Nie milknął echa oburzenia po skandalicznych wypowiedziach Michała Kołodziejczaka, które dotyczą jego rzekomym rozmowom z Kornelem Morawieckim, w których to rozmowach, lider Solidarności Walczącej miał niepochlebnie wypowiadać się o swoim synu Mateuszu Morawieckim. Bardzo wiele osób wie, że to jest przekroczenie granic, na które zgody być nie może. Zmarłym należy się szacunek i spokój. Pod adresem Kołodziejczaka płynął w sieci coraz ciekawsze epitety, a do najłagodniejszych należą „hiena” czy też „ohydne”, pozostałe nie nadają się do cytowania. Nasza redakcja postanowiła poprosić o komentarz Sławomira Izdebskiego, Przewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych (OPZZRiOR), który przez wiele lat współpracował ze Ś.P. Kornelem Morawieckim i wiele czasu spędził z nim na wielogodzinnych rozmowach o Polsce i sytuacji na wsi. Oto co nam powiedział.
PPR.PL Michał Kołodziejczak posuwa się coraz dalej w walce o fotel polskiego parlamentarzysty. Ostatnio z za grobu wyciągnął ojca Mateusza Morawieckiego, czym całe środowisko wiejskie ale i nie tylko jest oburzone i jeszcze bardziej poruszone, ponieważ w przypadku lidera Agrounii dosłownie już brzmi staropolskie porzekadło „po trupach do celu”. Jak Pan to skomentuje?
Sławomi Izdebski- Bezczelność do jakiej posuwa się Michał Kołodziejczak przechodzi wyobraźnię. Świętej Pamięci Pan Marszałek Kornel Morawiecki to była wielka postać. Wielka postać Solidarności, Solidarności Walczącej i dzisiaj mówienie o tym, że on się z nim spotykał i to w tym czasie kiedy Michał Kołodziejczak nie przedstawiał sobą żadnego znaczenia żadnego. To jest kompletną bzdurą. Ale już to, że Kołodziejczak powołuje się na to, iż Pan Marszałek w sposób negatywny wypowiadał się w odniesieniu do swego syna no to już naprawdę to jest czymś, co trudno sobie wyobrazić. Wiadomo, że zmarł i już nic nie powie. Że z drugiej strony nie będzie żadnej riposty. Ale tak się składa że ja bardzo dobrze i blisko współpracowałem z Panem marszałkiem Morawieckim. Wielokrotnie spotykaliśmy się również w Sejmie i tu można znaleźć potwierdzenie bo Pani która obsługiwała biuro wolnych i solidarnych może to potwierdzić.
Ja nigdy, ale to nigdy nie słyszałem złego słowa wypowiedzianego przez Pana Marszałka w odniesieniu do swojego syna. Mało tego. Pan Marszałek wielokrotnie pomagał nam w zorganizowaniu spotkania z panem premierem Morawieckim i bardzo wielokrotnie podkreślał to, że kiedy go pytałem: jak to jest Panie Marszałku, chyba jest dumny ze swojego syna? Więc Marszałek wówczas mówił mi, że odradzał Mateuszowi przyjęcie tej funkcji. Że to jest ogromna odpowiedzialność, bo bierze odpowiedzialność nie tylko za siebie ale przede wszystkim za kraj, za ojczyznę. Więc zawsze wypowiadał się w samych superlatywach o swoim synu. My to wszyscy wiemy. Który ojciec tym bardziej publicznie wypowiadałby się negatywnie o swoim dziecku. No przecież to jest jakieś nieporozumienie. Więc tym bardziej, kiedy rolnicy, kiedy społeczeństwo słucha tych wypowiedzi tym bardziej negatywnie nastawia się w stosunku do tej osoby. Ja myślę że Michał Kołodziejczak powrotu na polską wieś już nie ma, a ta garstka osób która gdzieś tam pojawia się wokół niego, to są powiedziałbym tak na wsi się mówi i bardzo często słyszę od rolników, że to są gnidy, którym obiecano stanowiska w agencjach rządowych, bo wszyscy myślą że Michał zostanie ministrem rolnictwa, a oni z kolei w ślad za tym otrzymają intratne stanowiska. Ja myślę, że rolnicy nie pozwolą na to i nikt z szanujących się rolników nie zagłosuje na tego Pana.
Nie dotyczy to oczywiście Agrounii bo ta organizacja nie ponosi żadnej odpowiedzialności. My wręcz apelujemy do członków Agrounii, że jeśli w stadzie pojawia się czarna owca to nie likwidujcie stada, tylko zlikwidujcie tą czarną owcę. Wybierzcie nowe władze, podejmijcie współpracę z innymi organizacjami i brońcie interesów polskich rolników tak jak to robiliście do tej pory.
PPR.PL: Środowisko wiejskie nadal jest poruszone ostatnimi decyzjami politycznzymi Michała Kołodziejczaka. Jak w ogóle na wsi jest odbierany ten jego ruch, czyli start do najbliższych wyborów parlamentarnych z list Platformy Obywatelskiej?
Sławomir Izdebski - Filmiki które pojawiają się w środkach masowego przekazu szczególnie w Internecie są tego dowodem i odzwierciedleniem. Michał Kołodziejczak w tej chwili na polskiej wsi już praktycznie nie istnieje. To jego posunięcie zostało odebrane w bardzo negatywny sposób. Negatywny powiedzieć to nic nie powiedzieć. Rolnicy są zbulwersowani sfrustrowani. Te wszelkiego rodzaju przymiotniki jakie używano w stosunku do tego pana, typu zdrajca i inne świadczą o tym, że granice do których posunął się Kołodziejczak zostały przekroczone. Tak na dobrą sprawę te wszystkie akcje te wszystkie protesty nie służyły po to, żeby bronić interesów polskiego rolnictwa tylko żeby wypromować jednego cwaniaka, któremu zamarzyło się koryto. Ja zresztą nie byłem tym zaskoczony. Rolnikom mówiłem, że to jest fikcja. Że to jest tylko i wyłącznie promowanie jednego człowieka. To jest tylko dążenie do zdobycia sławy, pieniędzy, stanowiska i te moje przewidywania właśnie się potwierdziły. Oczywiście, ja nie mam nic do Platformy Obywatelskiej, to jest partia liberałów, partia, która ma swój elektorat, partia która ma swoich wyborców. Natomiast ta partia nigdy nie była i nigdy nie będzie w jakikolwiek sposób postrzegana jako partia bliska wsi polskiej. Partię tę raczej uważa się jako organizację, która jest bardziej wroga polskiemu rolnictwu niż przyjazna. Świadczy o tym chociażby fakt, że rzeczywiście ta partia nigdy nie kojarzyło się dobrze polskim rolnikom i generalnie polskiej wsi. Pamiętamy doskonale koniec rządów PO/PSL kiedy tysiące traktorów pojechały na Warszawę. I to świadczy o tym, że za rządów tej partii nie żyło się na wsi dobrze, a rolnicy to doskonale pamiętają i nigdy ale to nigdy nie wybaczą Kołodziejczakowi tego co zrobił bo to jest po prostu zdrada interesów polskiego rolnictwa i polskiej wsi.
oprac, e-mk, informacja własna, ppr.pl