Zapraszamy do zapoznania się z najnowszym stanowiskiem Warsaw Enterprise Institute
UE postanowiła odpowiedzieć na zakłócenia rynku energii powodowane inwazją Rosji na Ukrainę nowym planem – REPowerEU. Składa się on z trzech filarów: oszczędzania energii, produkcji ekologicznej energii oraz dywersyfikacji dostaw energii. Niestety, REPowerEU oparty jest na nadmiernie optymistycznych założeniach co do możliwości zmiany przyzwyczajeń konsumpcyjnych, a także zawiera propozycje mogące być potencjalnie niekorzystne dla Polski. Warsaw Enterprise Institute stoi na stanowisku, że o ile stabilność energetyczna państwa EU wymaga podjęcia zdecydowanych działań, o tyle plan REPowerEU wymaga głębokiego dopracowania.
Unijny Plan REPowerEU – zaprezentowany w maju 2022 r. – ma sprawić, że „do 2030 r. całkowite moce wytwórcze energii ze źródeł odnawialnych wyniosą 1 236 GW w porównaniu z wartością 1 067 GW do 2030 r. przewidzianą w pakiecie „Gotowi na 55”. Aby wdrożyć REPowerEU konieczne będą dodatkowe inwestycje „w wysokości 210 mld euro w okresie od dziś do 2027 r. w celu stopniowego wycofania importu rosyjskich paliw kopalnych, które kosztują dziś europejskich podatników prawie 100 mld euro rocznie”.
Głównym narzędziem finansowania ma być Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF), a także m.in. fundusze polityki spójności, czy fundusz innowacyjny.
REpowerEU nie anuluje polityk klimatycznych UE, przedstawionych w pakiecie FF55, a wręcz podwyższa i tak trudne do spełnienia ambicje.
Zmianie ulega przede wszystkim sposób ich osiągnięcia, poprzez zmniejszenie znaczenia gazu. Zamiast niego, KE proponuje znaczne zwiększenie generacji z OZE (do 1 236 GW do 2030 r.) Szczególny nacisk kładziony jest na fotowoltaikę, z której generacja wzrosnąć ma do 2025 r. dwukrotnie (320 GW) oraz niemal czterokrotnie do 2030 r. (600 GW). REpowerEU, poza zwiększoną generacją z OZE, które uznane mają zostać za nadrzędny interes publiczny, zakłada:
priorytetyzację wodoru,
zastąpienie ogrzewania gazowego ciepłem sieciowym,
inwestycje w bateryjne magazyny energii,
instalację pomp ciepła.
(W wyjątkowych wypadkach możliwe ma być przedłużenie funkcjonowania wybranych źródeł węglowych, aczkolwiek żadną miarą nie jest to priorytet KE).
Sposobem, w jaki KE postuluje osiągnąć krótkookresowy cel zmniejszenia zapotrzebowania na energię i ciepło jest zmiana nawyków obywateli Unii. Komisja proponuje mieszkańcom UE między innymi zmniejszenie wykorzystania klimatyzacji, słabsze nagrzewanie pomieszczeń, pracę zdalną, rzadsze używanie samochodu, obniżenie prędkości na autostradach, czy korzystanie z transportu publicznego. Chociaż pomysły te faktycznie mogą prowadzić do zmniejszenia emisji CO2, to KE nie podaje, w jaki sposób zamierza zachęcić obywateli do zmiany nawyków.
Powszechnie dostępna literatura psychologiczna podkreśla, że zmiana tychże jest procesem skomplikowanym i czasochłonnym. Jest wątpliwe, by ogólnikowe apele do wyższych uczuć, odniosły natychmiastowy i trwały wpływ na zachowanie. Skutków takiej kampanii należy spodziewać się za kilka lat, a nie tygodni, a traktować należy ją jako rozwiązanie komplementarne.
KE zaznacza, że uniezależnienie się od dostaw z Rosji spowoduje powstanie luki popytowej na poziomie 30 do 70 mld m3 gazu, w związku z czym powstać ma wspólna platforma do zakupu gazu przez państwa członkowskie.
Trudno jednoznacznie określić, czy rozwiązanie to będzie korzystne dla Polski. Jeżeli członkami platformy będzie większość krajów UE, w tym Polska, wówczas możliwe, ale nie przesądzone jest, że interesy naszego kraju staną się drugorzędne względem krajów starej Unii. Jeżeli zaś w systemie uczestniczyć będzie jedynie część państw, wówczas stanie się on kolejnym mechanizmem służącym pogłębieniu integracji jedynie wybranych krajów UE.
Głównym komponentem REpowerEU jest rozwój OZE, którego cel ma zostać zwiększony do 45 proc. Kluczowa jest tu rozbudowa fotowoltaiki. KE zamierza wymóc, by na dachach nowych budynków obowiązkowo instalowane były panele. Sensownym, a pomijanym przez Komisję rozwiązaniem jest umiejscowienie ich na dachach niedawno wybudowanych magazynów, które są idealnymi powierzchniami pod PV, gdyż są duże oraz płaskie.
Plan Komisji nie zawiera propozycji, w jaki sposób unijna energetyka ma poradzić sobie z tzw. duck curve (krzywą kaczki), czyli dużą generacją w ciągu dnia, mniejszą rano i wieczorem oraz zerową w nocy. Przyczyną tego zjawiska jest dobowa zmienność generacji z OZE. Jej zbilansowanie wymaga posiadania w systemie elastycznych i dynamicznych mocy konwencjonalnych lub wielkich magazynów energii. KE pomija także kwestie związane z nakładami na rozwój sieci dystrybucyjnych i przesyłowych oraz strat w przesyle.
Ważnymi elementami nowego planu jest zwiększenie liczby pomp ciepła oraz bateryjnych magazynów energii. Rozwiązania te są naturalnie w zasięgu możliwości finansowych przeciętnego mieszkańca Europy Zachodniej (np. Holendra). W Polsce byłyby one jednak dostępne wyłącznie dla najbogatszych obywateli, którzy na dodatek skorzystaliby z unijnych i krajowych zapomóg oraz dofinansowań.
Wskazuje na to mapa potencjału PV opracowana przez urzędników KE, z której wynika, że największy w Polsce potencjał ma Mazowsze. Nie wynika to jednak z unikalnych warunków pogodowych, a zamożności mieszkańców tzw. obwarzanka warszawskiego. Subsydiowanie zamożnej części społeczeństwa doprowadzi do pogłębienia rozwarstwienia społecznego i ubóstwa energetycznego, czego negatywnych skutków nie złagodzi Społeczny Fundusz Klimatyczny. Pamiętać należy także, że gwałtowny rozwój fotowoltaiki ograniczony będzie w Polsce przez możliwości sieci dystrybucyjnych.
Kolejnym filarem strategii REpowerEU jest wodór. Ogólne rzecz biorąc, pomysły uszczelnienia regulacji i zwiększenia jego wykorzystania w transporcie są rozsądne, aczkolwiek Polska powinna aktywnie uczestniczyć w tworzeniu wszelkich związanych z nimi aktów prawnych. Obecne zapisy dotyczące wodoru nie uwzględniają charakterystyki polskiego sposobu wytwarzania tego gazu. Preferowany jest tzw. zielony wodór, a ten nie jest wskazany w Polsce, z uwagi na jego potrzeby sieciowe. W procesie elektrolizy, będącej fundamentem produkcji, traci on więcej niż 2/3 energii. Skutkiem jego faworyzowania będzie zatem albo kanibalizacja potrzeb sieci, albo uniemożliwienie absorpcji dedykowanych na ten cel środków.
KE postuluje wreszcie rozwój energetyki na bazie biometanu, biomasy i biogazu. Plany rozwoju tychże są rozsądne, ponieważ substytuują import gazu i przyczyniają się do wykorzystania lokalnego potencjału surowcowego. Wsparcie tych technologii oznacza jednakże – przynajmniej w tym momencie – dokładanie publicznych środków do marży zachodnich producentów instalacji biogazowych.
Źródłem finansowania REpowerEU mają być przede wszystkim środki z Funduszu Odbudowy. Dodatkowych pieniędzy KE proponuje stosunkowo niewiele. Ich rolą ma być bardziej zachęta niż rzeczywiste finansowanie planu, którego koszt oszacowany został na ponad 200 mld euro do 2030 r. Podkreślić należy jednak, że zakładana redukcja zapotrzebowania na surowce spowodować ma w tym samym okresie oszczędności na poziomie ok. 100 mld euro. Dodatkowe środki na REpowerEU pochodzić mają z jednorazowej sprzedaży uprawnień do emisji CO2 pochodzących z puli MSR. Podwojony do ok. 3 mld euro ma zostać także fundusz innowacyjny na finansowanie dużych przedsięwzięć.
Mimo że REpowerEU wymaga znacznych nakładów, KE nie proponuje w związku z tym uruchomienia w ramach FO dodatkowych środków. Na ten moment wynoszą one ok. 70 mld euro części dotacyjnej oraz 225 mld euro pożyczek. Przypomnieć – gdyż KE zdaje się o tym zapominać – wypada, że środki te miały służyć przede wszystkim pomocy tym sektorom gospodarki, które zostały szczególnie dotknięte pandemią i lockdownami, a nie rozwojowi OZE. Bardzo niepokojące jest zawarte w propozycji sformułowanie, „że jeśli państwa członkowskie obecnie do tego uprawnione nie wystąpią o część z pozostałych 225 mld EUR pożyczek w ramach RRF w ciągu 30 dni od wejścia w życie zmienionego rozporządzenia w sprawie RRF, środki te zostaną udostępnione innym państwom członkowskim”. Oznacza to, że jeżeli Polska nie złożyłaby zapotrzebowania na część pożyczkową, z jakichkolwiek powodów, zależnych od niej lub nie, fundusze, które trafiłyby nad Wisłę, zostaną udostępnione innym krajom.
W propozycji czytamy także: „Zgodnie z obecnymi WRF projekty dotyczące obniżania emisyjności i zielonej transformacji otrzymają w ramach polityki spójności wsparcie w wysokości do 100 mld EUR. Aby zapewnić szybką wypłatę środków, Komisja przedstawi elastyczny instrument, który pomoże państwom członkowskim uruchomić zasoby prywatne”. Dotychczasowe doświadczenie z FO każe przypuścić, że KE może chcieć powiązać wypłatę i tych środków z mechanizmem dyscyplinującym, zależnym od arbitralnej oceny czegoś intuicyjnie zrozumiałego przez każdego obywatela, jednak pozbawionego ścisłej definicji prawnej. Dwoma przykładami takich powszechnie stosowanych w dokumentach unijnych zwrotów są „konkurencyjność” oraz „praworządność”. KE może także chcieć stworzyć bezpiecznik, w ramach którego środki będą przekazywane dopiero po akceptacji krajowych programów wsparcia dla preferowanych przez KE technologii.
Komisja zdaje sobie sprawę z tego, że przesunięcia w ramach FO będą niewystarczające, dlatego też w swoim planie zachęca ona kraje członkowskie do wprowadzenia zachęt fiskalnych zachęcających do transformacji energetycznej zgodnie z wizją REpower. Bogata literatura ekonomiczna wskazuje jednak, że nadmierne subsydiowanie wybranej technologii kosztem innych jest nieefektywne rynkowo. Normalne działanie bilansujących mechanizmów popytu i podaży zostaje w tym momencie zaburzone, przez co producenci nie mają większej motywacji ani do poprawy efektywności oferowanej technologii, ani do działań na rzecz zmniejszenia ceny.
REPowerEU powinien zostać dopracowany w ramach wspólnych unijnych konsultacji, z uwzględnieniem uwarunkowań poszczególnych krajów. Dodatkowo należałoby dowartościować w nim energię jądrową i zaproponować narzędzia wspierające jej rozwój.
Opracowanie merytoryczne: Marek Lachowicz oraz zespół ekspercki Warsaw Enterprise Institute