760 tys. sztuk narybku szczupaków i sandaczy wpuszczono do Jeziora Goczałkowickiego w ramach zarybiania zbiornika, z którego czerpie się wodę do picia dla aglomeracji śląskiej. W czerwcu do jeziora trafi jeszcze 40 tys. małych węgorzy.
Drapieżne ryby przywieziono do Goczałkowic z województwa świętokrzyskiego w specjalnie natlenionych workach - w każdym po 3 tys. sztuk. Rybacy wypuścili je do wody w zatoce z gęstą wodną roślinnością, ułatwiającą rybom adaptację do nowych warunków.
Drapieżniki służą przede wszystkim do biologicznego uzdatniania wody do picia. Oczyszczają wodę, eliminując ryby spokojnego żeru - karpie, karasie, płocie, leszcze - które bełtając w mule w poszukiwaniu pożywienia uwalniają fosfor i azot. Dopiero w ten sposób oczyszczona woda trafia do zakładu uzdatniania zaopatrującego w wodę do picia 1,5 mln mieszkańców aglomeracji śląskiej.
„Pracownicy Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów (GPW) traktują ryby jako naturalnych sprzymierzeńców, nazywając je pierwszymi czyścicielami wody do picia” – podkreślił w czwartek rzecznik przedsiębiorstwa Piotr Biernat.
Pracownicy GPW zakładają, że wpuszczone w tym roku do jeziora ryby do swej roli dojrzeją dopiero po 3 latach. Przy sprzyjających warunkach do tego czasu przeżyje ok. 10 procent z 800 tys. sztuk narybku.
Jezioro Goczałkowickie obejmujące 3200 hektarów i mieszczące 168 mln m sześc. wody stanowi główny regionalny rezerwuar wody do picia. Żyje w nim ponad 17 gatunków ryb, ale to drapieżniki są pod szczególną opieką rybaków. Co roku jezioro jest zarybiane tymi gatunkami, a ich rozmnażanie jest specjalnie ułatwiane, dzięki m.in. utrzymaniu określonego poziomu wody podczas roztopów, zapewniając optymalne warunki do składania ikry.
Dla wędkarzy licząca 30 km linia brzegowa jeziora dostępna jest przez cały sezon wędkarski. Rocznie wydawanych jest blisko 4 tysiące zezwoleń na łowienie ryb z jeziora. Wędkarzy obowiązują jednak ograniczenia wynikające z troski o stan zarybienia oraz jakość wody. Codziennie wędkarze mogą wyłowić tylko 10 kg tzw. ryby białej i dwa drapieżniki, mimo to każdego roku rybacy z GPW odławiają ponad 10 ton ryb, a wędkarze ok. 40 ton.
Anna Gumułka (PAP)