W 2021 roku odnotowano wiele ekstremalnych zjawisk – od lokalnych podtopień, po utrzymującą się suszę. Prawie sto gmin w kraju zaapelowało do swoich mieszkańców o oszczędzanie wody pitnej i ostrzegało, że może zabraknąć jej w kranach. W tym roku sytuacja hydrologiczna nie wygląda lepiej. Fakty faktami, tymczasem wiele osób podlewa ogródki, jakby suszy nie było. Dlatego gminy zaczynają działać i edukować mieszkańców, zmieniając nie tylko ich otoczenie, ale także nawyki. Dlaczego susza staje się palącym problemem a edukacja koniecznością?
Wody jak na lekarstwo
Coraz cieplejsze i praktycznie bezśnieżne zimy – szczególnie w rejonach centralnej i zachodniej Polski – mają ogromny wpływ na to, jak wygląda sytuacja hydrologiczna wiosną. A jest nie najlepiej, bo już od około 7 lat wiosną borykamy się z permanentną suszą meteorologiczną, a w niektórych obszarach Polski także z suszą hydrologiczną, charakteryzującą się obniżeniem stanów wody w rzekach. Latem złą sytuację pogarszają kolejne fale upałów i związane z nimi rosnące zapotrzebowanie na wodę. Dlatego w ubiegłym roku prawie 100 gmin w całym kraju było zmuszonych wystosować apele do mieszkańców o oszczędzanie wody i niepodlewanie ogródków wodą wodociągową – wszystko z realnej obawy, że może zabraknąć jej w kranach .
Edukacja pilnie potrzebna
Apele o ograniczenie zużycia wody są ważne, ale to za mało. Z tego powodu lokalni włodarze coraz częściej stawiają na edukację mieszkańców – szczególnie tych najmłodszych: – Możemy zmienić swoje postawy: przeciwdziałać skutkom suszy, oszczędzać wodę i promować dobre nawyki. Najlepszymi ambasadorami dobrych praktyk są dzieci. Dlatego od wielu lat prowadzimy działania edukacyjne skierowane właśnie do najmłodszych. To dzieci następnie zaszczepiają pozytywne postawy w swoim otoczeniu – mówi Marta Pukacka, starszy specjalista ds. ochrony środowiska i edukacji w MPECWiK w Środzie Wielkopolskiej.
Coraz więcej gmin i przedsiębiorstw wodociągowych planuje kolejne akcje edukacyjne, równolegle realizując projekty związane z inwestycjami w infrastrukturę zielono-niebieską (m.in. zbiorniki retencyjne, ogrody deszczowe, rewitalizację rowów melioracyjnych i terenów zielonych). Takie inwestycje są niezbędne, ale to właśnie edukacja jest ich najważniejszym wsparciem i drugim filarem przeciwdziałania skutkom suszy. Tym bardziej, że jest tańsza, a jej efekty są wymierne i trwałe.
– Edukacja ma tę zaletę, że wraz z wiedzą przekazujemy mieszkańcom siłę sprawczą, dajemy poczucie wpływu na otoczenie i możliwość zaangażowania się. Akcje edukacyjne przynoszą lepsze efekty niż apele i zakazy. Ważne, aby poprzez nie uświadamiać odbiorcom, że poruszany problem dotyczy także ich i że to oni, dzięki swojemu postępowaniu, mogą poprawić sytuację. Dlatego wśród naszych klientów są przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, którym pomagamy reagować na kryzysową sytuację spowodowaną suszą. Mamy doświadczenie w tym temacie i odpowiednie narzędzia do jego realizacji – mówi Kamila Radomska-Woźniak, szefowa agencji reklamowej Nonoproblemo, której kampania edukacyjna „Masz wpływ na odpływ” zajęła pierwsze miejsce w konkursie „Głośna woda”, promującym najciekawsze lokalne inicjatywy edukacyjne realizowane przez przedsiębiorstwa
wod-kan.
Wysoka trawa zamiast pustyni
Coraz więcej gmin i mieszkańców szuka rozwiązań, które mają pomóc przeciwdziałać negatywnym skutkom suszy i poprawić sytuację hydrologiczną w przyszłości. Gminy częściej ograniczają koszenie, o to samo prosząc mieszkańców. Bywa także, że to mieszkańcy apelują do samorządów o zaprzestanie lub ograniczenie koszenia do niezbędnego minimum: – W czasie suszy należy ograniczyć koszenie roślin, nawet kosztem utraty dekoracyjności. Koszenie roślin w okresie ograniczonej ilości wody sprzyja wyparowywaniu wody z liści. Choć panuje pogląd, że dobrze jest skrócić blaszki liściowe, aby ograniczyć powierzchnię asymilacyjną roślin, to jednak nie potwierdza się on w praktyce – wystarczy zobaczyć, jak wyglądają trawniki skoszone podczas suszy, które nie były nawadniane i dodatkowo rosną na glebach lekkich – przypominają wyschnięte stepy – wyjaśnia dr hab. Paweł K. Bereś, prof. IOR – PIB, a zarazem ekspert na portalu ogrodniczym DIONP.
Edukatorzy i specjaliści związani z tematyką wodno-klimatyczną podkreślają, że podczas suszy powinniśmy zmienić także nasze myślenie o wodzie. Musimy uświadomić sobie, że dysponujemy ograniczonymi zasobami i w dużej części od naszej postawy zależy to, jak gospodarujemy wodą: – To, czego potrzebujemy, to nauka zachowań, które w tym pomagają, np. dotyczących używania wody szarej do podlewania domowych roślin, zbierania deszczówki, niepodlewania roślin w czasie upałów, czy siania łąk kwietnych w ogrodach – podkreśla dr Sebastian Szklarek, autor bloga „Świat Wody”.
Zielono-niebieska drużyna
Susza, z którą mamy do czynienia obecnie, to susza klimatyczna, czyli wynikająca z globalnych zmian klimatu. Tego nie zmienimy. Możemy jednak zrobić wszystko, aby jak najwięcej wody opadowej zatrzymać „na miejscu”, nie pozwalając, by odpłynęła do Bałtyku, w dodatku poprzez kanalizację ściekową. Realizowane w gminach kampanie edukacyjne właśnie na tym powinny się koncentrować.
– Nasza świadomość ekologiczna powoli się zmienia. Widać to także w miastach, których mieszkańcy są szczególnie narażeni na niekorzystne czynniki, np. związane z panującą suszą. Na szczęście coraz częściej słychać głosy sprzeciwu, np. wobec wycinki drzew, nieprzemyślanego wykaszania traw, czy tzw. betonizacji, która odbywa się pod przykrywką wątpliwej jakości rewitalizacji placów i ulic. Miasta z jednej strony się rozrastają, a z drugiej – ich mieszkańcy walczą o to, aby były bardziej ludzkie – czyli zielone. To czasem trudne do pogodzenia, ale wzrastająca świadomość lokalnych społeczności, ich coraz mocniej słyszalny głos i naciski na miejskie władze przynoszą wymierne korzyści, chociażby w postaci zachowania lub utworzenia zielono-niebieskiej infrastruktury, związanej z odpowiedzialnym gospodarowaniem wodami oraz różnymi formami zieleni – mówi Mariusz Więcek, architekt z „1050. Pracowni architektury”, której realizacja, w postaci wprowadzenia zieleni na placu przed poznańskim Starym Browarem, znalazła się wśród 9 finalistów ubiegających o Nagrodę Prezydenta Miasta Poznania im. J.B. Quadro.
Za głosem mieszkańców coraz częściej podążają lokalne władze i jest to przypadek szczególny, gdy edukacja przyniosła owoce – zmieniając świadomość, kreując proekologiczne postawy, a także dając argumenty, narzędzia i siłę do tego, by na poziomie lokalnym walczyć ze skutkami suszy i zmieniającego się klimatu: – Najlepsze owoce przynosi długofalowa edukacja mieszkańców, połączona z przemyślanymi działaniami gminnych podmiotów odpowiedzialnych za gospodarowanie wodą i ochronę środowiska.
Tylko wiedza, mądre działanie i edukacja nas uratują. I na tych filarach powinniśmy opierać naszą walkę z suszą – podsumowuje Kamila Radomska-Woźniak z Nonoproblemo.
źródło i grafika: nonoproblemo.pl