Latami średni czas życia Polaków wydłużał się, a stan zdrowia poprawiał. Ostatnia dekada ten trend wyhamowała, w czym istotnie pomogły zmiany w naszej diecie, w której obecnie triumfują: alkohol, cukier i czerwone mięso. - To połączenie istotnie zwiększa ryzyko wystąpienia patologii wątrobowych. Stłuszczenie wątroby na podłożu zespołu metabolicznego to problem nawet 30 proc. populacji - mówi prof. dr hab. n. med. Marek Hartleb, prezes Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii.
Otyłość i nadwaga w połączeniu z alkoholem to mieszanka wybuchowa. – Wrażliwość na toksyczne efekty alkoholu w tej grupie jest zdecydowanie większa. To populacja narażona na większe ryzyko alkoholowej choroby wątroby. Sama nadwaga już jest czynnikiem ryzyka niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby – mówi prof. Marek Hartleb, specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych i gastroenterologii, kierownik Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznegow Katowicach.
Dodaje, że stłuszczenie wątroby na podłożu zespołu metabolicznego jest obecnie poważnym problem zdrowotnym w Polsce, dotyczącym nawet 30 proc. populacji. – Oczywiście nie wszyscy chorzy są zagrożeni agresywną postacią choroby, ok. 5 proc. tej grupy zmierza jednak w kierunku poważnych problemów zdrowotnych – wyjaśnia.
Najgroźniejszymi powikłaniami, które mogą rozwinąć się na podłożu alkoholowej i niealkoholowej choroby stłuszczeniowej wątroby, są: marskość i rak wątroby.
Prof. Hartleb zaznacza, że Polacy wciąż nie mają wystarczającej wiedzy, jak ich codzienne nawyki wpływają na funkcjonowanie tego ważnego organu, a ponieważ „wątroba nie boli”, to pacjenci często latami nie mają świadomości, że są chorzy.
– Wczesna diagnostyka jest bardzo ważna, bo wtedy często terapia ogranicza się do zmiany składu diety i wzorców żywieniowych, co przynosi w krótkim czasie istotną poprawę stanu zdrowia pacjenta. I tu do odegrania ważną rolę mają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, do których w pierwszej kolejności trafiają pacjenci. Ważne jest, by pod tym kątem szczególnie zwracali uwagę na wskaźniki laboratoryjne – podkreśla prezes PTG.
Katarzyna Lisowska
oprac, e-mk, ppr.pl, źródło i fot: pulsmedycyny.pl