W poniedziałek pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej masowo mają brać urlopy, w związku z tym w inspekcjach będą obowiązywały dyżury - poinformował PAP rzecznik Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej Witold Katner. Dodał, że petenci mogą mieć problemy z załatwieniem spraw.
Dodał, że poniedziałkowy protest to wyraz sprzeciwu wobec niskich płac pracowników inspekcji.
"To kontynuacja działań oddolnych pracowników inspekcji, którzy najpierw masowo wysyłali wnioski o podwyżki do swoich przełożonych, potem zdecydowali się wysłać list otwarty do premiera Morawieckiego. Te działania nie przyniosły jakiś większych efektów, stąd pracownicy podjęli kolejne kroki" - powiedział rzecznik.
Wyjaśnił, że pracownicy inspekcji są jednocześnie członkami Służby Cywilnej, stąd nie mogą oni podjąć strajku bądź czynnego protestu. "Dlatego zdecydowali się na to, by masowo brać dzień wolny od pracy w poniedziałek" - dodał.
Mimo protestu, w inspektoratach powiatowych będą w poniedziałek dyżury. Katner przestrzegł jednak, że petenci, którzy przyjdą do biur mogą mieć problemy z załatwieniem bieżących spraw np. o wydawania świadectw zdrowia czy oświadczeń paszowych.
Pytany przez PAP, ilu pracowników inspekcji weźmie udział w poniedziałkowym proteście, przyznał, że nie wie, ale - jego zdaniem - skala protestu może być duża. "W Inspekcji Weterynaryjnej pracuje 5,5 tys. osób. Wnioski o podwyżki złożyło ok. 3,7 tys. osób. To pokazuje skalę problemu" - zaznaczył.
Katner skomentował też czwartkową wypowiedź wiceministra rolnictwa Zbigniewa Babalskiego, który poinformował, że szef resortu rolnictwa wystąpił z wnioskiem do MSWiA, by zobowiązać wojewodów do uwzględniania podwyżek wynagrodzenia wojewódzkich i powiatowych inspekcji weterynarii w budżetach na 2019 rok. Dodał, że chodzi o kwotę "ok. 46 mln zł, co by się przekładało na etat w wojewódzkich inspektoratach na 400 zł, a w powiatowych na 600 zł".
Wiceminister przyznał, odpowiadając w Sejmie posłom PSL, że wpływ ministra rolnictwa na budżety wojewódzkich powiatowych inspekcji weterynarii jest praktycznie żaden, ponieważ może to faktycznie zrobić minister spraw wewnętrznych i administracji.
"Płace pracowników inspekcji nie są waloryzowane od 2008 roku, poza jedną podwyżką (50 zł) w trakcie kampanii wyborczej w 2015 roku. Te kwoty, o których mówi wiceminister nie wiele zmienią, nie zachęcą do przyjścia do inspekcji, nawet jeśli zaproponuje się podwyżki rzędu 400-600 zł brutto" - powiedział rzecznik.
Zaznaczył, że "na dzień dobry" w inspekcjach weterynaryjnych potrzebnych jest 440 etatów, jeśli mają być prowadzone skuteczne kontrole dot. bioasekuracji.
"Same etaty jednak nie wystarczą, bo przy tak niskich płacach nikt nie chce przyjść do pracy. Ponad 50 proc. konkursów w inspekcji w ogólne nie dochodzi do skutku, ponieważ nie ma chętnych. Za etatami, które też są niezbędne muszą pójść znaczące podwyżki pensji. Pracownicy domagają się, by na średnim szczeblu pensje podnieść do wysokości półtorej średniej krajowej z wyrównaniem od początku roku, oraz możliwością dalszego rozwoju finansowego. każdy pracownik, który dopiero przychodzi do IW powinien otrzymywać też średnią krajową" - ocenił Katner.
W ubiegłym tygodniu pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej w liście otwartym skierowanym do premiera wskazali, że bez natychmiastowego wzmocnienia kadrowego i finansowego Inspekcji, nie będzie możliwe skuteczne zwalczanie afrykańskiego pomoru świń (ASF).
W liście przedstawiono postulaty, dot. m.in. podwyżki wynagrodzenia zasadniczego dla wykwalifikowanych pracowników na poziomie 1,5 średniej krajowej; ustalenia wynagrodzenia dla nowo utworzonych etatów na poziomie średniej krajowej; przyznania nowych etatów, niezbędnych do walki z ASF; systemowego rozwiązania dot. zwalczania ASF, a w szczególności sprawnej i skutecznej współpracy z innymi służbami rządowymi i samorządowymi; stworzenia możliwości występowania o dodatkowe środki budżetowe, które byłyby przeznaczone na coroczny wzrost 1 proc. wysługi lat, nagrody jubileuszowe, nagrody celowe, odprawy emerytalne.
"Liczymy na szeroki odzew na nasz list. Pamiętajmy, że walka z chorobami zwierząt gospodarskich zwalczanymi z urzędu może doprowadzić do załamania gospodarczego kraju" - napisali pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej.
Pierwsze informację o możliwym proteście w poniedziałek podał portal rmf24.pl.
Michał Boroń, Anna Mackiewicz (PAP)