9 października w Parlamencie Europejskim europosłowie wraz premierem Węgier Viktorem Orbánem omawiali priorytety rozpoczętej 1 lipca i kończącej się z końcem roku prezydencji węgierskiej w Radzie UE. Część mówców krytykowała węgierskiego premiera, głównie za podważanie walki Ukrainy z rosyjską agresją, współpracę z reżimem w Moskwie oraz odchodzenie od europejskich wartości. Inni chwalili węgierski rząd za jego stanowisko w sprawie migracji i umieszczenie konkurencyjności na szczycie swoich priorytetów. Zdaniem europosła Tobiasza Bocheńskiego z Prawa i Sprawiedliwości z debaty uczyniono trybunał nad Węgrami.
– Węgry obejmując prezydencję, zaprezentowały pewną wizję dotyczącą tego, jak ich zdaniem powinna wyglądać Europa: powinna być to Europa ojczyzn, Europa, która koncentruje się na problemie migracyjnym, zamykając się na nielegalną imigrację. Orbán wskazywał wiele punktów tej polityki i w Parlamencie Europejskim referował te punkty – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Tobiasz Bocheński. – To, co boli, to fakt, że zarówno von der Leyen jako szefowa Komisji zaatakowała Węgry, jak i z drugiej strony uczyniono z tej debaty jeden wielki trybunał nad Węgrami, czy to dobrze, że Orbán jest premierem, czy to źle, że Orbán jest premierem. Posłowie prawicy i lewicy nawzajem się atakowali, przekrzykiwali, a Orbán odpowiadał. Nie od tego jest Parlament Europejski, tutaj właśnie spotkaliśmy się, żeby dyskutować o kierunkach tej prezydencji, ale tego w zasadzie nie było.
Podczas swojego przemówienia w Parlamencie Europejskim Viktor Orbán podkreślał, że UE musi się zmienić wobec nowych zagrożeń, takich jak wojna w Ukrainie, eskalacja konfliktów na Bliskim Wschodzie i w Afryce, migrację i utratę przez Europę globalnej konkurencyjności. Właśnie konkurencyjność jest według niego kluczową kwestią, ponieważ wzrost gospodarczy UE w ciągu ostatnich dwóch dekad był znacznie niższy niż w Chinach i USA, spadł też udział UE w światowym handlu. Węgierski premier zaznaczył, że w wyniku odejścia od rosyjskich źródeł energii UE straciła znaczny wzrost PKB, a dekarbonizacja doprowadziła do spowolnienia produktywności i utraty miejsc pracy.
Sam program węgierskiej prezydencji skupiony jest na kwestiach wzmocnienia konkurencyjności UE oraz jej polityki obronnej i spójności, zwalczaniu nielegalnej migracji, wyzwań demograficznych oraz poprawy sytuacji rolników. Na początku węgierskiej prezydencji Orbán odwiedził Ukrainę, Rosję, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem, oraz Chiny, za co był krytykowany w Brukseli. Konflikt Budapesztu z instytucjami unijnymi, praktyka wetowania inicjatyw, a także kwestionowania polityki UE w kwestiach takich jak wsparcie dla Ukrainy i jej akcesji czy też stosunek do Rosji oraz Chin sprawiały, że nie brakowało nawet głosów, by odebrać Węgrom prezydencję.
– Zarzuty wobec Węgier, że podważa wartości europejskie, dla mnie są bardzo wątpliwe, ponieważ siedzi nas tutaj w Parlamencie 720 osób i proszę mi wierzyć, że poza posłami węgierskimi, niektórymi posłami z innych krajów, naprawdę wąskiej grupy, która się interesuje sprawami węgierskimi, reszta nie ma o tym pojęcia, bierze tylko informacje z mediów albo od swoich kolegów i o tym dyskutuje – przekonuje Tobiasz Bocheński. – Nie mamy żadnych informacji o tym, że łamane są procedury wyborcze. Rząd jest demokratyczny, rządzi za pomocą parlamentu, jest trójpodział władzy na Węgrzech. To jest próba wtrącania się przez socjalistów i polityków centrum w sprawy węgierskie, ponieważ im się rząd nie podoba, i to widzieliśmy na przykładzie Polski, widzimy to na przykładzie Włoch. To jest element czysto polityczny, a nie kwestia wartości.
Węgierski premier spotkał się także z głosami wsparcia za jego stanowisko w sprawie migracji i za umieszczenie konkurencyjności na szczycie swoich priorytetów. Część europosłów chwaliła Węgry jako obrońcę tradycyjnych wartości i skorzystała z okazji, aby argumentować, że polityka zielonej transformacji i uciążliwe przepisy UE niszczą europejską gospodarkę.
1 stycznia 2025 roku pałeczkę od Budapesztu przejmie Warszawa, rozpoczynając drugą polską prezydencję w Radzie UE. Na spotkaniu z przedsiębiorcami w maju br. Magdalena Sobkowiak-Czarnecką, podsekretarz stanu w pionie ds. Unii Europejskiej w KPRM, która odpowiada za przygotowania do nadchodzącej prezydencji Polski w Radzie UE, wskazała jako priorytety polskiej prezydencji wspieranie zrównoważonego rozwoju, cyfryzację gospodarki, wzmocnienie współpracy na rynku wewnętrznym UE oraz zwiększenie działań na rzecz równouprawnienia. Przedsiębiorcy reprezentowani przez Konfederację Lewiatan wskazali wówczas kolejne obszary istotne z ich punktu widzenia: konieczność zapewnienia bezpieczeństwa lekowego, stworzenia europejskiego ładu przemysłowego i mechanizmów wsparcia MŚP w transformacji, harmonizacji przepisów oraz problem przeregulowania na poziomie UE.
– Priorytety polskiej prezydencji, które zostaną sformułowane, i za to odpowiada przecież zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i przede wszystkim rząd, premier Donald Tusk i minister Sikorski, to jest bardzo poważna sprawa. Dlatego że wszystkie debaty i dyskusje w Unii Europejskiej pokazują, że jesteśmy jako wspólnota w kryzysie, gospodarczym, migracyjnym oraz u naszych bram toczy się wojna w Ukrainie – wskazuje europoseł. – Zatem ta agenda wyznaczona przez Polskę powinna być jednocześnie do przyjęcia dla większości państw europejskich, a jednocześnie stawiać na sprawy, które są dla nas kluczowe, a dla nas kluczowe niewątpliwie jest, po pierwsze, bezpieczeństwo militarnie, a po drugie, jest to element bezpieczeństwa gospodarczego, to znaczy zagwarantowanie, że będziemy się dalej rozwijali, a nie grozi nam wielki kryzys gospodarczy.
oprac, e-mk, ppr.pl