Sroga zima, z którą od kilku dni mamy do czynienia w Polsce, nie pozostanie bez wpływu na jakość i wielkość zbiorów, co będzie miało wpływ na ceny żywności w kolejnych kwartałach - ocenił dla PAP Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
"Prognozowanie cen żywności w tym roku będzie bardzo trudne. Mamy do czynienia z wyjątkowo wieloma czynnikami zarówno gospodarczymi, jak i politycznymi. Podstawowa sprawa to przyszłość wspólnej polityki rolnej na szczeblu unijnym. Można zakładać, że w 2017 r. budżet na ten segment będzie +ścięty+. Mamy dużą niepewność polityczną w tym zakresie w Danii, Francji czy Wielkiej Brytanii. To może odbić się mniejszymi wpływami do unijnego budżetu na rolnictwo" - powiedział we wtorek Kowalski.
"To nie będzie miało bezpośredniego wpływu na ceny żywności na rynku polskim i unijnym w 2016 r., ale niepewność w tym roku na pewno już wzrośnie" - dodał.
Zdaniem Kowalskiego, dla cen żywności w Polsce w tym roku kluczowe znaczenie będzie mieć przyszłość rosyjskiego embarga oraz warunki pogodowe.
"Na pewno można już powiedzieć, że warunki zimowe, które od kilku dni panują w Polsce zaszkodzą uprawom. Mrozy przyszły nagle, spadek temperatury był gwałtowny. Rośliny nie mają otuliny śnieżnej. Gleby są suche, wody gruntowe są na niskim poziomie. To wszystko będzie miało wpływ na jakość i wielkość zbiorów" - powiedział.
"Jeśli chodzi o decyzje polityczne ze strony rosyjskiej, to istnieje zagrożenie uszczelnienia embarga i zahamowanie wymiany na linii Białoruś-Rosja. To byłoby szkodliwe nie tylko dla Polski, ale i całej Unii Europejskiej. W takim wypadku, w skrajnym założeniu, można by się spodziewać, że ponownie mielibyśmy w ciągu 2016 r. deflację na rynku artykułów rolnych. To jednak mało prawdopodobny wariant" - dodał.
Jego zdaniem, prognozy dotyczące dynamiki cen żywności w 2016 r. obarczone są dużym ryzykiem, ale można przyjąć założenie, że ceny w ciągu roku wzrosną o 1-5 proc.
"To będzie raczej delikatny wzrost, choć jak mówiłem, czynników niepewności jest bardzo dużo. Myślę, że możemy założyć, że wzrost cen nie powinien +wyjść+ poza przedział 1-5 proc." - powiedział.
Nikodem Chinowski (PAP)