Przy najbliższej okazji podarujmy bliskim czujki dymu i czadu – zachęcają wielkopolscy strażacy. Jak podkreślają, instalacja w domu takich urządzeń to tania i efektywna metoda zapewnienia sobie bezpieczeństwa.
Straż pożarna alarmuje, że każdego roku z powodu zatrucia tlenkiem węgla umiera ponad sto osób. W okresie jesienno-zimowym, ryzyko śmiertelnego zatrucia czadem wzrasta w domach, w których urządzenia grzewcze oraz przewody kominowe i wentylacyjne są wadliwe lub źle użytkowane.
"W zeszłym sezonie zimowym na terenie województwa wielkopolskiego odnotowaliśmy 1,6 tys. pożarów w mieszkaniach i domach. To są miejsca, do których straż pożarna nie jest w stanie wejść, by skontrolować bezpieczeństwo przeciwpożarowe, dlatego tak ważna jest świadomość mieszkańców, użytkowników i zarządców" – powiedział PAP rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt.
Jak wyjaśnił, bardzo dobrym, a przede wszystkim tanim sposobem uniknięcia zagrożenia związanego z pożarem czy zatruciem tlenkiem węgla jest instalacja czujek dymu i czadu. Czujka dymu wykrywa dym już w początkowej fazie pożaru, wtedy gdy nie ma jeszcze płomieni. Czujka tlenku węgla alarmuje w przypadku wykrycia gazu, który jest niewidoczny, nie ma smaku ani zapachu.
"Inwestycja w te niewielkie i proste w instalacji urządzenia znacząco zwiększa nasze bezpieczeństwo. Najtańsze czujki dymu można nabyć za 20 złotych, więc nie jest to duży koszt; może to być jednak bardzo cenny dla naszych bliskich prezent chociażby na święta. Teraz nikogo nie trzeba już przekonywać do wymiany opon na zimę - dbamy o swoje bezpieczeństwo w aucie, zadbajmy wiec o nie także w domu" – powiedział Brandt.
Strażak podkreślił, że ogólna wiedza Polaków odnośnie zagrożeń związanych z pożarami w budynkach mieszkalnych rośnie, wciąż zbyt rzadko przekłada się na konkretne działanie. "Nie dopuszczamy do świadomości faktu, że to zagrożenie może powstać u nas. Niby wiemy, że należy wzywać kominiarza, że komin trzeba okresowo czyścić, ale uważamy, że zagrożenie dotyczy naszych sąsiadów, a nie nas" – powiedział.
Prezes poznańskiego oddziału Korporacji Kominiarzy Polskich Jacek Chrzanowski podkreślił, że choć przewody spalinowe i wentylacyjne wymagają okresowego przeglądu i czyszczenia, pamięta o tym niewielu właścicieli i zarządców budynków mieszkalnych.
"Nagminnie zdarza się, że kominy nie są przystosowane do sezonu grzewczego, nie odpowiadają warunkom technicznym i polskim normom. W domach coraz częściej budowane są kominki, instalowane są piece niskoemisyjne, ale właściciele budynków nie potrafią ich prawidłowo użytkować – to prowadzi np. do zasmolenia komina i do pożaru” – powiedział.
Wykonany przez kominiarza coroczny przegląd przewodów spalinowych i wentylacyjnych to w Poznaniu koszt ok. 120 -150 zł.
U progu kolejnego sezonu zimowego strażacy i kominiarze przestrzegają też przed spalaniem w domowych piecach śmieci, butelek z tworzyw sztucznych czy styropianu. Prowadzi to do zatykania przewodów kominowych i może skutkować pożarem.
Według statystyk, wady i niewłaściwa eksploatacja urządzeń i instalacji grzewczych to przyczyna ponad połowy pożarów w budynkach.
Rafał Pogrzebny, Anna Małecka (PAP)