Biały Dom zdecydował o zamknięciu programu NASA dotyczącego monitorowania emisji dwutlenku węgla do atmosfery - poinformował rzecznik prasowy Agencji Steve Cole, potwierdzając informacje magazynu "Science".
Program badawczy NASA o nazwie Carbon Monitoring System (CMS) zajmował się poszukiwaniem i monitorowaniem źródeł emisji dwutlenku węgla do atmosfery, co powoduje globalne ocieplenie klimatu. Kosztował 10 milionów dolarów rocznie.
"Administracja prezydenta Donalda Trumpa po cichu zabiła CMS" - napisało w komunikacie biuro prasowe NASA, nazywając tę decyzję "poważnym atakiem na klimatologię". Rzecznik prasowy NASA wyjaśnił, że prezydent USA zaproponował w zeszłym roku wycofanie programu CMS i czterech innych misji naukowych NASA, jednak ostatecznie Kongres postanowił zachować finansowanie czterech misji, natomiast na CMS nie przeznaczono funduszy.
Według rzecznika NASA Donald Trump zawsze był sceptycznie nastawiony do tematu zmian klimatycznych, a w czasie swojej kampanii wyborczej kwestię tę nazwał nawet "wynalazkiem Chin". Przypomniał, że prezydent USA wycofał się z porozumienia klimatycznego przyjętego na konferencji ONZ w Paryżu w 2015 roku, a z powodu braku środków odwołano wystrzelenie na orbitę Ziemi nowego satelity NASA - Orbiting Carbon Observatory-3.
Steve Cole wyjaśnił, że likwidacja tego programu badawczego nie ogranicza zdolności NASA do monitorowania wpływu dwutlenku węgla na zmiany klimatyczne. Powiedział, że nowy instrument do monitorowania dwutlenku węgla, nazwany GEDI, ma zostać uruchomiony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jeszcze w tym roku.
(PAP)