izabela Paszkowska