Stan wody w Dunaju spadł w środę z powodu upałów i suszy do rekordowo niskiego poziomu na trzech odcinkach, utrudniając ruch statków pasażerskich i przynosząc straty firmom transportowym.
Rekordowo niski stan wody zanotowano w miejscowościach Ercsi, Dunafoeldvar i Dunaujvaros w środkowych Węgrzech. Według władz poziom wody w Budapeszcie może zacząć rosnąć w sobotę.
Z powodu rekordowo niskiego stanu wody w środę wstrzymano na czas nieokreślony transport promem w Mohaczu pojazdów o wadze przekraczającej 3,5 tony.
Dyrektor ds. transportu towarowego w firmie Fluvius, Ferenc Kruppa powiedział, że przedsiębiorstwo spodziewa się niższych przychodów za 8 pierwszych miesięcy roku, w znacznym stopniu z powodu trudności w dostawach rzecznych. Według niego mogą być o 1-1,5 mln euro niższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Fluvius transportuje Dunajem i Renem takie towary jak zboże, stal, węgiel czy nawozy. Kruppa powiedział, że z powodu niskiego poziomu wody 7 należących do firmy barek może być załadowanych najwyżej w 25 proc.
Prezes Węgierskiego Stowarzyszenia Przewoźników Śródlądowych Attila Bencsik już w zeszłym tygodniu nazwał poziom w wody w Dunaju katastrofalnym. Jak podkreślił, na niektórych odcinkach – np. w Niemczech - statki nie są w stanie pływać nawet bez żadnego obciążenia, a i na Węgrzech są odcinki, gdzie można wykorzystać tylko 1/3 potencjału transportowego, co jest poniżej progu opłacalności.
Jak powiedział, przewoźnicy starają się na najtrudniejszych odcinkach przeładować towar na kilka mniejszych statków albo w ogóle przetransportować go drogą lądową. Wstrzymanie przewozu jest nieopłacalne.
Szef firmy transportowej Mahart PassNave Gabor Spanyik powiedział, że jego spółka była zmuszona ograniczyć ruch statków na niektórych odcinkach, np. jednostki o zanurzeniu powyżej 1,6 m nie są w stanie pływać na południe od Komarom przy granicy ze Słowacją, nie docierają więc do Budapesztu.
Dodał, że jego firma straciła już z powodu trudności z przemieszczaniem się statków blisko 100 mln ft (310 tys. euro).
Szef spółki zarządzającej budapeszteńskimi przystaniami Otto Cseh powiedział, że niski poziom wody odbija się też negatywnie na ich działalności z powodu mniejszego ruchu. Według jego szacunków przewoźnicy o 20-50 proc. rzadziej korzystają obecnie z przystani.
Małgorzata Wyrzykowska (PAP)