Średnio 4 godziny i 17 minut musiałby poświęcić każdego dnia roboczego polski obywatel, aby zapoznać się ze zmianami prawnymi wprowadzonymi w 2016 r. – wynika z najnowszego „Barometru stabilności otoczenia prawnego w polskiej gospodarce”. W życie weszły wówczas nowe ustawy i rozporządzenia liczące blisko 32 tys. stron maszynopisu. To historyczny rekord.
Tak duża liczba zmian powoduje, że nasz system prawny staje się coraz mniej przejrzysty. Ma to bardzo negatywne skutki dla przedsiębiorców i pozostałych obywateli, bo – jak wiadomo – nieznajomość prawa szkodzi i nie zwalnia od odpowiedzialności. Brak czasu na zapoznanie się z nowymi, często niełatwymi do zrozumienia, przepisami sprawia, że nie znamy dobrze prawa i trudniej nam z tego powodu go przestrzegać. Praktyka prawodawcza naraża więc nas na ryzyko popełnienia wykroczenia lub przestępstwa. Co ważne, wprowadzane masowo zmiany nie dotyczą jedynie ustaw i rozporządzeń mało istotnych z punktu widzenia przeciętnego obywatela – przykładowo przyjęte w ubiegłym roku akty prawne dotyczące podatków liczyły prawie 2 tys. stron maszynopisu.
Niepokój budzi jednak nie tylko liczba zmian, lecz także tempo ich wprowadzania. Nad nowymi ustawami i rozporządzeniami pracuje się coraz szybciej, a co za tym idzie – coraz mniej dokładnie. Zwiększa się zatem ryzyko, że są one niedoprecyzowane i zawierają błędy. „Według naszych badań bardzo mocno w ostatnich latach skrócił się czas pracy parlamentu nad ustawami. Obecnie statystyczna ustawa jest przyjmowana w 77 dni. To jest trzykrotnie szybciej niż jeszcze 10 lat temu. Wystarczy wspomnieć, że Senat teraz zgłasza poprawki tylko do 1/3 ustaw, a dekadę temu robił to dla 2/3, czyli sam ograniczył swoją aktywność o połowę” – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Jacek Kowalczyk, dyrektor marketingu i PR z firmy Grant Thornton.
infowire.pl