O pracy brokera ubezpieczeniowego oraz roli ubezpieczeń w rolnictwie rozmawialiśmy z Elżbietą Wojciechowską-Lipką, brokerem ubezpieczeniowym.
Na czym polega praca brokera ubezpieczeniowego?
Broker ubezpieczeniowy to zawód szczególny – zawód zaufania społecznego. Aby uzyskać zezwolenie na działalność brokerską należy nie tylko zdać trudny egzamin organizowany co pewien czas przez Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń (w tej chwili Komisję Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych), ale także przedłożyć w tym Urzędzie dokumenty, stwierdzające doświadczenie, znajomość problematyki ubezpieczeniowej i przygotowania fachowego do prowadzenia takiej działalności.
Broker ubezpieczeniowy jest doradcą i rzecznikiem interesów klienta wobec firm ubezpieczeniowych. Działając na podstawie pełnomocnictwa swojego klienta, negocjuje z firmami ubezpieczeniowymi najbardziej korzystną formę i zakres ubezpieczenia, przy optymalnej składce ubezpieczeniowej. Broker ubezpieczeniowy nie tylko kojarzy podmioty gospodarcze z zakładami ubezpieczeniowymi przy zakupie polisy, ale praktycznie przez cały okres ubezpieczenia monitoruje ryzyko, a w razie wystąpienia szkody pomaga w jej likwidacji i uzyskaniu odszkodowania w wysokości odzwierciedlającej wartość szkody. Co ważne robi to wszystko dla firmy bezpłatnie gdyż jego wynagrodzeniem jest kurtaż płacony przez firmy ubezpieczeniowe.
Aktualnie zostało wydanych 1150 zezwoleń brokerskich (osoby prawne i fizyczne), a uprawnienia brokerskie posiada około 2100 osób. Ja posiadam zezwolenie PUNU nr 1104.
Czy można porównać rynek ubezpieczeń rolniczych w Polsce z rynkiem unijnym?
Pytanie to jest bardzo aktualne, gdyż jesteśmy w przededniu przystąpienia do Unii Europejskiej i nie sposób nie odnosić naszych uregulowań prawnych do postanowień unijnych. Na temat rynku ubezpieczeniowego w Unii i naszym kraju pisałam już w 1999 roku w ramach szerszego opracowania, dotyczącego przesłanek do budowy systemu ubezpieczeń w rolnictwie od skutków klęsk żywiołowych.
Praktycznie, ustawa o działalności ubezpieczeniowej z lipca 1990 roku zapoczątkowała przystosowanie polskiego rynku ubezpieczeniowego do rynku ubezpieczeń w krajach unijnych. Wiele rozwiązań przybrało już realne kształty, jak chociażby funkcjonowanie u nas zagranicznych firm ubezpieczeniowych oraz regulacje związane z pośrednictwem ubezpieczeniowym czy ofertą produktów ubezpieczeniowych.
Jeżeli chodzi o ubezpieczenie rolnictwa, to na dzień dzisiejszy jest to biała plama, gdyż jak wiadomo u nas funkcjonują dwa ubezpieczenia obowiązkowe w rolnictwie: ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej rolnika z tytułu prowadzenia gospodarstwa rolnego oraz ubezpieczenie budynków wchodzących w skład gospodarstwa rolnego. Pozostałe rodzaje ubezpieczeń takie jak: mienia w gospodarstwie rolnym i inwentarza żywego oraz produkcji w toku, czyli upraw są dobrowolne.
W krajach Unii nie ma jednolitych rozwiązań dotyczących ubezpieczeń w branży rolnej, gdyż każdy kraj ma swoją specyfikę geograficzną i klimatyczną, a tym samym zakres szkód i ich nasilenia są różne. We Francji i Hiszpanii funkcjonują systemy ubezpieczenia rolnictwa od skutków klęsk żywiołowych, przy aktywnym udziale państwa. Nad podobnym rozwiązaniem pracuje Belgia, a ostatnio także Niemcy (a dokładniej organizacje niemieckich rolników). Natomiast w Grecji ubezpieczenie upraw jest obowiązkowe. W krajach skandynawskich funkcjonuje tzw. pojęcie solidarności regionalnej, czyli wszystkie wykupione polisy partycypują w gromadzeniu funduszy na odszkodowania z tytułu wystąpienia klęski. W krajach biedniejszych nie będących w Unii, takich jak Cypr, Turcja, Izrael obowiązkowe jest ubezpieczenie upraw. Praktycznie żaden bank nie udzieli pożyczki bez posiadania przez kredytobiorcę polisy ubezpieczeniowej. Aktualnie, Unia za przykładem USA i Kanady podjęła prace nad utworzeniem systemu ubezpieczeń w rolnictwie z udziałem państwa.
Czy Pani zdaniem rolnicy w obrocie towarowym powinni ubezpieczać transakcje kupna-sprzedaży i kontraktacje?
To jest bardzo ciekawe pytanie, ale chyba powinno być poprzedzone pytaniem – na ile polscy rolnicy korzystają z oferty rynku ubezpieczeniowego? Również podmioty gospodarcze sięgają – choć na razie jeszcze nieśmiało – po te instrumenty finansowe, łagodzące skutki niepowodzenia transakcji. Trzeba jednak podkreślić fakt, że ubezpieczenia finansowe, o których właśnie mowa nabierają coraz większego znaczenia i coraz bardziej się rozwijają. Firmy ubezpieczeniowe sprzedające te ubezpieczenia są bardzo ostrożne – nie tylko ze względu na nowość, ale również ze względu na duże ryzyko.
Procedury związane z zawieraniem umowy ubezpieczenia finansowego wymagają bardzo dokładnych i rzetelnych danych o ubezpieczającym, w celu umożliwienia oszacowania ryzyka i ustalenia wysokości składki. Myślę, że przed tymi ubezpieczeniami jest przyszłość, ale zanim firma będzie wykupywać ubezpieczenie finansowe powinna posiadać polisy ubezpieczenia majątku i odpowiedzialności cywilnej. Jednym słowem pełną ochronę ubezpieczeniową majątku i działalności. A to jest jeszcze ciągle do uzupełnienia.
Jak przedstawia się polski rynek ubezpieczeń zwierząt?
Aktualnie są one dobrowolne i nie wszystkie towarzystwa oferują ten produkt. Również rolnicy nie wykazują zbyt dużego zainteresowania wykupem tej polisy. Ocenia się, że tylko 5% pogłowia zwierząt gospodarskich w Polsce jest ubezpieczone. Zwierzęta ubezpieczane są w ramach ubezpieczenia mienia w gospodarstwie rolnym od zdarzeń losowych i w określonych przypadkach od kradzieży.
Ponadto funkcjonuje specjalny produkt ubezpieczenia zwierząt (dla poszczególnych gatunków oddzielnie) od padnięcia i uboju z konieczności, obejmujący dodatkowo ochroną ubezpieczeniową m.in. ciążę, poród, operacje, trzebienie, transport zwierząt i ich pobyt ma wystawach, a także nagłą utratę wartości użytkowej.
Czy polski rolnik może ubezpieczyć swoje krowy od BSE?
To pytanie jest dzisiaj aktualne, ze względu na wykrycie BSE w Polsce. Przypomnę tylko, że ubezpieczenie zwierząt od padnięcia i uboju z konieczności, obejmuje również ubój zwierzęcia ze względu m.in. na to, iż osobnik jest chory nieuleczalnie lub w związku z nakazem uboju podpisanym przez powiatowego lekarza weterynarii.
W przypadku chorób zakaźnych objętych zwalczaniem z urzędu, na podstawie ustawy z dn. 24 kwietnia 1997 r. o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, etc. (Dz. U. 99.66.752), rolnik, który będzie musiał zlikwidować stado w związku z wystąpieniem choroby zakaźnej, otrzymuje w myśl ustawy od państwa rekompensatę w wysokości 50% wartości zwierząt. Warunkiem otrzymania rekompensaty jest obecność tej choroby w wykazie załączonym do ustawy (aktualnie wyszczególniono 61 chorób zakaźnych, przy czym na pierwszym miejscu jest pryszczyca, a na 24 gąbczasta encefalopatia bydła czyli BSE). W tym przypadku polisa ubezpieczeniowa pozwala na otrzymanie kwoty uzupełniającej, odniesionej do faktycznej wartości ubezpieczonych zwierząt. Choroba BSE jest ujęta w wykazie chorób zwalczanych z urzędu, a więc to minimum rekompensaty jest zagwarantowane.
Firmy ubezpieczeniowe, oferujące ubezpieczenie dla rolnictwa, proponują ubezpieczenie zwierząt, które w swoim zakresie posiada ochronę ubezpieczeniową od uboju z konieczności, na skutek wystąpienia chorób zakaźnych zwalczanych z urzędu. Należy jednak dokładnie czytać ogólne warunki ubezpieczenia, gdyż jak mi wiadomo są firmy ubezpieczeniowe, które zmniejszyły wysokość wypłaty odszkodowań z tego tytułu do 60-70% wartości stada, a więc o 10-20% więcej od Państwa.
A czy zakłady mięsne powinny się ubezpieczać na wypadek wykrycia choroby szalonych krów?
Oczywiście. Zakłady powinny posiadać polisę ubezpieczeniową - od jakości skupowanego surowca. Jest to ubezpieczenie z grupy odpowiedzialności cywilnej, które wymaga szerszego omówienia i myślę, że należy temu poświęcić osobną wypowiedź. Powinny też skutkować uregulowania i pomoc państwowa. To jest nowe zjawisko i wymaga dopracowania.
W jaki sposób przekonuje Pani rolników o wadze ubezpieczania się?
Znam problematykę rolnictwa i agrobiznesu - pracowałam na uczelniach rolniczych, pracowałam też w Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz współpracuję z organizacjami rolniczymi. Przez ostatnie pięć lat pracowałam w firmie ubezpieczeniowej, która specjalizowała się w ubezpieczaniu rolnictwa. Stąd moje spojrzenie na potrzeby agrobiznesu i obszarów wiejskich jest bardzo szerokie i obiektywne. Moją działalność brokerską skierowałam przede wszystkim do szeroko pojętego agrobiznesu. Stąd też nazwa firmy Agrobroker – ubezpieczenia i doradztwo.
Chcę zaproponować moim klientom jak również firmom ubezpieczeniowym, kompleksowe spojrzenie na firmy działające w agrobiznesie i obszarach wiejskich oraz wskazać ich naturalne potrzeby, dotyczące przedmiotu i zakresu ochrony ubezpieczeniowej. Pracuję nad autorskimi programami ubezpieczeniowymi:
Od trzech lat działam w na rzecz budowy systemu ochrony ubezpieczeniowej rolnictwa na wypadek klęsk żywiołowych, podejmując lobbing na rzecz tego przedsięwzięcia, upowszechniając ideę ubezpieczeń majątkowych w rolnictwie, zarządzania ryzykiem poprzez publikacje w prasie rolniczej oraz na konferencjach i sympozjach poświęconych tematyce rolnictwa. Byłam inicjatorem i organizatorem Forum Ubezpieczeniowego dla Rolnictwa w ramach Międzynarodowych Targów Polagra 2000 i 2001 w Poznaniu. Aktualnie zaproponowałam firmom zrzeszonym w AgroBiznesKlubie program "Uszczelka", czyli przegląd i analizę stanu ubezpieczenia firmy pod kątem opracowania indywidualnych i kompleksowych programów ubezpieczeniowych. Jego szczegóły będą wkrótce podane na mojej stronie internetowej www.agrobroker.waw.pl , a zgłoszenia można przesyłać również za pomocą Pierwszego Portalu Rolnego.
Dziękujemy za rozmowę