W lasach Podkarpacia obok siebie żyją duże drapieżniki, m.in. niedźwiedzie, wilki, rysie, żbiki oraz wielkie ssaki roślinożerne - z żubrem, łosiem i jeleniem na czele.
"W Polsce tylko na Podkarpaciu występuje taka niespotykana koegzystencja. Podobnej nie ma nawet w Puszczy Białowieskiej" – powiedział w czwartek PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Zauważył, że zwierzyna podkarpackich lasów to także "mnóstwo drobnych drapieżników, np. kun, tchórzy, jenotów, lisów, borsuków". "Mamy pełną gamę dzikich zwierząt i żyją ona w lasach, które świadczą wiele funkcji, w tym również tę produkcyjną" – dodał rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Jak dodał, "w związku z tym oczywiste jest, że poszczególne gatunki muszą ze sobą wchodzić w określone relacje". "Naturalną jest relacja drapieżnik – ofiara, czyli np. wilk i roślinożerca. Jest ona tak samo naturalna, jak relacja roślinożerca – roślina" – mówił rzecznik.
W listopadzie niedaleko Olchowej w Bieszczadach znaleziono dwa martwe żubry. Zabił je niedźwiedź. "Częste są też przypadki, że wilki odbijają od stada żubrów słabszego osobnika, np. cielaka, i wtedy z łatwością go potrafią upolować" – zaznaczył.
"Dobrze, że tak się dzieje" - mówił Marszałek. "Wiemy, że w liczących ponad czterysta sztuk bieszczadzkich stadach żubrów są osobniki słabsze, chore. One muszą podlegać jakiejś eliminacji. Gdyby nie było wilków, to być może byłby jakiś poważny problem zdrowotny" – powiedział.
W okresie przedświątecznym dużym powodzeniem w internecie cieszył się film leśniczego z nadleśnictwa Baligród Kazimierza Nóżki. Leśnik zarejestrował spotkanie wilczej watahy z niedźwiedziami. Zatroskany o los mieszkających na terenie jego leśnictwa niedźwiedzi leśnik krzykiem spłoszył wilki. "Takie przypadki zdarzają się, a wynik ataku sfilmowanego przez leśniczego wcale nie był pewny. Niedźwiedzica mogła się jeszcze z wilkami rozprawić w pobliskim potoku" – powiedział Marszałek.
Rzecznik uważa, że "reakcja leśnika wynikała zapewne z faktu, że jest od lat +zaprzyjaźniony+ z niedźwiedziami zamieszkującymi jego leśnictwo; a przyjaciół się broni".
W lasach Podkarpacia żyje m.in. 400 żubrów, ponad 200 niedźwiedzi, blisko 600 wilków, 270 rysi, 200 żbików oraz 10,9 tys. bobrów. "Wciąż notujemy wzrost liczebności większości gatunków dzikich zwierząt" - stwierdził Marszałek.
W południowo-wschodniej Polsce bytuje też m.in. blisko 15 tys. jeleni, 44 tys. saren oraz prawie 380 łosi. Populacja łosi w ostatnich trzech latach wzrosła ponad dwukrotnie. Dość licznie występują również mniejsze drapieżniki; kun jest 5,4 tys., a borsuków i tchórzy po 2,7 tys.
"Podkarpackie lasy są jedną z najważniejszych krajowych ostoi zwierzyny łownej. O ich przyrodniczej wartości decyduje obecność największych chronionych drapieżników łącznie z niedźwiedziem, wilkiem, rysiem i żbikiem, a także silne stada żubrów żyjących dziko w Bieszczadach" – zauważył rzecznik.
Rosnąca liczebność oraz różnorodność gatunkowa dzikiej zwierzyny w lasach krośnieńskiej RDLP z jednej strony świadczy o kondycji lasów, z drugiej - wpływa na koszty prowadzenia upraw leśnych i rolnych. Często duże stada jeleniowatych potrafią zniszczyć młode pokolenie lasu.
W tym roku nadleśnictwa RDLP w Krośnie wydały ok. 3,5 mln zł na chemiczne i mechaniczne zabezpieczenie sadzonek przed zwierzyną. Do tego doszło grodzenie części upraw; w tym roku ogrodzono przeszło 400 ha upraw kosztem ponad 2,1 mln zł.
Alfred Kyc (PAP)