We Włoszech każdy dziecięcy fotelik samochodowy będzie musiał być wyposażony w alarm zapobiegający pozostawieniu przypiętego w nim dziecka. Przepisy w tej sprawie uchwalił parlament. Zanim wejdą w życie, trzeba opracować kryteria techniczne takich urządzeń.
Prace nad uchwaleniem ustawy zakończyły się w Senacie. Zdecydowano, że przepisy, dotyczące fotelików dla dzieci w wielu do 4 lat obowiązywać będą od lipca przyszłego roku, a zatem od lata. To wtedy najczęściej dochodzi do takich zdarzeń, kończących się niekiedy śmiercią dzieci z przegrzania, gdy na wiele godzin są pozostawione w samochodzie. Lekarze tłumaczą, że przyczyną takich zachowań rodziców bądź opiekunów jest chwilowa amnezja. Wysiadają oni z samochodu zapominając o śpiącym w foteliku dziecku, które mieli na przykład odwieźć do żłobka bądź przedszkola.
Alarm będzie włączał się w aucie, gdy po zgaszeniu silnika nie zostaną odpięte pasy bezpieczeństwa na miejscu, gdzie siedzi dziecko.
Po tym, gdy uchwalono ustawę, teraz ministerstwo infrastruktury i transportu musi w ciągu 60 dni wydać dekret, który wyznaczy kryteria techniczne wymaganego systemu ostrzegania. Od 1 lipca 2019 roku foteliki bez takich urządzeń będą uznawane za niezgodne z przepisami, a kara za ich brak będzie wynosić od 81 do 326 euro - zapowiedziano. W przypadku recydywy możliwe będzie odebranie prawa jazdy na okres od 15 do 60 dni.
Dziennik "La Stampa" podał, że prawdopodobnie nowa ustawa budżetowa uwzględni środki na ulgi na zakup takich czujników.
Rodzicom wyjaśniono, że ustawa nie nakłada obowiązku zamiany obecnie używanych fotelików na nowe. Konieczne będzie tylko zainstalowanie alarmu, którego cena ma wahać się od 150 do 350 euro.
Sylwia Wysocka (PAP)