"Nie padł żaden konkret, żadne rozwiązanie, do którego mógłbym się odnieść"-stwierdził m.innymi w ostatnim wywiadzie z cyklu " Rozmawialaiśmy z...." Dr Daniel Alain Korona,odnosząc się tym samym do ostatniego spotkania ministrów rolnictwa UE "AGRIFISH", którego udzielił Pierwszemu Portalowai Rolnemu ppr.pl. Były prezes Elewarru, współpracujący dziś bardzo aktywnie, jako ekspert i doradca Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" odnosi się również do efektów, jakie odniosły styczniowe strajki i protesty rolników oraz spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim oraz wicepremierem,ministrem rolnictwa, Henrykiem Kowalczykiem. Zapraszamy do tej ciekawej lektury, bo problem rynku zbóż i rzepaku jest znacznie głębszy niż do tej pory sądzono.
Skończył się gorący miesiąc w rolnictwie. Protesty, spotkania, nie kończące się negocjacje w które zaangażowany został Premier Morawiecki. Jak Pan ocenia te wydarzenia?
No cóż, serial trwa. Pierwsze grudniowe protesty rolników, liczne pisma wysyłane przez środowiska i organizacje rolnicze skłoniły ministra rolnictwa do rozmów. 29 grudnia odbyło się spotkanie z protestującymi środowiskami i ze związkami rolniczymi, na którym przedstawiłem wstępne propozycje. 10 stycznia odbyło się spotkanie organizacji związkowych z premierem. Od tamtego czasu było spotkanie ws. trzody chlewnej, natomiast w sprawach zbóż i rzepaku nie było kolejnych rozmów czy prób wypracowania porozumienia jak wyjść z obecnej sytuacji. Postulaty złożone premierowi przez ZZR KORONA doczekały się odpowiedzi ze strony resortu dopiero teraz 2 lutego. NSZZ SOLIDARNOŚĆ Rolników Indywidualnych jest rozczarowana brakiem działań w/s zgłoszonych przez ten Związek postulatów. Środowiska rolnicze znów protestują, mają wrażenie bezczynności, przewlekania spraw, brak poważnego potraktowania. Protesty te jednak są ukierunkowane przeciwko importowi zbóż z Ukrainy, jako źródło zła, podczas gdy problemem jest generalnie nadpodaż zbóż, której tylko jednym z elementów jest import ukraiński. Ale w warunkach nadpodaży zbóż, logika nakazuje zahamowanie tego importu, bo przyczynia się do pogłębienia dramatu. W ostatnich tygodniach nastąpiło zresztą zmniejszenie importu z Ukrainy, zwłaszcza kukurydzy. Trzeba mieć jednak świadomość, że samo zahamowanie importu nie rozwiąże sytuacji, złagodzi nieco problem.
Czy resort rolnictwa robi absolutnie wszystko, aby złagodzić kryzys na rynku produkcji roślinnej i zwierzęcej?
Ministerstwo Rolnictwo zlekceważyło problemy dramatycznego spadku hodowli trzody chlewnej (w ciągu 7 lat ubyło 75% gospodarstw, tylko w ostatnim kwartale ponad 3 tys. stad) oraz nadpodaży na rynku zbóż i rzepaku w 2022/23, wywołanej bardzo dobrymi zbiorami ponad 35 mln ton, sporymi zapasami z roku poprzedniego, jak wynika z pisma Ministra Rolnictwa z 10 stycznia aż 7 mln ton, i do czego dołożył się jeszcze import ukraiński, niecałe 2 mln ton od 1 lipca. Były uspokajające zapewnienia, a to że import zboża ukraińskiego nie wpłynie na polski rynek, by wstrzymać się ze sprzedaży, bo ceny zbóż wzrosną, że więcej eksportujemy niż importujemy itd. A problem narastał. Wraz z ZZR KORONA już kilka miesięcy temu alarmowałem, że sytuacja jest dramatyczna zarówno w kwestii trzody chlewnej jak i zbóż i rzepaku. W końcu doszło do spotkań. W zakresie wznowienia i kontynuacji programu Locha Plus mają być podjęte stosowne działania a w zakresie zbóż na razie brak działań, z tym że minister pozytywnie odpowiedział na postulat zwiększenia rezerw strategicznych, co nastąpi po uchwaleniu budżetu na rok 2023.
A co Pana zdaniem powinien robić minister Kowalczyk aby działania resortu były bardziej efektywne?
Dziś praca resortu polega na ciągłych spotkaniach, wywiadach, wystąpieniach politycznych i medialnych z jednej strony, co pochłania bardzo wiele czasu, a z drugiej na wytwarzanie masy biurokratycznej dokumentacji, w tym tzw. radosnej twórczości legislacyjnej czyli mnożenie przepisów. To nie tylko atrybut Ministerstwa Rolnictwa, inne resorty, urzędy działają dokładnie tak samo, i dlatego są mało efektywne. Wiele jest do zrobienia, trzeba mieć wolę i determinację działania, a odnosi się wrażenie, że jej brakuje. No i wreszcie trzeba się spotykać, naradzać nie tylko z politykami czy zawodowymi działaczami, ale też z ekspertami z danych dziedzin.
A politycznie - kto traci a kto zyskuje na tej trudnej sytuacji na rynkach rolnych?
Już na początku listopada w liście do prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego razem z Aliną Ojdaną przewodniczącą ZZR KORONA, zwróciliśmy się pełni niepokoju odnośnie polityki rolnej państwa i wskazywaliśmy przy tym, że jeżeli nie będzie zmieniona to może prowadzić do sytuacji w której rolnicy odwrócą się od rządu. Podkreślaliśmy, że potrzebna jest autentyczna rozmowa, w celu wypracowania właściwych rozwiązań. Ze strony ZZR KORONA taka wola i gotowość do współpracy była deklarowana. Niestety, otrzymaliśmy 10 stycznia z ministerstwa 21-stronicową odpowiedź na nasze wystąpienie, z której niewiele wynika. A kto zyska? Otóż nawet jeżeli rolnik nie zagłosuje na opozycję, tylko nie pójdzie do wyborów, to będzie to strata dla PISu i korzyść dla opozycji.
Dobrze. A związki federacje, samorząd rolniczy? Wykorzystują swoje powołanie i w sposób właściwy walczą o sprawy rolników?
Mam oczywiście swoje krytyczne uwagi, niektóre organizacje są demagogiczne. Nie będę je wymieniał, same się rozpoznają. Co do innych, niekiedy wykazują się niewiedzą, czasami to też kwestia możliwości jakie dane organizacje posiadają. Dam przykład ustawa o Planie Strategicznym Wspólnej Polityki Rolnej wraz z załącznikami, druk sejmowy liczy 2077 stron, a to tylko jedna ustawa. By przejrzeć takie dokumenty trzeba mieć etatowych pracowników, prawników, specjalistów, to wszystko wymaga czasu i kosztuje. Projekty przepisów prawnych nie dość że obszerne, to napisane są językiem, że nie da się często tego czytać. Posłowie też zresztą nie czytają i tak naprawdę nie wiedzą co uchwalają. Nowelizacja ustawy o biokomponentach, przegłosowana w Sejmie zmniejsza udział biokomponentów w paliwach np. w oleju napędowym. Wycofano ją z Sejmu, przywrócono z drobnymi poprawkami, i w efekcie za tą ustawą głosowali także ci posłowie z PIS czy z opozycji, którzy głosili że są przeciwko obniżce udziału biokomponentów w paliwach, nawet nie zauważyli że takie zapisy zawarto. Senat nie wniósł żadnych poprawek. Cierpimy na nadmiar projektów prawnych a nie na ich niedobór, a pojawiają się kolejne pomysły ustawodawcze. Np. Kodeks Rolny przedstawiony dziś jako nowe panaceum w kwestiach rolnictwa, ale nową dodatkową ustawą nie rozwiąże się problemów. Instytucja rzecznika rolników to będzie kolejny wydatek publiczny, który trzeba będzie sfinansować z pieniędzy podatników – rolników.
Jest Pan znawcą rynku zbóż. Był Pan szefem spółki ELEWARR, w której generował rekordowe zyski. Jak ten rynek wygląda teraz?
Owszem na czele Elewarru 4 lata z rzędu miałem zyski, w tym ostatnio rekordowe. Ale w Elewarrze mieliśmy takie powiedzenie, każdy rok jest inny. I rzeczywiście, najpierw pandemia Covid-19 czy wojna na Ukrainie wpłynęły destabilizująco na rynki. Mówiłem kiedyś, że prawdopodobieństwo spadku jest większe w przypadku wysokich cen, i tak też się stało. Na rynku wystąpiło zjawisko rozmijających się oczekiwań cenowych sprzedających tj. rolników (pamiętających wysokie ceny sprzedaży) i kupujących czyli firm, oczekujących znacznie niższych cen w warunkach dużej podaży. W sytuacji w której nie ma możliwości uzgodnienia jakiejś ceny, z powodu rozmijających się oczekiwań, firmy szukają alternatywnych źródeł towaru, i niektóre z nich znalazły je w postaci tańszego importowanego zboża ukraińskiego. Równocześnie firmy handlowe skupujące zboże krajowe były narażone na kupowanie zboża po wyższych cenach i w następstwie na ryzyko spadku cenowego. Dziś mają problem z towarem, bo sprzedaż lub eksport oznaczałby realizowanie strat. Z kolei zrealizowanie strat jest konieczne by spłacić kredyty skupowe i móc zaciągnąć nowe na przyszły sezon, ale ich zdolności kredytowe będą już mniejsze. Podstawowym problemem, i dobrze że minister ostatnio w mediach to przyznał, to niewystarczający eksport. Dlatego też postulowałem dopłaty eksportowe by przełamać obecną sytuację. Minister Rolnictwa stwierdził w odpowiedzi z 2 lutego, że cyt. „przepisy prawa wspólnotowego nie przewidują dopłat do eksportu zboża i wprowadzenie tego typu regulacji byłoby sprzeczne z prawem UE oraz zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO).” Brak jednak w tej odpowiedzi informacji konkretnie z jakim dokumentem i z jakim paragrafem jest to sprzeczne. Ale jeżeli nie można stosować dopłat wprost, to należy poszukać jakiś inny sposób finansowania, obejście, w celu zdynamizowania eksportu. Inaczej może grozić nam dramat także w lecie. Przypominam podaż zbóż w 2022/23 czyli z tegorocznych zbiorów, zapasów i importu, można szacować łącznie na ok. 44-45 mln ton, zapotrzebowanie krajowe to 25-27 mln ton (ale bliżej dolnej granicy), eksport resort szacuje na 12 mln ton, ale na razie jest to mało realne. Szacuje się że zapasy zbóż na koniec sezonu wyniosą w zależności od poziomu eksportu od 8 mln ton (szacunek resortu) do nawet 12 mln ton. A to może destabilizować rynek także w przyszłym sezonie.
Jak Pan ocenia Agrifish z 30 stycznia. Czy brak wiążących decyzji oznacza, że komisarz Wojciechowski nie przygotował gotowych rozwiązań.
Nie padł żaden konkret, żadne rozwiązanie, do którego mógłbym się odnieść. Są jakieś rozważania, na dużym poziomie ogólności, i dlatego obserwujemy rozgoryczenie środowisk rolniczych i kolejne protesty. Ale też nie należy się dziwić, młyny brukselskiej biurokracji mielą powoli, a interesy gospodarcze krajów zachodnich nie są zbieżne z naszymi. Jesteśmy świadkami przewrotnych skutków przynależności do Unii Europejskiej, owszem są pieniądze z Unii (w dużej części pochodzące z naszych składek), ale w zamian nie mamy prawa chronić naszego rynku, naszych producentów, wesprzeć ich - bez zgody UE.
Jakie działania przewiduje ZZR "KORONA" w najbliższym czasie?
W najbliższym czasie przewidziane jest spotkanie międzyzwiązkowe, na którym mogą zapaść nowe ustalenia co do dalszych wspólnych działań. Ponadto na spotkaniu 29 grudnia z wicepremierem było uzgodnione że po szczycie Agrifish z 30 stycznia, nastąpi kolejne spotkanie w/s zbóż i rzepaku. Dlatego za wcześnie, by mówić o działaniach Związku.
Dziękujemy bardzo za rozmowę.
Pierwszy Portal Rolny PPR.PL