Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Shirley Watts zabrała swoje konie ze stadniny w Janowie

8 kwietnia 2016
Shirley Watts zabrała swoje konie ze stadniny w Janowie
PAP / Wojciech Pacewicz

Dwie klacze Pieta i Augusta należące do Shirley Watts opuściły w czwartek stadninę w Janowie Podlaskim - poinformował PAP rzecznik Agencji Nieruchomości Rolnych Witold Strobel. W ostatnich tygodniach padły dwie inne klaczy, których właścicielką była Watts.

Klacze Pieta i Augusta mają być przetransportowane do Anglii, do stadniny należącej do Watts - Halsdon Arabians.

Preria i Amra - zanim padły - urodziły źrebięta, które zostały w Janowie. Są one zdrowe i czują się dobrze - zaznaczył Strobel.

Shirley Watts, żona perkusisty The Rolling Stones, znana hodowczyni i miłośniczka koni arabskich, była od lat jednym z najlepszych klientów janowskiej stadniny. Konie, które padły (Preria i Amra), jak i te wywiezione, były zakupione właśnie w tej hodowli. Pietę Watts kupiła w 2007 r. za 300 tys. euro, Amrę - w 2008 r. za 340 tys. euro, Prerię - w 2009 r. za 230 tys. euro, a Augustę w 2010 r. za 40 tys. euro.

Wszystkie konie przebywały w Janowie w ramach dzierżawy. Umowa polegała na tym, że potomstwo od zaźrebionych klaczy pozostanie w stadninie w Janowie, w zamian za to cztery inne konie (3 klacze i ogier) Watts będą trenowane w polskiej stadninie, a klacze zaźrebione - wyjaśnił rzecznik.

Konie te były w Janowie od wiosny 2015 r. Umowa dzierżawy została zawarta dopiero 16 października 2015 r., tj. w dniu, gdy padła Pianissima. Były prezes stadniny Marek Trela sędziował tego dnia na zawodach w Rzymie - tłumaczył Strobel.

Klacz Amra padła w ub. tygodniu na skutek skrętu jelit. Wcześniej urodziła ogiera. Według rzecznika, Watts została poinformowana drogą mailową o przewiezieniu klaczy do specjalistycznej kliniki w Warszawie. Taką decyzję podjął weterynarz stadniny Ryszard Kucharczyk, który wiedząc, że u tej klaczy w 2005 r. podczas pierwszego porodu nastąpiły komplikacje, nie chciał ryzykować - wyjaśnił Strobel.

Swojego trzyletniego ogiera ze stadniny zabrał też Jarosław Lacina, szef Europejskiej Organizacji Konia Arabskiego. Jednak - jak zapewnił rzecznik ANR - nie ma to związku ze śmiercią klaczy, ale stało się tak na prośbę kierownictwa stadniny. Lacinę poinformowano 24 marca, że brakuje miejsca w boksach ze względu na na planowane przeprowadzenie czempionatów. 6 kwietnia koń Laciny został zabrany ze stadniny w Janowie.

Rzecznik poinformował, że Agencja wdrożyła w Janowie program naprawczy: m.in. zatrudniono trzy dodatkowe osoby do ochrony. Obsługą źrebnych klaczy mają się zajmować osoby najbardziej doświadczone, nadzorem objęto przygotowywanie pasz. Trwają prace, które pozwolą na założenie stałego monitoringu kamer - podał rzecznik.

W środę prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki powiedział, że zostanie rozpisany konkurs na prezesa i członka zarządu Stadniny Koni Arabskich w Janowie Podlaskim, jednak nie podał, kiedy to nastąpi. Poinformował, że trwają rozmowy na ten temat z ministerstwem rolnictwa, ustalane są kryteria, wykorzystane będą też wnioski i zalecenia z pierwszego spotkania Rady ds. Hodowli Koni w Polsce. Odbędzie się ono w poniedziałek.

Pod koniec lutego br. szef ANR powołał na funkcję prezesa stadniny Marka Skomorowskiego, z wykształcenia ekonomistę, który wcześniej był m.in. zastępcą dyrektora lubelskiego oddziału ARiMR. Skomorowski w rozmowie z Polsat News przyznał, że nie miał styczności z końmi. W połowie marca Zgromadzenie Wspólników Stadniny Koni Janów Podlaski powołało Mateusza Leniewicz-Jaworskiego (28 lat) na pełniącego obowiązki członka zarządu stadniny. Wcześniej z funkcji prezesa został zdymisjonowany długoletni prezes stadniny w Janowie Marek Trela. Jako powód zwolnienia podano "utratę zaufania" i niegospodarność.

Śledztwo w sprawie niegospodarności oraz zgonu klaczy w stadninie w Janowie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. W środę prokuratura ta podała, że w próbkach paszy zabezpieczonych w Janowie Podlaskim po padnięciu klaczy Preria stwierdzono substancje farmakologiczne, koksydiostatyki, ale w dopuszczalnej ilości. Pobrano też próbki pasz po padnięciu Amry. Natomiast we wtorek w Janowie Podlaskim policjanci zabezpieczyli do badań dodatkowe próbki pasz, podawanej innym koniom. Wyniki tych badań mają być znane za kilka tygodni.

(PAP)


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Wielu z nas zastanawia się nad tym, co mogą zrobić w swoim wolnym czasie, by móc...

Współczesny, dynamiczny świat z jednej strony ma wiele zalet, bo z roku na rok k...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę