Stephena Hawkinga można dzisiaj ze spokojem postawić w gronie najwybitniejszych fizyków XX wieku, w jednym szeregu chociażby z Albertem Einsteinem - powiedział PAP popularyzator nauki Karol Wójcicki. Słynny astrofizyk zmarł w środę w wieku 76 lat.
"Dzisiaj ze spokojem można postawić Stephena Hawkinga w jednym szeregu chociażby z Albertem Einsteinem, w gronie najwybitniejszych fizyków XX wieku: tak samo popularnych, do końca niezrozumianych, a jednak szalenie fascynujących" - powiedział PAP Karol Wójcicki, popularyzator nauki i autor bloga "Z głową w gwiazdach".
Jak dodał, zarówno Einstein, jak i Hawking zapisali się nie tylko na kartach badań naukowych, ale też w popkulturze. "Ludzie starali się zrozumieć Stephena Hawkinga - myślę, że to był jego duży sukces" - stwierdził rozmówca PAP. "Może o tym świadczyć chociażby fakt, że bestsellerowa książka Hawkinga +Krótka historia czasu+ utrzymywała się na listach bestsellerów - a jak wskazywali biografowie Stephena Hawkinga, czytelnicy tej książki docierali średnio zaledwie do 29 strony. Może to sugerować, że potem stawała się nieco za ciężka - a mimo to ludzie po nią sięgali" - opowiada Wójcicki.
Hawking wierzył jednak w to, że każda teoria naukowa zostanie prędzej czy później zrozumiana przez szeroką publiczność. "Takie przesłanie zawarł zresztą w swojej książce: nawet trudna teoria z biegiem czasu stanie się zrozumiała dla reszty społeczeństwa, nie tylko dla paru naukowców. A wtedy wszyscy, nie tylko naukowcy i filozofowie, ale też zwykli ludzie będą mogli wziąć udział w dyskusji nad tym, dlaczego istnieje Wszechświat i my sami" - opisuje Wójcicki.
Rozmówca PAP dodaje również, że Hawking był doceniany nie tylko przez szeroką publiczność, ale również przez naukowców. "Paradoksalnie, jedyną z ważnych nagród, której nigdy nie otrzymał, była nagroda Nobla. Aczkolwiek tutaj warto zaznaczyć, że komitet przyznający Noble lubi nagradzać za odkrycia, które mają jakieś praktyczne zastosowanie albo przynajmniej zostały eksperymentalnie potwierdzone. Tymczasem teoria Hawkinga o promieniowaniu czarnych dziur nadal czeka na swoje obserwacyjne potwierdzenie" - podkreśla Wójcicki.
Stephen Hawking zmarł w środę w wieku 76 lat. O śmierci uczonego poinformowały jego dzieci w oświadczeniu opublikowanym przez agencję Press Association.
W ciągu trwającej ponad 40 lat kariery naukowej Hawking zajmował się głównie kosmologią teoretyczną, w tym zwłaszcza tzw. czarnymi dziurami i grawitacją kwantową. Wspólnie z Rogerem Penrose’em opracował twierdzenia dotyczące istnienia osobliwości w ramach ogólnej teorii względności oraz teoretyczny dowód na to, że czarne dziury powinny emitować promieniowanie. Znane jest ono dziś, jako promieniowanie Hawkinga, lub Bekensteina–Hawkinga.
Hawking cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne i był częściowo sparaliżowany. Był najbardziej znanym fizykiem teoretycznym na świecie, sformułował wiele przełomowych koncepcji i hipotez naukowych dotyczących zwłaszcza astrofizyki. Jego książka "Krótka historia czasu" trafiła na listę bestsellerów "Sunday Timesa" i utrzymywała się na niej przez 237 tygodni.
Jego publiczne wystąpienia, których nie unikał, mimo że mógł porozumiewać się z otoczeniem jedynie za pomocą syntetyzatora głosu a także książki popularnonaukowe, w których omawiał współczesną kosmologię i własne odkrycia, uczyniły z niego akademicką sławę.
Katarzyna Florencka (PAP)