Przewodniczący Rady Wykonawczej kantonu Dżazira powiedział w wywiadzie dla PAP, że władze Syrii powinny pozwać Turcję za ograniczanie spływu wody z Turcji do Syrii. Stwierdził też, że blokada granic Północnej Syrii jest jej głównym problemem gospodarczym.
Abdulkarim Sarochan, który stoi na czele władz wykonawczych jednego z trzech kantonów Demokratycznej Federacji Północnej Syrii (DFPS), podkreślił, że głównym źródłem dochodu mieszkańców kantonu Dżazira zawsze było rolnictwo. Przyznał, że w tym roku ze względu na szczególnie gorące lato zbiory były uboższe, ale podkreślił, że mieszkańcom Północnej Syrii nie grozi głód. Mniejsze dochody wpłyną jednak negatywnie na prywatne inwestycje.
Sarochan zaprzeczył, by władze kantonu sprzedawały zboże bezpośrednio syryjskim władzom. „To sami rolnicy sprzedają lub robią to pośrednicy” - podkreślił. Dodał też, że nieprawdą jest, by syryjskie władze zaniżały cenę kupna, próbując w ten sposób wywrzeć ekonomiczną presję na Północną Syrię. „Te tereny zawsze zaopatrywały w zboże całą Syrię, a import zboża z zagranicy jest znacznie droższy” - podkreślił.
Kurdyjski polityk oskarżył również Turcję o to, że w znacznym stopniu ograniczyła spływ wody w rzekach Eufrat i Chabur, co negatywnie wpływa na tutejsze rolnictwo. „Turcja atakowała nas różnymi metodami i odniosła porażkę, więc postanowiła zabrać nam wodę” - podkreślił Sarochan. Dodał, że jest to pogwałcenie prawa międzynarodowego i dlatego władze syryjskie muszą skierować sprawę do sądów i instytucji międzynarodowych. „Dobra kondycja tutejszego rolnictwa jest w interesie całej Syrii” - podkreślił.
Sarochan uznał jednak, że spór o wodę nie jest w tej chwili głównym problemem w relacjach syryjsko-tureckich. „Syria jest w stanie wojny z Turcją” - ocenił, przypominając, że wojska tureckie okupują północną część muhafazy Aleppo, w tym kurdyjski region Afrin. „Wyzwolenie tych terenów jest teraz priorytetem” - podkreślił.
Przywódca Dżaziry ocenił przy tym, że Turcja ma ograniczone możliwości kontynuowania swej agresywnej polityki ze względu na złą sytuację, w której się znalazła. „Erdogan atakuje wszystkich wokół i popełnił ogromną liczbę błędów. Jeśli Turcja nie zacznie ich naprawiać, będzie to oznaczać jej koniec” - ocenił.
Odpowiadając na pytanie PAP o zasoby ropy w kantonie Dżazira, Sarochan powiedział, że spośród 1500 szybów naftowych eksploatowanych jest tylko 300. „Ze względu na blokadę granic nie możemy sprowadzić sprzętu niezbędnego do zwiększenia wydobycia, ponadto nie mamy możliwości sprzedaży ropy za granicę” - podkreślił.
Sarochan dodał, że większość produktów jest sprowadzana do kantonu Dżazira z terenów kontrolowanych przez syryjski rząd lub poprzez te tereny. „Granica z Turcją jest całkowicie zablokowana. Irak nie otworzył dotychczas przejścia granicznego w Rabii, a Region Kurdystanu w Iraku nie jest zainteresowany wspieraniem handlu z Północna Syrią” - stwierdził.
Według Sarochana władze Regionu Kurdystanu w Iraku pozwalają na eksport do Północnej Syrii tylko drobnych, najpotrzebniejszych rzeczy, takich jak woda butelkowana czy napoje.
Sarochan podkreślił, że władze kantonu Dżazira dążą do dywersyfikacji gospodarki i rozwoju przemysłu w regionie. „Obecnie są to głównie drobne projekty realizowane przez lokalnych przedsiębiorców i wspólnoty” - powiedział, dodając że Północna Syria otwarta jest na zagraniczne inwestycje. „Teraz jednak nie możemy nikomu zagwarantować bezpieczeństwa w związku z atakami Turcji” - podkreślił.
Sarochan wyjaśnił również, że poza niewielkimi enklawami rządowymi w Hasace i al-Kamiszlo władze Syrii nie mają żadnego wpływu na rzeczywistość w Dżazirze. „To my zarządzamy całą infrastrukturą, np. wodociągami czy drogami i ich stan jest coraz lepszy” - podkreślił. Dodał, że choć dostęp do energii elektrycznej mieszkańców kantonu wciąż oparty jest głównie na generatorach zasilanych mazutem, to administracja kantonu zapewnia prąd 3-4 godziny na dobę. „Cztery lata temu w ogóle to nie było możliwe” - dodał.
Władze Dżaziry skutecznie przejęły również cały system edukacyjny na administrowanych przez siebie terenach. „Obecnie 90 proc. mieszkańców posyła dzieci do naszych szkół i tylko część nauczycieli odmówiła pracy w nich, bo władze syryjskie zapowiedziały, że odbiorą im uprawnienia emerytalne” - poinformował Sarochan, dodając, że w szkołach wprowadzono całkowicie nowy program nauczania i podręczniki.
Sarochan poinformował również, że język, w którym prowadzone są lekcje, zależy od pochodzenia etnicznego uczniów. „Tam, gdzie są Kurdowie, tam nauczanie jest po kurdyjsku, ale są też dodatkowe lekcje arabskiego, i odwrotnie, tam, gdzie większość stanowią Arabowie, nauczanie jest po arabsku, ale uczą się też kurdyjskiego” - wyjaśnił.
Sarochan podkreślił też, że chrześcijańska społeczność Asyryjczyków ma również swoje szkoły, w których lekcje prowadzone są po asyryjsku, ale dzieci dodatkowo uczą się zarówno arabskiego, jak i kurdyjskiego. Kurdyjski polityk uznał też pojawiające się czasem zarzuty o dyskryminację chrześcijan za absurdalne. „Asyryjczycy są reprezentowani w naszych władzach i mają wpływ na wszystkie decyzje” - podkreślił.
Kanton Dżazira jest jednym z trzech kantonów Demokratycznej Federacji Północnej Syrii (DFPS) utworzonej na terenach opanowanych przez zdominowaną przez Kurdów koalicję Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Jego granice w zasadzie pokrywają się z terytorium syryjskiej muhafazy al-Hasaka. Jest to przy tym najbardziej rozwinięta gospodarczo i politycznie oraz najmniej zniszczona przez działania wojenne część DFPS.
W kantonie Dżazira obowiązują trzy języki urzędowe: kurdyjski, arabski i asyryjski. Wprowadzono tu również nowe, często trójjęzyczne oznakowania miast i wiosek, a tablice rejestracyjne samochodów obok napisu Syria noszą oznaczenie BS. Jest to skrót od kurdyjskich słów Bakure Syria (Północna Syria). Władze kantonu wprowadziły również liniowy podatek dochodowy na poziomie 1 proc. Współprzewodniczącą kantonu Dżazira jest chrześcijańska Asyryjka.
Z al-Kamiszlo Witold Repetowicz (PAP)