Dynamicznie rozwijające się polskie mleczarstwo dostosowuje się do panujących na rynku trendów i preferencji konsumentów. W ostatnich latach coraz bardziej widoczna staje się niechęć konsumentów do GMO i strach przed żywnością tego typu. Dlatego coraz więcej mleczarni decyduje się na wykluczenie genetycznie zmodyfikowanych organizmów w całym cyklu produkcyjnym i oferuje wyłącznie certyfikowane produkty „Bez GMO".
Rośliny modyfikowane genetycznie uprawia się komercyjnie od 1996 r., a powierzchnia ich upraw systematycznie rośnie. Wyróżnia się dwa główne kierunki modyfikacji - mający na celu polepszenie właściwości agrotechnicznych (wzrost, plonowanie roślin) oraz polepszenie cech żywieniowych lub przetwórczych (wzbogacenie o witaminy, składniki mineralne). Mówiąc o korzyściach wynikających z upraw GMO, najczęściej wskazuje się wyższe plony, poprawę dochodowości gospodarstw, czy mniejsze zużycie środków chemicznych. Po stronie minusów wymienia się najczęściej zagrożenie bioróżnorodności, zrównoważonego rolnictwa oraz zdrowia ludzi. Wskazuje się, że zmiany w strukturze genetycznej mogą prowadzić do powstania nowych białek, których organizm człowieka nie zna. Ich spożycie może wywołać reakcję obronną układu odpornościowego - alergię. Potwierdzone zostały przypadki alergii po spożyciu GM soi z genem orzecha brazylijskiego. Inne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi wynika ze stosowania markerów antybiotykowych (odpowiadających za odporność roślin na antybiotyki). Może to prowadzić również do uodpornienia się ludzi na antybiotyki i zmniejszenia skuteczności antybiotykoterapii stosowanej w trakcie różnych chorób. Niektórzy uczeni wskazują też na związek między spożywaniem żywności modyfikowanej genetycznie a występowaniem nowotworów.
Najwięcej roślin GMO uprawia się w Ameryce Północnej i Południowej oraz Azji, najmniej w Europie - Unia Europejska do tematu modyfikacji genetycznych podchodzi bardzo ostrożnie, właśnie z tego powodu, że ciągle nie są dokładnie znane skutki oddziaływania GMO na organizmy ludzi oraz na środowisko.
Rosnącą niechęć konsumentów do GMO pokazują m.in. badania prowadzone na zlecenie Komisji Europejskiej prowadzone wśród mieszkańców krajów członkowskich w latach 1999-2010 (ich wyniki publikowane były w 7 raportach specjalnych Eurobarometru). Dowodzą one, że systematycznie zwiększa się procent osób, które nie zgadzają się na żywność transgeniczną. Respondenci wskazywali, że żywność modyfikowana genetycznie ma niski współczynnik użyteczności, nie jest akceptowana moralnie, a jej wprowadzenie na rynek jest obciążone ryzykiem. Niechęć wobec żywności modyfikowanej genetycznie potwierdzają także różne badania ankietowe prowadzone w Polsce - m.in. przez CBOS.
Branża mleczarska dostosowuje się do oczekiwań konsumentów i oferuje im certyfikowane produkty „Bez GMO". Osoby, które je kupują, mogą mieć pewność, że GMO zostało wykluczone w całym procesie produkcji.
- Zainteresowanie żywnością nie zawierającą genetycznie zmodyfikowanych organizmów rośnie i coraz więcej mleczarni przechodzi na certyfikowaną produkcję bez GMO - mówi Paweł Szymański, właściciel firmy Top Integral zajmującej się produkcją pasz. - A więc przedstawiciele branży paszowej muszą także dostosować się do wymagań rynkowych. Brak certyfikatu znacznie zawęża grono odbiorców pasz, gdyż wszystkie wiodące mleczarnie postawiły na produkcję bez GMO, co oznacza, że genetycznie zmodyfikowane organizmy muszą zostać wykluczone w całym łańcuchu produkcyjnym. A więc, ich dostawcy mleka mogą kupować pasze tylko w tych firmach, które posiadają certyfikat „Bez GMO".
Top Integral posiada certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka. Jak podkreśla Paweł Szymański, sam proces certyfikacji nie jest trudny. Trzeba spełnić jasno określone wymagania i przestrzegać ich w całym procesie produkcji pasz. A certyfikat warto mieć, gdyż znacznie ułatwia on sprzedaż, poszerza rynek zbytu.
***
Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.