- Tradycja wędliniarska polega na tym, że z kilograma mięsa robi się 80 dekagramów szynki, a nie dwa kilo, jak przy masowej produkcji – tłumaczy Bernadeta Trokielewicz z jury konkursu wędliniarskiego „O Złotą Świnkę”. W siódmej edycji konkursu wystartowało 9 firm wędliniarskich.
Konkurs zorganizowany został w ramach X Dolnośląskiej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Piotrowicach, niedaleko Chojnowa. W szranki stanęli mali, średni i duzi producenci wędlin. We własnej kategorii zmierzyły się też firmy garmażeryjne. Byli producenci, którzy swoje wyroby oferują na rynku lokalnym, oraz potentaci, którzy sprzedają wędliny do Unii Europejskiej.
W konkursie wystartowały: Masarnia Urszuli Wróbel z Nowej Wsi Legnckiej, Masarnia Miłkowice, ZPM Bronisław Majewski ze Ścinawy, „Kaskada” z Nowej Rudy, ZPM Tarczyński z Trzebnicy, ZM Złotoryja Masarnia „Męcinka”, ZPM Brochocin, PPHU Merkury z Nowej Rudy i ZM Niebieszczańscy z Gryfowa Śląskiego.
- Największy atut prezentowanych wyrobów to fakt, że są produkowane ręcznie, zgodnie z tradycją – podkreśla Bernadeta Trokielewicz. - Jeśli w recepturze jest czosnek, to jest to prawdziwy czosnek. Nie ma chemicznych dodatków, nie ma polepszaczy smaku.
Smak prezentowanych wędlin docenili odwiedzający
- Bardzo dobre. Dużo soli – zachwycał się Wincenty Pasek z Lubina. - Smak dokładnie taki, jaki powinien być. Nie spróbowałem jeszcze wszystkiego, ale jak dotąd wszystko mi bardzo smakowało.
Wśród konkursowych wędlin dominowały różnego rodzaju kiełbasy. Dużo było również salcesonów, choć nie zabrakło i takich propozycji jak naleśniki z jabłkami czy pierogi ruskie.
- To dobrze, że coraz więcej klientów wybiera jakość, a nie tylko cenę. Wolimy zapłacić trochę więcej, ale mieć pewność, że wędlina po kilku dniach nie będzie nadawać się tylko do wyrzucenia – mówi Bernadeta Trokielewicz. - Wędliny przygotowywane w małych zakładach są co prawda droższe, ale chyba lepiej wydać nieco więcej na porządną wędlinę, niż później na lekarza.
Jury ogłosi wyniki konkursu w niedzielę. Swojego laureata wybiorą też odwiedzający, którzy po spróbowaniu konkursowych wyrobów, mogli oddać głos na swojego faworyta, a przy okazji wygrać parasolkę, latarkę albo breloczek.