Po raz szósty spotkały się na dorocznym przeglądzie panie z kół gospodyń wiejskich gminy Limanowa. Podobnie jak poprzednio, zaprezentowały nie tylko mnóstwo przysmaków regionalnej kuchni, ale także obyczajowe scenki z przeszłości.
Jestem pełen podziwu dla ludzi kultywujących ginące we współczesnym świecie obrzędy i obyczaje, odziedziczone po poprzednich pokoleniach - powiedział Wojciech Biernat, wypoczywający w Pisarzowej. W UE nie mamy się czego wstydzić nasza kultura jest bogata i... nieznana. W krajach zachodniej Europy bardzo promuje się tego rodzaju działalność. Tymczasem nawet dla turystów "z Polski" znanymi miejscami są Kraków, Wieliczka i Zakopane. Warto jednak zobaczyć wciąż naturalny pejzaż, bogactwo miejscowej kultury, prezentowanej chociażby na takich przeglądach. Te miejsca wciąż czekają na odkrycie i są szansą dla regionu.
W VI Przeglądzie wzięły udział przedstawicielki jedenastu kół, prezentując tradycyjne przysmaki miejscowej kuchni. Należały do nich chociażby ziemniaki z kwaśnicą, grochówka z zacierką, czy zupa z karpieli. W artystycznych prezentacjach przypomniano trzepanie miodu lipowego, skubanie pierza, ale także scenki rodzajowe, jak wizytę znachora, albo wieczorne opowiadania o duchach. Było jak zwykle trochę gawęd i przyśpiewek, a prezentowały je już m. in. przedstawicielki najmłodszego pokolenia gospodyń, jak piątoklasistka Justyna Bulanda.