Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Śląskie/ Policja bada sprawę konia, który padł po kuligu w Wiśle

26 lutego 2018
Śląskie/ Policja bada sprawę konia, który padł po kuligu w Wiśle

Policjanci wyjaśniają okoliczności, w jakich padł koń po kuligu w Wiśle w Beskidach. Zwierzę wcześniej ciągnęło sanie z turystami – podał w piątek rzecznik policji w Cieszynie Krzysztof Pawlik. Powiadomienie prokuratury zapowiedzieli obrońcy zwierząt.

"Policjanci z Wisły prowadzą postępowanie sprawdzające, czy doszło do złamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Ustalamy m.in. czy sanie ciągnięte przez konie były przeciążone. W tej chwili postępowanie toczy się w sprawie; nikt nie usłyszał zarzutów. Przesłuchaliśmy już właściciela konia oraz część świadków" – powiedział Pawlik.

Właściciel konia zeznał, że kupił go rok temu i dbał o niego. Zwierzę było zdrowe. Nie wykorzystywał go do innych prac niż ciągnięcie wozu lub sań. Właściciel i woźnica mają duże doświadczenie w pracy z końmi: pierwszy ok. 20 lat, a drugi ponad 40.

Policjant podał, że do wydarzenia doszło w minioną sobotę ok. północy. Kulig zakończył się na parkingu w Wiśle Czarnem. W trakcie postoju koń padł. Lekarz weterynarii, który przyjechał na miejsce, nie stwierdził żadnych obrażeń u zwierzęcia. Wykluczył przemęczenie.

Sprawą zajęli się obrońcy zwierząt z fundacji "Viva!". Zapowiedzieli, że złożą zawiadomienie w cieszyńskiej prokuraturze.

"Od kilku dni docierają do nas dramatyczne relacje osób, które były świadkami przewrócenia się z wycieńczenia koni pracujących w Wiśle. Niestety, nie robili zdjęć ani filmów. Tym razem jest inaczej – mamy dramatyczny film i wstrząsającą relację świadka. Zwierzę nie żyje. Powiadomimy prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami" – powiedziała Anna Plaszczyk z Fundacji.

Przedstawicielka fundacji "Viva!", powołując się na relację świadków, przekazała, że "konie prawdopodobnie pracowały, ciągnąc ogromne sanie z turystami od rana". "Na saniach każdorazowo jechało ok. 14 osób. Z relacji świadka wynika, że zwierzęta były mocno zmęczone i spocone" – dodała.

Plaszczyk dodała, że historia powtarza się wszędzie, gdzie konie pracują w turystyce. "Tam liczy się czas, przewiezienie jak największej liczby osób i zysk właścicieli, a nie dobrostan zwierząt. Apelujemy do turystów: nie korzystajcie z takich wątpliwych +rozrywek+. Góry najlepiej zwiedza się o własnych siłach" – zaznaczyła.

 

Marek Szafrański (PAP) / zdj. ilustrac.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Wielu z nas zastanawia się nad tym, co mogą zrobić w swoim wolnym czasie, by móc...

Współczesny, dynamiczny świat z jednej strony ma wiele zalet, bo z roku na rok k...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę