W Kalifornii w sobotę temperatury przewyższały 36 st.C, które notowano tam ostatnio w 1954 r. W samym Los Angeles temperatura wyniosła 35,5 st.C, co stanowi rekord w porównaniu z 1886 r., gdy na termometrach w stolicy stanu meteorolodzy zobaczyli 35 st.C.
Upały, jakie nawiedziły Kalifornię, dają się we znaki przede wszystkim mieszkańcom południowej części stanu. Są one przyczyną rozprzestrzeniania się i powstawania nowych ognisk pożarów lasów.
W całej Kalifornii doszło w sobotę do 17 pożarów. Gasiło je 2,3 tys. strażaków.
W świetle dotychczasowego bilansu sześć osób odniosło lekkie rany; nie ma ofiar śmiertelnych.
U podnóża gór Sierra Nevada, na północ od Sacramento pożary objęły już łącznie 800 ha. W sobotę zniszczeniu uległo dziesięć domostw. Setki mieszkańców tego obszaru zostało ewakuowanych.
W hrabstwie Santa Barbara pożary szaleją na 3,2 tys. hektarów; obszar ten uległ podwojeniu z nocy z piątku na sobotę – pisze AFP.
Służby meteorologiczne zapowiadają, że masy gorącego powietrza będą sprzyjały rozprzestrzenianiu się pożarów na znacznych obszarach południowej części Kalifornii.
Stan ten od pięciu lat zmaga się z suszą – przypomina AFP. W kwietniu gubernator Kalifornii, Jerry Brown ogłosił, nieco na wyrost, jej oficjalny koniec.
(PAP)