Około 30 ha lasu tropikalnego w południowej Kolumbii chce wykupić Fundacja Instytut Badań nad Bioróżnorodnością, aby stworzyć tam rezerwat przyrody. Na terenie rezerwatu ma powstać jedna z nielicznych na świecie polskich stacji badawczych.
Obszar rezerwatu obejmować ma 30 hektarów lasu deszczowego położonego po wschodniej stronie Andów, niedaleko granicy z Ekwadorem i około 30 km od Puszczy Amazońskiej. To teren górzysty zlokalizowany powyżej 1500 m n.p.m.
Pod względem różnorodności biologicznej ten obszar jest bardzo ciekawy. Na terenie planowanego rezerwatu występuje więcej gatunków drzew niż w całej Polsce - mówi PAP działający w Fundacji dr Radomir Jaskuła z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Na terenie rezerwatu Instytut Badań nad Bioróżnorodnością (IBnB), którego jednym z celów jest prowadzenie badań nad różnorodnością biologiczną w szczególnie cennych przyrodniczo miejscach, chce utworzyć polską stację badawczą. „Ma ona pełnić funkcję naukową, bo spodziewamy się współpracy z licznymi naukowcami nie tylko z Polski, ale i z zagranicy. Oprócz tego planujemy w granicach stacji utworzyć Centrum Edukacyjne, które pozwoli na propagowanie wiedzy dotyczącej szeroko pojętej ochrony przyrody, szczególnie w takim bogatym regionie, jakim są kolumbijskie lasy” - dodał dr Jaskuła.
Fundacja powstała na początku 2017 r. z inicjatywy dr hab. Marty Kolanowskiej z Uniwersytetu Gdańskiego, która wspólnie z prof. Dariuszem Szlachetką z UG prowadzi szeroko zakrojone badania nad storczykami Ameryki Południowej, przede wszystkim w Kolumbii. Badaczka odkryła tam m.in. nowy dla nauki gatunek storczyka Telipogon diabolicus (storczyk „diabelski”), o którym głośno było na całym świecie.
Jak ciekawy przyrodniczo jest to teren, niech świadczy fakt, że tylko w Kolumbii odkryto do tej pory aż 10 proc. wszystkich znanych na świecie gatunków roślin.
„Za tym idzie oczywiście mnóstwo gatunków zwierząt, w tym w szczególności owadów, ale też ptaków, płazów, gadów i ssaków. Ten teren lasu deszczowego zamieszkany jest m.in. przez niedźwiedzie andyjskie, a nawet jaguara. Na dobrą sprawę mnóstwo rzeczy jest tam jeszcze do zbadania, więc spodziewamy się, że będzie bardzo dużo ciekawych odkryć” - dodał łódzki zoolog.
Jak przekonuje, utworzenie rezerwatu przyrody w tym miejscu ma na celu przynajmniej częściową ochronę tego terenu. "Oczywiście 30 ha to jest kropla w morzu potrzeb, ale ponieważ jest tam planowana stacja badawcza, więc liczymy, że bardzo szybko pozwoli to zwiększyć wiedzę na temat tamtejszej przyrody i przez to skuteczniej ją chronić” - podkreślił.
W projekt zaangażowani są także lokalni mieszkańcy, którzy dzięki stworzonemu tam centrum będą mogli zarabiać na tym przedsięwzięciu. Z kolei w radzie naukowej IBnB już teraz zasiadają naukowcy z sześciu krajów.
Planowana na południu Kolumbii stacja badawcza jest pierwszą tego typu polską inicjatywą w tamtym rejonie świata i jedną z nielicznych w ogóle. Naukowiec przypomniał, że Polska ma stacje badawcze na Spitsbergenie oraz Stację Arctowskiego na Antarktydzie.
„Tak więc jest to ewenement na skalę nie tylko Polski, ale i Europy. Tak naprawdę tego typu stacje powstają w zasadzie tylko na skutek inicjatywy bogatych krajów tj. Stany Zjednoczone czy Niemcy” - ocenił dr Radomir Jaskuła.
Instytut Badań nad Bioróżnorodnością (www.biodiversityresearchinstitute.org.pl) jest fundacją non-profit, a pieniądze na rezerwat i stację pochodzić mają m.in. z dobrowolnych składek osób, którym bliska jest przyroda i zachowanie cennych przyrodniczo miejsc. Fundacja poszukuje też sponsorów, którzy pomogliby np. doposażyć przyszłą stację badawczą.
(PAP)