Chleb z miodem i pierniki wypiekane w formach sprzed kilkuset lat to przeboje otwartych w sobotę VII Międzynarodowych Targów Chleba w Jaworze.
W tym roku stawiamy na ekologię – mówi Zdzisław Rojowski, komisarz
Targów. – W porównaniu z poprzednimi latami, chleb, który przywieźli
piekarze, jest wypiekany bez polepszaczy.
Podczas tegorocznych
targów na jaworskim Rynku ustawiło swoje stanowiska 98 wystawców, w tym około 30
piekarń. Piekarze przyjechali z całej Polski, aby zaprezentować swoje najlepsze
wypieki. Obok ich stanowisk ustawili się handlowcy oferujący różnego rodzaju
piece, samochody i firmy ubezpieczeniowe. W tym roku szefem komitetu
organizacyjnego jest minister obrony, Jerzy Szmajdziński. Ale najważniejszy jest
chleb i piekarze.
Chleb z Ukrainy
Jeszcze zanim oficjalnie
otwarto Targi, przed kramikiem piekarzy z ukraińskiego miasta Berdyczów cisnęły
się tłumy jaworzan, aby kupić chleb żytni. Panie w ludowych strojach sprzedające
pieczywo dwoiły się i troiły, aby sprawnie obsłużyć klientów. - Co się dzieje,
wykupią zaraz nam cały zapas chleba - mówiły między sobą.
Maciej Musiorski,
właściciel częstochowskiej piekarni zatrudniającej około 80 osób, przyjechał na
Targi po raz drugi. – To świetna impreza, jaworzanie mają niepowtarzalną
szansę na spróbowanie chleba z całego kraju. A my piekarze możemy pochwalić się
swoimi wyrobami.
A jaki jest pański przepis na dobry
chleb?
Wypiekamy chleb bez drożdży, na naturalnym kwasie – wyjaśnia
piekarz Musiorski. – Naszą specjalnością jest chleb razowy i żytni. A cały
wic polega na tym, że do ciasta nic oryginalnego nie dodajemy. Tylko mąka, sól i
woda. A nie jak w marketach, gdzie robią chleb z proszku. W branży mówimy, że to
"pieczywo z worka".
Jednak absolutnym hitem tegorocznych Targów są
pierniki. Przed laty jawor słynął z kiełbasy i właśnie pierników. Dlatego
Stanisław Furtak, znany jaworski piekarz, przygotował na swoim stoisku całą ich
kolekcję.
Pierniki Furtaka
Chciałem zszokować
zwiedzających ekspozycję. I chyba mi się udało – mówi Stanisław Furtak. Jego
pierniki cieszyły się rzeczywiście sporym powodzeniem. Wybór był duży. Od
zwykłych pierników jadalnych, które można było kupić za pięć zł, do pierników
ozdobnych, za 100 zł. Te drugie służące jako ozdoby na ścianę wypiekł Furtakowi
Tadeusz Zdybał - piekarz z Gdańska.
To cukiernik-artysta. Ściągnąłem
go specjalnie z Gdańska – chwali się Furtak.
Tadeusz Zdybał przyznaje, że
nad jednym piernikiem pracuje nawet cztery dni.
Przyjechałem tu, by
przywrócić do życia jaworską tradycję wypiekania pierników. Każdy cukiernik
chciałby skorzystać z form, jakie są w tutejszym muzeum. One przecież mają po
kilkaset lat – mówi Tadeusz Zdybał.
Właśnie w Muzeum Regionalnym otwarta
została z okazji targów wystawa, pokazano 25 form, w których wyrabiano pierniki.
Jawor był w XVIII wieku znany z wypieku bardzo dobrych pierników – mówi
Anna Grynszpan, dyrektorka muzeum. – Były to prawdziwe dzieła sztuki. Mogli
sobie na ich zakup pozwolić tylko bogaci ludzie.
Ciasto do wypieku
ówczesnego piernika dojrzewało w beczce przez cały rok. Potem trzeba je było
wyrobić. Odwzorować w formie, a potem wypiec w piecu. Do jedzenia nadawało się
dopiero dwa tygodnie po wypieczeniu.