Według ostatnich raportów wojewodów, poszkodowanych przez suszę jest już ponad 200 tys. gospodarstw, a deficyt wody stwierdzono na powierzchni ok. 3,8 mln hektarów, w tym na 400 tys. ha straty wynoszą powyżej 70 proc. - powiedział wiceminister Rafał Romanowski.
Wiceminister na środowym posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa poświęconej suszy, zwrócił uwagę, że jeszcze wiele komisji nie zakończyło szacowania strat - na 2103 powołanych komisji, nadal protokołów nie dostarczyło 1096 komisji. Oznacza to, że skala strat może być jeszcze większa. Według danych na koniec sierpnia szkody z powodu suszy ocenione zostały na 3,6 mld zł.
Romanowski mówił też o planowanej pomocy dla rolników. Od 14 do 28 września będą mogli składać wnioski do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o przyznanie pomocy. Dotyczy to rolników, których straty wynoszą powyżej 70 proc. oraz rybaków prowadzących chów ryb w stawach na terenie gmin, gdzie wystąpiła susza. Ci najbardziej poszkodowani rolnicy będą mogli dostać 1 tys. zł na hektar (jeżeli mają polisę ubezpieczenia upraw), a rybacy mogą liczyć na 300 zł na hektar stawów.
Nadal jednak nie wiadomo, jaką pomoc dostaną rolnicy, których straty są oszacowane na poziomie 30-70 proc. Według Romanowskiego, stawka ta może być określona dopiero po zakończeniu szacowania strat, co powinno nastąpić jak najszybciej. Wiceminister zapewnił, że niedługo też zostanie ogłoszony kolejny nabór wniosków, który obejmie poszkodowanych w wysokości powyżej 30 proc. strat.
Jednocześnie wiceminister podkreślił, że straty w gospodarstwie nie obejmują całej produkcji roślinnej i zwierzęcej, a poszczególne uprawy. Jeżeli komisja oceniła, że strata w danej uprawie przekracza 30 proc., to przysługuje pomoc.
W posiedzeniu komisji uczestniczyło wiele organizacji rolniczych i rolników. Wszyscy ocenili, że tegoroczna susza jest wyjątkowo dotkliwa, może ona zagrozić funkcjonowaniu wielu gospodarstw rolnych, nie tylko specjalizujących się w uprawach polowych, ale także producentom bydła mlecznego ze względu na suszę na łąkach i pastwiskach i związany z tym niedobór pasz.
Zwracano uwagę, że do tej pory rolnicy nie otrzymali żadnego wsparcia i mają kłopoty ze sfinansowaniem prac polowych pod przyszłe zasiewy. Ponadto problemem jest wywiązanie się z umów kontraktacyjnych np. dotyczy to zbiorów buraków cukrowych czy kukurydzy. Za nie dostarczenie odpowiednich ilości towaru grożą rolnikom kary.
Rolnicy z województwa lubuskiego, gdzie suszą objęte jest niemal 100 proc. powierzchni upraw, mówili o złym systemie monitoringu suszy. Krytycznie odnosili się do danych o stanie suszy przekazywanych przez Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG).
Według organizacji rolniczych, szacowanie szkód jest bardzo skomplikowane, gdyż można oceniać tylko straty, tam, gdzie jest ogłoszona klęska suszy IUNG. Jeżeli np. Instytut uzna, że niedobór wody dotyczy roślin strączkowych, a nie dotyczy ziemniaków, to ta ostatnia uprawa nie może być szacowana. Po czym w kolejnym komunikacie stwierdził, że susza jednak dotyczy ziemniaków, komisja musi ponownie wrócić na pole i oceniać straty. Stąd - zdaniem rolników - m.in. wynika długotrwałość przygotowywania protokołów.
Kolejną podnoszoną sprawą była zapowiedź obniżenia pomocy suszowej z powodu nieubezpieczenia co najmniej połowy upraw. Zdaniem części organizacji rolniczych jest to niesprawiedliwe podejście, gdyż towarzystwa ubezpieczeniowe nie chcą sprzedawać polis ubezpieczających suszę. Wiceminister zaznaczył, że nie jest to wymysł ministerstwa rolnictwa, ale nakazują to unijne przepisy.
Odnosząc się do propozycji o ogłoszenie klęski żywiołowej z powodu suszy, Romanowski stwierdził, że ogłoszenie takiego stanu nie powoduje, że rolnicy otrzymają nadzwyczajną pomoc, ale zapewnił, że rząd, jeżeli będzie potrzeba, przeznaczy więcej środków dla poszkodowanych rolników. Obecnie na ten cel jest zarezerwowane 800 mln zł.
Anna Wysoczańska (PAP)