Sadownicy wyciągają wnioski na nowy sezon - nie liczyć na powtórkę i brać przykład z Włochów - pisze "Puls Biznesu".
W tym roku w marcu w chłodniach polskich jabłek było o ponad 11 proc. więcej niż rok wcześniej - wynika z danych The World Apple and Pear Association. Przy czym cała UE jest tylko na 0,5-procentowym plusie w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej, a Włochy, duży kraj sadowniczy, mają niemal o 7 proc. mniejsze zapasy.
"Niektórzy nasi producenci ciągle mają nadzieję, że cena wzrośnie i wstrzymują się ze sprzedażą. Do kolejnego sezonu zostały jeszcze cztery miesiące handlu, więc nie należy panikować. Mamy jednak obawy, że część jabłek deserowych trafi w końcu w lipcu do przemysłu" - mówi prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.
Popyt w marcu ubiegłego roku był na tyle duży, żeby ceny zaczęły rosnąć, a w kwietniu dynamika wzrostu przyspieszyła. Sadownicy mówili wręcz o bańce, będącej wynikiem niskiej podaży owoców, które ostatecznie całkowicie się wyprzedały.
(PAP)