Już w 2016 r. ministerstwo rolnictwa podjęło działania zmierzające do odbudowy znaczenia polskiej hodowli roślin. Przyjęty został program, który ma wspierać hodowlę polskich odmian roślin nasiennych - poinformował resort rolnictwa odnosząc się do raportu NIK.
We wtorek NIK opublikował raport z kontroli przeprowadzonej w latach 2014-2016, której celem była odpowiedź na pytanie, czy państwowe spółki hodowli roślin skutecznie realizowały zadania postępu biologicznego w rolnictwie. Z kontroli wynika, że udział kwalifikowanego materiału siewnego w zasiewach w Polsce był bardzo niski na poziomie 16 proc. i pod tym względem zajmowaliśmy ostatnie miejsce w UE.
"Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie zgadza się z przedstawioną we wtorek NIK diagnozą dotyczącą nieskutecznej działalności hodowlanej spółek hodowli roślin o szczególnym znaczeniu" - poinformował resort w odpowiedzi na tezy postawione w raporcie.
Wskazany przez NIK spadek rejestracji nowych odmian roślin uprawnych z 36 odmian średniorocznie w latach 2008-2010 do 22 odmian w latach 2011-2016 również trudno uznać za wskaźnik przesądzający o ocenie działalności hodowlanej spółek i ich wpływu na kreowanie postępu biologicznego. Większe znaczenie niż liczba odmian wpisanych do krajowego rejestru ma ich udział w uprawach, o którym świadczy powierzchnia plantacji nasiennych - zaznaczyło ministerstwo.
W 2017 r. największy udział w uprawach nasiennych zbóż w Polsce miały następujące odmiany krajowej hodowli: pszenica ozima Arkadia, pszenżyto ozime Rotondo, żyto Dańkowskie Diament, owies Bingo.
"Trudno zgodzić się również z postawioną przez NIK tezą o deklaratywnym charakterze strategicznego znaczenia krajowych spółek hodowli roślin i ograniczeniu bezpieczeństwa żywnościowego kraju. To właśnie brak własnej hodowli w wielu krajach powoduje uzależnienie rolnictwa od tego, co oferują globalne koncerny nasienne i znaczny wzrost cen materiału siewnego. Bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce nie jest w żadnym stopniu zagrożone, a rosnący eksport żywności jest tego najlepszym przykładem" - napisano.
Resort zwraca uwagę, że minister Krzysztof Jurgiel już w 2016 r. podjął działania zmierzające do odbudowy znaczenia polskiej hodowli roślin. W efekcie czego, jest uwzględnienie w przyjętej przez rząd w lutym 2017 r. Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju kluczowego dla tego sektora programu wsparcia hodowli roślin w Polsce. Przewiduje się, że będzie on realizowany w pierwszym etapie do roku 2020, z perspektywą do roku 2030, ponieważ sam proces hodowlany jednej odmiany trwa powyżej 5 lat.
Koordynatorem realizacji programu będzie ministerstwo rolnictwa. Partnerami Programu będą spółki hodowli roślin rolniczych i ogrodniczych nadzorowane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (8 spółek) oraz Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin (3 spółki) oraz jednostki naukowo-badawcze prowadzące hodowlę roślin. Podstawowym celem programu jest utrzymanie znaczenia na krajowym rynku nasiennym odmian hodowanych w Polsce.
"Ważnym działaniem koordynowanym przez ministerstwo jest zwiększenie świadomości rolników, o korzyściach płynących ze stosowania kwalifikowanego materiału siewnego. Mechanizmem wspierającym są dopłaty do powierzchni gruntów ornych obsianych lub obsadzonych materiałem siewnym kategorii elitarny lub kwalifikowany, którego budżet na 2018 r. został zwiększony do 113 mln zł" - poinformował resort.
Dyrektor Generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Witold Strobel, ustosunkowując się do reportu NIK, poinformował, że KOWR zdaje sobie sprawę, że udział kwalifikowanego materiału siewnego w zasiewach zbóż jest na niskim poziomie, stąd m.in. pomysł utworzenia konsorcjum Grupa Polska Nasiona, poprzez które promowany będzie materiał siewny polskiej hodowli w kraju i zagranicą.
W skład konsorcjum wejdą: Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i Spółki hodowli roślin KOWR, Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin wraz ze Spółkami Grupy Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin oraz Instytut Ogrodnictwa. Inicjatywa ma na celu intensyfikację działań w zakresie promocji odmian roślin rolniczych i ogrodniczych krajowej hodowli. "Chcemy, aby rolnicy przekonali się do rodzimego materiału siewnego i korzystali z niego w coraz większym zakresie" – powiedział PAP Strobel.
Anna Wysoczańska, Dorota Skrobisz (PAP)