Pierwsze w Niemczech krematorium dla koni zaczęło działać w miejscowości Schwaebisch Hall na południowym zachodzie kraju. Dotychczas opiekunowie koni upierający się przy godnym pożegnaniu ukochanego zwierzęcia musieli organizować kremację za granicą.
"Kiedy umiera człowiek, istnieją ustalone rytuały. Wspólna żałoba i pochówek ułatwiają pożegnanie się ze zmarłym. W przypadku koni czegoś podobnego dotąd brakowało" - podkreśla współwłaścicielka krematorium Sandra Lutz, cytowana we wtorek przez agencję dpa.
"Relacja ze zwierzęciem uległa zmianie. Nikt nie chce, by ukochane zwierzę zostało po śmierci zmielone na mączkę kostną. Dla wielu ludzi zwierzęta są niemal równoprawnym członkiem rodziny. Właściciele zwierząt żądają możliwości godnego pożegnania" - dodaje.
W nowoczesnym budynku krematorium oferowana jest indywidualna ceremonia ze świecami i muzyką. Właściciele zmarłego zwierzęcia mogą w tzw. pokoju pożegnań obserwować przez szybę piec. Całkowita kremacja konia może trwać do ośmiu godzin i kosztuje ok. 2-3,5 tys. euro plus koszt transportu specjalnym samochodem. Popioły zwierzęcia właściciel może zabrać ze sobą do domu.
Szef Niemieckiego Związku Przedsiębiorstw Usług Pogrzebowych dla Zwierząt, Martin Struck, podkreśla, że w Niemczech rośnie zapotrzebowanie na pochówki zwierząt. "Dla wielu osób zwierzę to zaufany towarzysz" - mówi. Oczekuje, że kolejnym krokiem będzie debata nad umożliwieniem ludziom wspólnego pochówku z ukochanym czworonogiem, zwłaszcza że w dużych miastach wielu ludzi żyje w pojedynkę.
Historyczny precedens już istnieje - przypomina dpa. Król Prus Fryderyk II Wielki został pochowany na terenie poczdamskiego pałacu Sanssouci w 1786 roku wraz ze swym ukochanym chartem, co zarządził w swoim testamencie.
(PAP)